MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lord Sikorski musi dać sobie spokój z wyniosłym stylem

Joanna Miziołek
Donald Tusk uważa, że saldo dokonań Radka Sikorskiego jest „dodatnie”. Mimo wszystko
Donald Tusk uważa, że saldo dokonań Radka Sikorskiego jest „dodatnie”. Mimo wszystko Fot. Bartek Syta
Analiza. Pozycja obecnego marszałka Sejmu bardzo osłabła po ostatnim zamieszaniu wokół jego słów o planach rozbioru Ukrainy przez Putina

Kiedyś „The Economist” pochlebnie rozpisywał się o Radosławie Sikorskim, obecnym marszałku Sejmu, a wówczas szefie polskiej dyplomacji. Teraz twierdzi, że jego reputacja legła w gruzach.

To efekt zamieszania, jakie w minionym tygodniu powstało po wypowiedzi Sikorskiego, że w 2008 r. prezydent Rosji Władimir Putin mówił premierowi Donaldowi Tuskowi o planach rozbioru Ukrainy. Dopiero później Sikorski przypomniał sobie, że słowa te padły na forum publicznym, podczas szczytu NATO.

Po długim milczeniu, pod koniec tygodnia Donald Tusk zbagatelizował wpadkę Sikorskiego, mówiąc w TOK FM o „zawodności ludzkiej pamięci”. – Saldo dokonań Sikorskiego jest zdecydowanie dodatnie _– stwierdził były premier, choć spodziewano się, że może wbić Sikorskiemu nóż w plecy. – Tusk wciąż traktuje Radka jako plan B, jeśli Ewa Kopacz nie podoła na _stanowisku szefa rządu – mówi nasz informator.

Sukces na Ukrainie
Żeby prześledzić, jak zmalała pozycja Radosława Sikorskiego, musimy się cofnąć do czasów, gdy był jeszcze ministrem spraw zagranicznych.

Najbardziej gorącym dla niego momentem był wybuch afery podsłuchowej. Sikorskiego nagrano, gdy podważał sens sojuszu z Amerykanami, używając przy tym wulgarnych słów. Ale to nie skłoniło go do skruchy.

– Zadzwoniłem do Radka, mówię mu, że powinien przeprosić. A on wpadł w histerię. Wy- krzyczał mi: „K…, za co ja mam przepraszać?! Dwa dni i __zapomną” – mówi jeden z naszych rozmówców z PO. Nie zapomnieli.

Rola Radosława Sikorskiego w aferze taśmowej była na tyle znacząca, że jego dymisji miał się domagać prezydent Bronisław Komorowski. Mimo że wcześniej Sikorski odnosił sukcesy. Choćby po wybuchu konfliktu na Ukrainie, kiedy swoim zachowaniem podczas rozmów m.in. z prezydentem Wiktorem Janukowyczem zapracował na dodatkowe punkty u Donalda Tuska. Dzięki misji na Ukrainę brylował także w zagranicznych mediach.

Jest niedziela, 23 lutego 2014 r. 51. urodziny Radosława Sikorskiego. Dwie prestiżowe stacje – CNN i BBC – emitują wywiad z nim. To najlepszy prezent, jaki mógł sobie wymarzyć.

Musiał wtedy poczuć, że odniósł życiowy sukces i zamierzał odcinać od niego kupony. Miał plan. Nie chciał być dłużej szefem polskiej dyplomacji. Chciał dostać się do struktur NATO. A kiedy się to nie udało, widział siebie na stanowisku w Unii Europejskiej. Jednak i ten plan szybko legł w gruzach.

Ale urzędowanie w NATO czy UE nie jest największym pragnieniem Radosława Sikorskiego. Jego ambicje polityczne to bycie premierem lub prezydentem. A stołek marszałka Sejmu ma być dla niego trampoliną, by w przypadku niepowodzenia Ewy Kopacz zająć jej miejsce. Ale zanim o tym, zostańmy jeszcze przy historii.

Czas zagrożenia ze strony Rosji to czas Radosława Sikorskiego. Szef MSZ został pochwalony przez międzynarodową społeczność za prowadzenie negocjacji w sprawie Ukrainy. Niemiecka prasa twierdziła, że był „w pełni przygotowany do wyjazdu do Kijowa”. – Jeśli nie podpiszecie porozumienia, będziecie mieli stan wojenny, będziecie mieli armię. Wszyscy będziecie martwi – mówił do przedstawicieli Majdanu.
Później przekonywał, że reżim Janukowycza miał plany jeszcze okrutniejszego rozprawienia się z prounijną opozycją. – Janukowycz pokazał najkrwawiej, jak można, że jest gotów do użycia siły. I dlatego te negocjacje były tak dramatyczne, ale z chwilą kiedy się już zaczęły i trwały przez całą noc bez przerwy, bez minuty snu, zabijanie się skończyło – podkreślał Radosław Sikorski.

Niechęć z każdej strony
Mimo osiągnięć na Ukrainie, w Platformie Radosław Sikorski nie wzbudza sympatii. Złośliwych wypowiedzi na jego temat jest niemało.

– Radek kocha siebie z wzajemnością _– drwi jeden z polityków. Inny dorzuca: _– On ma w sobie coś z angielskiego lorda. Lekko się wywyższa i uważa innych za __gorszych. – Radziu jest kochany. Opiekuje się skrzywdzonymi, działa w Greenpeace i Animalsach. Ma wrażliwe serce i __duszę. Pisze wiersze, pije mleko, słucha Chopina. Prawdziwy Polak – ironizuje kolejny polityk Platformy.

