Podobnie jest w przypadku większości nowoczesnych, a zatem bardzo drogich terapii. W listopadzie ub. roku, po wieloletniej batalii ministerstwo zdecydowało wreszcie o refundacji pomalidomidu, również podawanego chorym na szpiczaka, stosowanego w Europie już od sześciu lat.
Kiedy daratumumab wreszcie trafi na listy, rozpocznie się walka o kolejne leki nowych generacji. I tak bez końca, bo niemal co roku pojawiają się nowe terapie.
To oczywiste, że żadnego państwa nie stać na natychmiastowe zapewnienie ich każdemu potrzebującemu. Tym bardziej więc potrzebne jest wypracowanie zasad określających zasady wprowadzania nowości na listę leków finansowanych ze środków publicznych. Niestety, nasz resort zdrowia takowej nie ma, w konsekwencji innowacyjne preparaty trafiają na wykazy w sposób przypadkowy i nieprzewidywalny.
Zatem na przygotowanie i wdrożenie czytelnych reguł poszerzania listy leków refundowanych pora najwyższa. Przykładowo, można określić listę chorób, które Polaków zabijają najczęściej i ustalić, że nowe technologie będziemy wdrażać np. po dwóch latach skutecznego stosowania ich w innych krajach.
Trzeba też wyłączyć Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji - której rekomendacja jest warunkiem wprowadzenia danego leku - spod wpływów politycznych. Kiedy w ubiegłym roku pisałam o pomalidomidzie poinformowano mnie, że jest on mało skuteczny.
A w niespełna trzy miesiące później „znalazł” się na listach refundacyjnych. Doprawdy cud prawdziwy!
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Brexit bolesny dla Polaków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?