MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ma niezły cios. Uderzeniem dzioba łabędź może zwalić z nóg dobrze odżywionego owczarka

Grzegorz Tabasz
Łabędź niemy nie wydaje żadnych głosów, prócz syków
Łabędź niemy nie wydaje żadnych głosów, prócz syków Fot. 123rf
Nie w głowie im flirtowanie. Łabędzie małżeństwa są zawierane do grobowej deski, a zdrady czy rozwody należą do rzadkości.

Na początku ubiegłego stulecia łabędź niemy był u nas ornitologiczną rzadkością. Kilkadziesiąt okazów widywano na mazurskich jeziorach. Żyły też w sadzawkach wielkich rezydencji, gdzie – majestatyczne i białe – były żywą ozdobą parków. Wydany na początku lat siedemdziesiątych atlas ptaków profesora Jana Sokołowskiego wspominał o kilku zaledwie stanowiskach łabędzi na południu kraju.

Chwilę później nastąpiła łabędzia eksplozja demograficzna. Współcześnie w granicach Polski doliczono się ponad sześciu tysięcy par, które każdego roku zakładają gniazda. Do tego trzeba dodać przynajmniej sto tysięcy okazów zimujących na wybrzeżu Bałtyku. Dzięki obrączkom wiadomo, że przylatują prawie z całej Europy. Przyczyna sukcesu niewątpliwie pięknego łabędzia ma początek w… ściekach.

To nie pomyłka: ptak o królewskiej aparycji, niegdysiejsza ekskluzywna ozdoba pałaców, bohater baśni Andersena i czteroaktowego baletu Piotra Czajkowskiego, niebywały sukces zawdzięcza nieoczyszczonym ściekom wpuszczanym do wody. W latach siedemdziesiątych powstawały tysiące kilometrów sieci wodociągowych. Dzięki pożyczkom zaciągniętym przez towarzysza Gierka na rynek masowo trafiły pralki automatyczne. I tony proszków do prania. Klasa robotnicza zaczęła wielki pranie. Budowę oczyszczalni ścieków odłożono na bliżej nieokreśloną przyszłość.

Bogate w fosforany resztki proszków do prania wędrowały prosto do rzek i jezior. Fosfor działa na rośliny wodne niczym najlepszy nawóz, a dieta łabędzia w zdecydowanej większości składa się z zieleniny. Suto zastawiony stół, łagodne zimy i sympatia ludzi (o której jeszcze będzie mowa) sprawiły, iż łabędź niemy został skazany na sukces. Zimą bywa regularnie widywany na Dunajcu w okolicach Krościenka. Tak daleko zawędrował od dawnych mateczników na jeziorach.

Uczciwie trzeba przyznać, że ptaki praktycznie nie posiadają wrogów naturalnych. To kolejny przyczynek ekspansji gatunku. Dorosłe, stare okazy mogą ważyć ponad dwadzieścia kilogramów. Pięć razy tyle, co orzeł przedni. Wilk, jedyny godny uwagi przeciwnik, jest zbyt rzadki, by stanowić realne zagrożenie.

Cios potężnym dziobem może zwalić z nóg nawet wyrośniętego psa, zaś dla przepędzenia pomniejszych natrętów wystarczy machnięcie skrzydłem. Wszędobylskie lisy nawet nie mogą pomarzyć o jajach czy pisklętach, bo rodzice wyjątkowo troskliwie pilnują gniazd. Co więcej, łabędzie małżeństwa są zawierane do grobowej deski, a zdrady czy rozwody należą do rzadkości. Trwałe związki sprzyjają wychowywaniu potomstwa. Jeśli giną (drugą wiosnę ogląda zaledwie co piąty młody łabędź), to wyłącznie z przyczyn naturalnych.

Kilkanaście lat temu w Skandynawii zaniechano ostatnich polowań na białe ptaki i za kilka lat nikt już nie będzie w stanie wyjaśnić pochodzenia znanego przysłowia o łabędzim śpiewie. Zacznijmy od tego, iż łabędź niemy zgodnie ze swoją nazwą nie tylko nie śpiewa, ale nie wydaje żadnych głosów. Jeśli pominąć głośne syki w stanie ciężkiej irytacji czy gulgotanie podczas zalotów. Skąd więc powiedzenie?

Łabędź niemy ma bliskiego krewniaka zwanego krzykliwym. Najłatwiej poznać go po żółtym dziobie. I szyi, którą w odróżnieniu od naszego mistrza elegancji, trzyma w prostacki sposób niczym zwyczajna gęś. Łabędzie krzykliwe dzięki odmiennej budowie tchawicy mają znacznie bogatszy repertuar głosowy, ale i tak daleko im do namiastki śpiewu. Na północy Europy były celem regularnych polowań. Trafiony ptak nagle wydawał ostatnie tchnienie i uchodząca zawartość potężnych worków powietrznych wprawiała tchawicę w drgania. Wydobywał się głośny i ostatni dźwięk, który dał początek powiedzeniu o łabędzim śpiewie.

Powszechna sympatia, jaką ludzie darzą łabędzie, stała się dlań powodem kłopotów. Kiedy biały ptak podpłynie blisko brzegu i wdzięcznie wyciągnie kształtną główkę, to aż ręka świerzbi, by rzucić mu choć skórkę od chleba. To jest największa krzywda, jaką można mu uczynić. Łabędzie powinny odlatywać na zimę. Dla własnego bezpieczeństwa. Zresztą zawsze tak czyniły. Kilkanaście łagodnych zim z rzędu mocno ów instynkt wędrówek stępiło.

Masowe karmienie łabędzi koczujących choćby na Wiśle pod Wawelem, stało się dodatkowym powodem, by ani myślały o machaniu skrzydłami. Ptak, choć mózg ma mały, kombinować potrafi. Po cóż znosić trudy wędrówek? Lepiej zostać na miejscu, gdzie dobrzy ludzie jeść dadzą. Jakoś to będzie. Jeśli przytrafi się ostra zima, ptaki zaczynają przymarzać do lodu. Wtedy nawet najbardziej bohaterskie wyczyny strażaków ich nie uratują. Dokarmianie ma sens dopiero w styczniu i lutym, jako ostatnia deska ratunku dla maruderów. Karmisz dzisiaj, to przygotuj się na akcję kruszenia lodu zimą. I lepiej pamiętać o sile ptaka i wielkim dziobie, którym bez ogródek potraktuje spieszących mu na ratunek. Tabliczki z napisem „nie karmić łabędzi” powinny czym prędzej pojawić się nad Wisłą. I wszędzie tam, gdzie regularnie przebywają.

Sukces łabędzi zawiera w sobie zarodek klęski. Ptaki są niebywale przywiązane do swojego terytorium. Do tego z natury agresywne i samolubne. Każda para pilnuje rewiru jak oka w głowie. Z okolic gniazda przepędzają każdego obcego ptaka. Bywa, że dochodzi do poważnych walk, a wielkie ptaki dysponują sporą siłą fizyczną. Podczas awantury rozdeptują jaja i pisklęta. Im bardziej zagęszczona kolonia, tym łatwiej o konflikt i co za tym idzie, straty w potomstwie są większe. Kuriozalnie, najlepiej mają się pary gniazdujące samotnie i w dużym oddaleniu od innych łabędzi. Im bardziej ptaki rosną w liczbę, tym mniej dogodnych miejsc na założenie gniazda. W którymś momencie pula mieszkaniowa zostanie wyczerpana i liczebność populacji stanie w miejscu.

Jest jeszcze coś: jak Polska długa i szeroka, powstają nowe oczyszczalnie ścieków. Po wejściu do Unii Europejskiej mamy spełnić wiele dokładnie określonych warunków. W tym ilość oczyszczonych ścieków. To zaś oznacza mniej fosforu odprowadzanego do wody. Będzie mniej roślin i obfita stołówka dla łabędzi zacznie się szybko kurczyć. Termin rozliczeń z Brukselą tuż-tuż. Z czystej wody łabędzie raczej nie będą zadowolone.

***
Duży, wędrowny ptak. Zamieszkuje Eurazję od Łaby i Półwyspu Jutlandzkiego po Pacyfik.
Zimuje w Europie, północnej Afryce oraz środkowej i południowej Azji. Polska populacja w większości odbywa krótkodystansowe koczowania. Jest jednym z najcięższych ptaków latających.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski