MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Londyn na kolanach

Jan Maria Rokita
David Cameron podał się do dymisji, ale torysi planują wyłonić nowego premiera dopiero we wrześniu. Tak więc, w przeciągu przeszło dwu newralgicznych miesięcy Wielka Brytania została pozbawiona rządu.

Poszczególni ministrowie na własną rękę prezentują nawzajem sprzeczne pomysły na wyjście z kryzysu. A skompromitowany premier, który najpierw podjudzał Anglików przeciw Europie, a potem histerycznie próbował zatrzymać kraj w Unii, nie chce teraz wziąć odpowiedzialności za jakąkolwiek stanowczą decyzję.

Z jednej więc strony co rusz zapewnia, że wyrażona w plebiscycie wola większości obywateli musi być respektowana. Z drugiej zaś panicznie boi się formalnego otwarcia trudnej do zatrzymania procedury opuszczenia Unii. Nie lepiej jest po stronie opozycyjnej lewicy.

Szef Partii Pracy Jeremy Corbyn, znany ze swych neokomunistycznych poglądów, przez lata zwalczał ideę wspólnej, liberalnej Europy, po to, by w kampanii plebiscytarnej nieprzekonująco opowiedzieć się za Unią. Lewicowi wyborcy zrobili mu jednak psikusa, popierając Brexit, toteż nic dziwnego, że labourzystowscy członkowie Izby Gmin zaraz po referendum uchwalili wotum nieufności dla lidera.

Co w tym może najciekawsze, ów zignorował to głosowanie, zapowiadając, iż nie ustąpi. Dla brytyjskiego systemu konstytucyjnego, w którym tak wiele opiera się na dobrych i zawsze dotąd respektowanych zwyczajach, jest to sytuacja nowa. Jak na dłoni widać, że Londyn ogarnął głęboki zamęt.

Dzisiejsza sytuacja Wielkiej Brytanii jest przestrogą przed skutkami złej polityki. W gruncie rzeczy wystarczy bowiem bardzo niewiele, aby bogaty, znaczący i świetnie prosperujący kraj zepchnąć na próg chaosu. Na słynnym niegdyś surrealistycznym plakacie parowa lokomotywa przebija frontową ścianę dworca Victoria i wyjeżdża na zatłoczone ulice londyńskiego City.

Być może w starej maszynie nastąpiła awaria hamulców, a może po prostu zaspał maszynista? W każdym razie nagły atak chaosu nie był poprzedzony jakimiś szczególnie dramatycznymi zapowiedziami. Najgłębszą istotą polityki jest bowiem jej kruchość, a polityczny sukces idzie zawsze pod rękę z ryzykiem całkowitej przegranej.

Brytyjczycy znaleźli się właśnie w takiej chwili, w której nie wiedzą, co dalej zrobić z własnym krajem. Telewizja SkyNews pokazała wstrząsający wywiad z posłami Partii Konserwatywnej i zwolennikami Brexitu, otwarcie dziś przyznającymi, że nie mieli i nadal nie mają żadnego planu na dzień po zwycięskim referendum.

W takiej sytuacji Europa nie powinna przypierać Wyspiarzy do muru. To prawda, że Wielka Brytania wybrała sobie fatalnych przywódców. To prawda także, że zachowanie i sama postać Camerona budzi dziś naturalną wściekłość europejskich polityków. Uzasadniony jest także lęk, iż jeśli Brexit skończy się dla Anglików happy endem, to wkrótce znajdzie swych naśladowców w innych krajach.

Rzecz jednak w tym, że choć Londyn od dłuższego czasu prowadził samobójczą politykę (poczynając od skrajnie ryzykownego referendum szkockiego), to Brytania nie jest wrogiem Europy, którego teraz należałoby powalić na kolana. Owszem, gdyby nim była, to tę obecną chwilę skrajnej słabości należałoby makiawelicznie wykorzystać przeciwko Anglikom.

Dziś jednak, gdy w gruncie rzeczy czas osłabienia przechodzi cała Europa, postępowanie z Anglią wymaga roztropności i cierpliwości. W żadnym więc razie nie powinniśmy ulegać nastrojom Francuzów, gotowych z satysfakcją (wzorem starej polityki de Gaulle’a) skorzystać z okazji do pozbycia się Anglików z Europy. Znacznie bardziej roztropny okazał się tym razem głos Jarosława Kaczyńskiego, sugerujący poszukiwanie sposobu na obejście wyników brytyjskiego plebiscytu. Nawet gdyby to się miało nie udać, to głos taki buduje, a nie pochopnie destruuje wspólną Europę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski