Pierwsze wydanie "Krwi Inków" opublikowano w 2006 roku Fot. Paweł Stachnik
ROZMOWA. MARIUSZ WOLLNY, krakowski pisarz, autor powieści historycznych, o nowym wydaniu swojej książki "Krew Inków"
- Za to więcej z Indianami. Ta książka to owoc moich zainteresowań. Swego czasu pisywałem nawet niepoważne artykuły do poważnego czasopisma indianistycznego zatytułowanego "Tawacin". A wracając do "Krwi Inków", to przeczytałem kiedyś książkę opartą na legendzie o inkaskim skarbie ukrytym na zamku w Niedzicy. Lektura okazała się wielce niesatysfakcjonująca, postanowiłem więc samemu o tym napisać. Mój kolega prowadził na zamku w Niedzicy dział etnograficzny. Dzięki niemu mogłem zwiedzić zamczysko nocą i wejść do miejsc na co dzień niedostępnych. Zafascynowałem się historią inkaskiej księżniczki i ukrytego tam skarbu. A moje zainteresowanie wzrosło, gdy kolega zapytał: "Wiesz, że wszyscy, którzy szukali tego skarbu, nie żyją".
- Wykorzystał Pan w książce legendę o inkaskiej księżniczce Uminie, która w XVIII w. miała szukać schronienia w zamku nad Dunajcem.
- To bardzo ciekawa legenda. Otóż, przedstawiciel zasiedziałego w Polsce węgierskiego rodu Sebastian Berzeviczy, po zawodzie miłosnym opuścił w XVIII w. rodzinny Wołyń i po rozmaitych perypetiach trafił do Peru. Tam się ożenił i miał córkę Uminę. Wyszła ona za mąż za członka królewskiego rodu Inków, kuzyna Tupaca Amaru II, przywódcy antyhiszpańskiego powstania w Peru w latach 1780-1781. Po klęsce powstania, Sebastian, jego córka i zięć - ratując życie - uciekli przed Hiszpanami do Europy, zabierając ze sobą część legendarnego skarbu Inków. Po wielu perypetiach trafili do zamku w Niedzicy. Ale i tu nie zaznali spokoju.
- Co się stało ze skarbem - do dziś nie wiadomo... W "Krwi Inków" oparł się Pan na tej legendzie, ale dodał też oryginalne tło historyczne.
- Postanowiłem wykorzystać wątek konspiracji po powstaniu kościuszkowskim. Mało kto wie, że spora część insurgentów kościuszkowskich po upadku powstania schroniła się w Galicji, by tutaj ukryć się i przeczekać do momentu, kiedy znów będzie okazja chwycić za broń. Ocenia się, że w Galicji przebywało nawet pięć tysięcy byłych powstańców. Prowadzili działania konspiracyjne i nawiązali kontakt z towarzyszami w rewolucyjnej Francji, która właśnie wtedy prowadziła wojnę z Austrią. Tak narodził się pomysł wywołania powstania w Galicji.
- Akcja "Krwi Inków" rozgrywa się w 1796 r., zaledwie dwa lata po powstaniu kościuszkowskim.
- Jednym z bohaterów jest były powstaniec kościuszkowski, oficer, Wacław Benesz, a na zamku w Niedzicy zaczynają się dziać dziwne rzeczy... Pojawiają się też tytułowi Inkowie. Notabene początkowo chciałem napisać trylogię: pierwszy tom dziejący się wśród Inków w Peru, drugi w XVIII w., a trzeci współcześnie. Skończyło się na jednym odcinku.
- "Krew Inków" - podobnie jak inne Pańskie powieści - należy do gatunku książek awanturniczo-przygodowych.
- Moją twórczość określiłbym mianem literatury łotrzykowskiej. Zabrałem się do pisania książek także dlatego że brakowało mi w Polsce literatury tego typu. Na świecie ten gatunek świetnie prosperuje, ma swoich zwolenników i jest chętnie wydawany. Gdy przeczytałem Artura Pereza Reverte - byłem nim zachwycony. Oczywiście, nie jest to literatura spod znaku płaszcza i szpady, taka jak w wieku XIX. Konieczne są teraz nowe, bardziej współczesne elementy.
- Taka literatura bywa jednak często niedoceniana.
- Sam lubię czytać literaturę popularną, ona właśnie sprawia mi przyjemność i daje radość. Przygotowując się do napisania książki, muszę przeczytać około stu pozycji naukowych. Dlatego, by później się zrelaksować, nie czytam Kafki, tylko powieści kryminalne i sensacyjne. Wydaje mi się, że grupa ludzi lubiących książki historyczne i przygodowo-historyczne jest całkiem spora i do nich kieruję "Krew Inków".
Rozmawiał
Paweł Stachnik
Mariusz Wollny, "Krew Inków", Wydawnictwo Alter, Kraków 2012
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?