Niepochlebnie o Sikorskim wypowiadają się również byli koledzy z PiS, m.in. Zbigniew Girzyński. Poznał go jeszcze w Ruchu Odbudowy Polski (ROP), zapamiętał jako „młodego, energicznego, mocno prawicowego”. Przeszli na „ty”, a podczas debaty między ROP a SLD w Toruniu Girzyński pomagał sprzedawać książkę, którą Sikorski napisał po powrocie z Afganistanu.

W wyborach w 1997 r. ROP zyskał marny wynik, ale Sikorski szybko zakręcił się wokół Bronisława Gereka i został jego zastępcą w MSZ. Girzyński opowiada, że zbierał wtedy do pracy doktorskiej materiały w archiwum MSZ. Pomyślał więc, że dobrze by było zaczepić się tam na stażu i później „na prowincji”, czyli w Toruniu, zabłysnąć takim zaświadczeniem. Udało mu się dostać do ministra Sikorskiego. – Wchodzę, a on do mnie: „Co pana sprowadza?“. Kazał napisać podanie i zostawić w biurze podawczym. Napisałem je, ale nigdy nie otrzymałem odpowiedzi _– opowiada poseł PiS. I dodaje: – _Trzy czwarte mojego pobytu w czyśćcu będzie odkupieniem za to, że przyczyniłem się do jego powrotu do polityki w __2005 r.

Po przegranych przez AWS wyborach w 2001 r. Sikorski zniknął ze sceny politycznej. A z jego powrotem na nią było ponoć tak: na któreś święta Zbigniew Girzyński dostał e-mail z życzeniami od Kosmy Złotowskiego, byłego posła AWS. Odpowiedź na nie wysłał omyłkowo również do Radka Sikorskiego. _– No i momentalnie dostałem od niego wiadomość w stylu: „Drogi Zbyszku, a co tam u ciebie, fantastycznie, że się odezwałeś”. Zostałem też zaproszony na 40. urodziny Sikorskiego – _wspomina Girzyński.

Na imprezie było około 200 gości, wśród nich Leszek Balcerowicz, Janusz Korwin-Mikke; jak mówi Girzyński – „wszyscy oprócz czerwonych”. – Radek był dla mnie czarujący, może dlatego, że byłem szefem PiS w województwie kujawsko-pomorskim, a cała konkluzja z naszej rozmowy zawierała się w pytaniu: „Co tu zrobić, aby wrócić do __polskiej polityki?” – relacjonuje Girzyński.

Postanowił koledze pomóc i to właśnie dzięki jego wsparciu Sikorski wystartował do Senatu z poparciem PiS.

Gra na partię czy na siebie?
Cała droga polityczna Radosława Sikorskiego, razem z jego przynależnością do PiS, pokazuje, że ma zdecydowanie określone prawicowe poglądy. I tym wyróżnia się wśród polityków PO.
Wielokrotnie mówił na przykład, że w Polsce zabrakło symbolicznego wydarzenia kończącego epokę komunizmu, jakim było zburzenie muru dzielącego Berlin. Zdaniem Sikorskiego takim symbolem byłoby zburzenie Pałacu Kultury i Nauki, a później urządzenie w tym miejscu parku.

W Platformie wciąż jest ciałem obcym, osobą z łatką politycznego uchodźcy. Wciąż nie wiadomo, czy gra na partię, czy na siebie.

Najlepiej obrazuje to poniższa scena. Rok 2010 r., Sikorski rywalizuje z Komorowskim w partyjnych prawyborach, które zdecydują, kto będzie kandydatem PO na prezydenta kraju. To wtedy Donald Tusk miał na spotkaniu z politykami Platformy sugerować, by postawili na Komorowskiego. – Obu im odbije, ale Sikorskiemu bardziej – podobno tak rzekł Tusk.

Słowa przywódcy PO stały się samospełniającą się przepowiednią. Choć Sikorski nie został prezydentem, to jak dziś mówią jego partyjni koledzy – i tak mu „odbiło”. Konferencja prasowa, na której miał wytłumaczyć się ze słów na temat spotkania Tuska z Putinem, skończyła się dramatycznie. To po niej „The Economist” zmienił zdanie o Sikorskim, pisząc: „żenująca konferencja, upokorzenie, reputacja Sikorskiego w strzępach”.

Jego zachowanie o tyle było zastanawiające, że do niedawna był bodaj jedynym polskim politykiem, który niemal w pełni panował nad tym, jak – a nawet kiedy – przedstawiają go media. Więcej, Sikorski coraz częściej tradycyjnie rozumiane media po prostu omijał, zwłaszcza gdy chciał przekazać wyborcom nieskomplikowane komunikaty.

Do wyręczania mediów służy Sikorskiemu przede wszystkim Twitter. Szef MSZ dawno zrozumiał, że czasem nie trzeba fatygować się na konferencję prasową ani czekać na wizytę w radiu czy telewizji. Sikorski wie, jak potężna może być siła rażenia wpisu na mikroblogu. Zwłaszcza dziś – gdy czyta go rekordowa liczba 277 tys. osób. Tyle że ostatnich wpadek marszałka Sejmu nie dało się przykryć „tweetami”, choćby nie wiadomo jak były błyskotliwe.

Ze środka Platformy słychać, że Radosław Sikorski musi odkupić swoje winy. Bo jego ostatnie zachowanie w przedwyborczej walce mogło zachwiać poparciem dla PO. _– Musi skończyć z hrabiowskim stylem. Kopacz dała mu żółtą kartkę. Następna będzie czerwona. Chyba nie chciałby stać się z szefa MSZ, marszałka Sejmu szeregowym posłem. Jego ego tego nie zniesie _– kwituje poseł Platformy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski