MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Loty i odloty

Ryszard Niemiec
Preteksty. W kraju, w którym pokazują w telewizorze, jak głowa państwa szusuje po stoku slalomowym, stan narciarstwa alpejskiego powinien być kwitnący, niczym krokusy na wiosnę.

W kraju, w którym skoczkowie narciarscy rzucają międzynarodową konkurencję na kolana, stan narciarstwa klasycznego powinien sięgać gwiazd! Jest dokładnie odwrotnie.

Prawie pół wieku temu pisał publicysta satyrycznego tygodnika „Szpilki”: „Uzasadnione są przypuszczenia, że narciarze związali się w rodzaj mafii lub loży masońskiej i dlatego wysiłki czynione od lat, a zmierzające do likwidacji narciarstwa, należy uznać za słuszne”. Polityka likwidacji narciarstwa w Polsce nabrała przyspieszenia z chwilą odstawienia wyczynowych klubów sportowych od państwowego mecenatu.

Jej zwieńczeniem okazała się rekordowo niska frekwencja na mistrzostwach Polski w skokach, w których uczestniczyło ciut więcej niż 30 zawodników. W czasach Małysza trzeba było urządzać eliminacje, żeby główny konkurs nie ciągnął się od świtu do nocy. Maleje liczba uprawiających skoki, biegi i zjazdy, bo trwa erozja sieci klubów, których można zliczyć ledwie ściągając z nóg obuwie. Więdną i zdychają, niegdyś ambitne, ośrodki w Bieszczadach i Karkonoszach, po fabryce obuwia sportowego w Krośnie nie ma śladu, podobnie jak po wytwórni nart w Szaflarach.

Śmieszne budżety klubowe pękają jak bańka mydlana z chwilą, kiedy przychodzi bilansować wydatki na sprzęt, wynagrodzenia trenerów, koszty uczestnictwa w zawodach. A przecież samorządy gminne Podhala i Beskidów nie stać na optymalne futrowania narciarzy, zaś lista sponsorów z prawdziwego zdarzenia zaczyna się i kończy na Pawlikowskim-Bulcyku…

Kiedy kraj ogarniała małyszomania, wiele mówiło się o budowie skoczni na każdym stoku w tatrzańskiej, podkarpackiej czy podsudeckiej krainie, w czym pomóc miały spółki skarbu państwa na czele z strategicznym partnerem PZN - Lotosem. Mijają lata, a inwestycyjny rozpęd ugrzązł na jednej skoczni w Wiśle, a zbawcze firmy państwowe odskoczyły do gier zespołowych. Zaginął słuch o kadrowiczach-alpejczykach. Zeszli do konspiracji, czy może przyłączyli się do śpiących w Tatrach rycerzy? Moja faworytka w biatlonie, dla której rezerwowałem medal olimpijski - Ania Mąka, na mistrzostwach Europy zajęła w sprincie 71. miejsce.

Daleko, ale i tak bliżej podium, niż Grzegorz Guzik wśród mężczyzn - 91. Przytoczone fakty pełnią rolę prysznica, który ma ochłodzić nastrój nieposkromionej chwalby naszego kraju, w którym narciarstwu państwo nieba przychyla, mnożąc gigantów wyczynu. Najbardziej zaślepieni komentatorzy tokują nawet, że Polacy - wielcy ptacy, rodzą się do dominowania na skoczniach narciarskich, czyniąc wyczyn z nartami u nóg sportem narodowym! Publicysta „Sportu” Łukasz Żurek, oceniając dorobek PZN, przyznał nieoczekiwanie prymat Apoloniuszowi Tajnerowi! Podzielam podziw redaktora dla prezesa, który zgoliwszy wąsy, załapał się na partnerkę o 37 lat młodszą, aliści bardziej eksponowałbym inny podryw, jakim było zatrudnienie trenera Horngachera…

e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski