Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Londyński smog zabijał natychmiast, nasz morduje na raty

Grzegorz Tabasz
Gdyby zastosować błękitny węgiel w Krakowie, smog zniknąłby z dnia na dzień
Gdyby zastosować błękitny węgiel w Krakowie, smog zniknąłby z dnia na dzień fot. Andrzej Banaś
Efekty zakazu palenia węglem w Krakowie będą znikome, jeśli mieszkańcy położonych na zachód gmin nadal będą ogrzewać domy węglowym mułem

Londyn, 5 grudnia 1952 roku. Miasto kryje gęsta i mokra mgła. Zziębnięci londyńczycy dokładają do pieców i kominków kolejne porcje węgla. Żeliwne kuchenki, zwane angielkami, grzeją na potęgę. Czas na kolację. Słupy czarnego dymu bija w niebo. Każdy zaułek, każdą ulicę wypełnia smrodliwa woń. Po kilku godzinach mgła zaczyna zabijać. W przeciągu czterech dni umiera cztery tysiące osób. Po miesiącu liczba śmiertelnych ofiar wzrasta do ośmiu tysięcy.

Kolejne sto tysięcy osób ma silnie uszkodzony układ oddechowy. Przyczyna zgonu jest ewidentna i jasna dla wszystkich: smog węglowy. Anglia jest w szoku. Liczba zabitych jest porównywana do niedawnych ataków niemieckimi pociskami V-1 i V-2. Cztery lata później Zjednoczone Królestwo wprowadza uroczyście Clean Air Pact. Jedną z pierwszych na świecie ustaw, która ma chronić ludzi przed zanieczyszczeniami atmosfery. Po sześciu dekadach w londyńskim powietrzu odnotowano trzykrotnie mniejszy poziom benzopirenu niż na uchodzących za Zielone Płuca Polski Warmii i Mazurach.

WIDEO: Smog w Krakowie

Autor: Joanna Urbaniec

Wiemy, czym oddychamy. Powietrze nad południem Polski należy do jednych z najbardziej zanieczyszczonych w Europie. Kraków, Nowy Sącz, Racibórz przodują w statystykach przekroczeń dopuszczalnej zawartości pyłów zawieszonych i benzopirenu. W bezwietrzne, mroźne dni normy są przekraczane kilkunastokrotnie. Gdyby poważnie taktować ostrzeżenia, to przez większą część zimy mieszkańcy nie powinni wychodzić z domów bez specjalistycznego sprzętu do oddychania. Jedno tylko odróżnia Wielki Londyński Smog od rodzimego smrodu: tamten zabijał natychmiast, nasz morduje na raty. Powiązanie wykrytego nowotworu z dymem z komina wdychanym przez lata jest praktycznie niemożliwe.

Dane o stanie powietrza są dostępne dla każdego i w każdej chwili. Zaczęły się protesty. Nie chodzi tu tylko o demonstracyjne zakładanie maseczek. I happeningi pod urzędami. W powietrzu dosłownie wiszą pozwy sądowe. Wszak konstytucja, którą ostatnio sporo osób zaczyna czytać od deski do deski, gwarantuje obywatelom jakość życia. W tym czyste środowisko. Tylko patrzeć, jak mieszkańcy zaczną ciągać skarb państwa przed oblicze Temidy. Wpierw krajowych instancji, potem przed międzynarodowe trybunały. Sentencje wyroków są łatwe do przewidzenia. Podobnie jak wysokość zasądzonych odszkodowań.

Póki co, do walki ze smogiem służy papier. Ustawy, porozumienia i programy. Podpisywane mniej lub bardzie uroczyście. W obecności kamer lub bez. Obym był złym prorokiem, lecz efekty ewentualnego zakazu palenia węglem w Krakowie okażą się znikome, jeśli mieszkańcy położonych na zachód gmin nadal będą ogrzewać domy węglowym mułem, lub nieco bardziej oczyszczoną wersją kopalnianych resztek zwanych flotem. Jeśli ktoś nie wierzy, proszę zerknąć na funkcjonujące w Internecie fora miłośników najtańszego paliwa. Tysiąc złotych za całoroczne ogrzewanie dużego budynku przebija jakiekolwiek dywagacje na temat domniemanych i przyszłych ubytków na zdrowiu.

Wedle badań, trzy czwarte mieszkańców wybierając nośniki energii kieruje się ceną. Zjawisko normalne w krajach o niskim dochodzie narodowym na głowę mieszkańca. Do tego dochodzą śmieci. Wrzucane do paleniska ukradkiem, wieczorem. Człek wie, że proceder brzydki, ale czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Gdyby zacząć badać skład dymu z pieca centralnego ogrzewania opalanego mieszanką węglowego miału i plastiku spalanej w niskich temperaturach i słabym dopływie powietrza (taka technika pozwala na długie utrzymanie ciepła i rzadkie dokładanie do paleniska), trzeba by stworzyć nowy dział chemii.

Tak wiele trucizn emitują domowe kotłownie. W środku zimy palaczy śmieci i ich sąsiadów nie dopadnie swędząca wysypka. Tym bardziej atak kaszlu. Wszyscy chcą wierzyć, iż dym zniknie bez śladu. Że szkodzi? Oj tam, oj tam. Życie, panie kochany, to dopiero szkodzi! Włodarze miast nie są specjalnie zainteresowani ściganiem trucicieli. Kontrole strażników i wlepianie mandatów to najlepsza recepta na przegranie kolejnych wyborów. O, gdyby niewdzięczną robotę wykonywała jakaś zewnętrzna, niezależna policja ekologiczna, to co innego.

W walce ze smogiem brakuje koordynacji i edukacji. Od węgla zapewne długo nie odejdziemy, ale śmieci nie muszą trafiać do paleniska. Drobna rzecz, a byłoby lżej oddychać. Przodujący w smogowych statystykach Nowy Sącz w pojedynkę niewiele zdziała. Przynajmniej do chwili, aż wszystkie gminy w Kotlinie Sądeckiej nie zamienią lokalnych źródeł energii na mniej szkodliwe. Na magistralę gazową Szczawnica Zdrój poczeka w najlepszym przypadku piec lat. Skalę problemu w Krakowie doskonale oddaje symulacja zamieszczona przez internautów.

Załóżmy, że do likwidacji mamy 50 tysięcy piecy węglowych. Jeśli każdy z nich ma średnią moc 15 kilowatów, to Kraków będzie potrzebował około 750 megawatów dodatkowej energii przez sześć miesięcy w roku. W postaci gazu ziemnego, ciepła z elektrociepłowni, energii elektrycznej. Plus przebudowa infrastruktury przesyłowej.

Jeśli nawet zadanie zostanie doprowadzone do szczęśliwego finału, zostaną koszty. Cena ogrzewania domów z innego niż węgiel źródła są, i biorąc pod uwagę unijne plany walki ze zmianami klimatycznymi, będą wysokie. Trzeba założyć ciągłe dotowanie kosztów ogrzewania dla mniej zasobnych. W państwie, którego, populacja starzeje się w szalonym tempie. Jeśli zabraknie na emerytury, to kto dołoży do kosztów ekologicznego ogrzewania?

Pewną nadzieję daje błękitny węgiel. Jeśli zwyczajny, opałowy węgiel kamienny zamknąć w reaktorze i delikatnie podgrzać, straci część lotnych frakcji. Zostaną porowate, lekkie bryły przypominające koks, ale spalające się w każdym kotle. Nawet w starych piecach kaflowych. To, co wylatuje z komina przypomina delikatną mgiełkę. I nie są to teoretyczne wyliczenia, lecz pełnoskalowe próby przeprowadzone w dziesiątkach kotłów Zabrza i Raciborza.

Badania wykazały redukcję pyłów o połowę, zaś najbardziej rakotwórczych węglowodorów aromatycznych z benzopirenem na czele o trzy czwarte. Gdyby zastosować błękitny węgiel w Krakowie czy Nowym Sączu smog zniknąłby z dnia na dzień. Jest tylko jeden problem: błękitna nadzieja kosztuje około 1000 złotych za tonę. Trzeba obniżyć podatek VAT. Dołożyć niewielką dotację. Tylko te unijne plany dekarbonizacji… Błękitny węgiel mimo uszlachetnienia nadal pozostaje węglem. Węglem odsądzanym w Europie od czci i wiary.

Ciemność widzę, ciemność.

***

Smog - nienaturalne zjawisko atmosferyczne polegające na współwystępowaniu zanieczyszczeń powietrza spowodowanych działalnością człowieka oraz niekorzystnych naturalnych zjawisk atmosferycznych: znacznej wilgotności powietrza (mgła) i braku wiatru.
Nazwa „smog” powstała ze zbitki dwóch angielskich słów: smoke (dym) i fog (mgła)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski