Lisowski i Abril nie mają żadnych kompleksów

Wczoraj 23-letni wieliczanin wrócił z Anglii. Zadowolony, bo weekend na torze Brands Hatch zakończył na 6. miejscu w wyścigu finałowym. Lisowski, tworzący duet z Francuzem Vincentem Abrilem, tym razem prowadził 650-konne audi w drugiej połowie wyścigu. Do mety dojechał tuż za plecami Aleksa Zanardiego, Włocha, który w latach 90. ścigał się w Formule 1.

- Do całego weekendu podchodziłem z ostrożnością. Nie znałem bowiem toru: startując wcześniej w Brands Hatch volkswagenem scirocco, przejeżdżałem tylko połowę pętli - wyjaśnia Mateusz. - Teraz dobrze poszły nam treningi, zwłaszcza drugi, w którym zająłem 6. miejsce. Jednak w kwalifikacjach mieliśmy drobne problemy z ustawieniem samochodu.

Niedziela zaczęła się od 12. miejsca w wyścigu kwalifikacyjnym. Druga pozycja w klasyfikacji młodych załóg - Silver Cup - trochę zabolała polsko-francuski duet. W finale, po korekcie ustawień auta, było już dużo lepiej. Dzięki zwycięstwu w Silver Cup Lisowski i Abril umocnili się na czele tej klasyfikacji.

Mało tego, po dwóch rundach debiutanci zajmują 4. miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw (funkcjonujących jako Blancpain Sprint Series); wyprzedzają pozostałe, doświadczone załogi W Racing Teamu.

- Sam jestem tym zaskoczony - nie ukrywa wieliczanin. - Z tempa swojej jazdy w wyścigu głównym jestem zadowolony. Nie ustępowałem Rene Rastowi, na mecie byłem przed nim.

Rast, co istotne, jechał takim samym samochodem jak Polak, jest kierowcą tego samego zespołu. W latach 2010-12 był mistrzem Porsche Supercup, ma ogromne doświadczenie w jeździe naprawdę szybkimi autami.

- Ja dopiero się uczę, ale coraz lepiej już czuję ten samochód, jego aerodynamikę - opowiada Lisowski.
Trzecia runda Blancpain Sprint Series odbędzie się 5 i 6 lipca w holenderskim Zandvoort.