Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Limanovia bezsilna wobec nosa trenera rywali

Daniel Weimer
Piłka nożna. II liga. Limanovia straciła już wszelkie szanse na utrzymanie się w II lidze, do każdego kolejnego meczu przystępuje więc na luzie. Trener Marek Motyka zapewnia jednak, że celem jego podopiecznych jest honorowe pożegnanie się z II ligą.

Nadwiślan Góra 4 (0)
Limanovia Szubryt1 (0)

Bramki: 1:0 Setla 50, 2:0 Ogrocki 53, 2:1 Atanasov 60, 3:1 Setla 79, 4:1 Wasiluk 87.
Nadwiślan: Misztal - Jurek, Boczek, Masternak, Furczyk (46 Matysek) - Kaszok, Glanowski, Wójcik, Skrobol (82 Wasiluk) - RetlewskiI (46 Ogrocki), Setla (89 Szepietowski).
Limanovia: Sotnicki - Basta, Bierzało, Mysiak, Derbich (85 Więcławek) - Pribula, Poliacek, Skiba (71 Żołądź), Atanasov , R. Wolsztyński (71 Koman) - Waksmundzki (58 Ł. Wolsztyński).
Sędziował: Kamil Waskowski (Poznań). Widzów: 300.

Limanovia straciła już wszelkie szanse na utrzymanie się w II lidze, do każdego kolejnego meczu przystępuje więc na luzie. Trener Marek Motyka zapewnia jednak, że celem jego podopiecznych jest honorowe pożegnanie się z II ligą.

- Nie mamy już nic do stracenia, pozostawmy więc po sobie przynajmniej korzystne wrażenie - tłumaczył szkoleniowiec. O takowe goście mieli postarać się w Górze.

Pierwszy kwadrans to wzajemne badanie sił. Nieco większą aktywność przejawiali w tym czasie gospodarze, wciąż niebędący pewni ligowego bytu. Ich akcje były jednak chaotyczne i bez trudu rozbijali je obrońcy z Limanowej.

Przed szansą stanęli natomiast goście. W 15 min szarżującego Danczo Atanasova w ostatniej chwili powstrzymał Mariusz Masternak.

Od tego momentu inicjatywę przejęli przyjezdni, momentami zamykając rywali na ich połowie. Ale i im nie udawało się wypracować sytuacji sprzyjających strzelaniu goli.

Skutku nie przynosiły także seryjnie wykonywane rzuty rożne, a po strzałach z dystansu piłka mijała bramkę strzeżoną przez doświadczonego Piotra Misztala.

W przerwie trener miejscowych Adam Nocoń dokonał dwóch zmian. Manewr ten, szczególnie w odniesieniu do Dawida Ogrockiego, błyskawicznie przyniósł spodziewany efekt.

Niedługo po wznowieniu gry właśnie Ogrocki dokładnym podaniem obsłużył Adama Setlę, a ten skierował piłkę do siatki.

Limanowianie mogli doprowadzić do wyrównania (udana interwencja Misztala po akcji Artura Skiby), zamiast tego otrzymali drugi cios. Ogrocki celnym strzałem zwieńczył swą indywidualną akcję.

Na pół godziny przed końcem za sprawą Atanasova goście złapali bramkowy kontakt. Zwietrzyli swą szansę, ponownie przejmując inicjatywę.

W 76 i 77 min klasą błysnęli bramkarze, kapitalnie interweniując po uderzeniu Setli z 3 metrów i "główce" Macieja Mysiaka.

Waldemar Sotnicki był już jednak bezradny wobec akcji Ogrockiego i stawiającego kropkę nad "i" strzału Setli.

Przyjezdnych "dobił" kolejny rezerwowy Nadwiślana Bartłomiej Wasiluk, który wykorzystał podanie Setli.

Trzeba przyznać, że szkoleniowiec gospodarzy miał wczoraj wyjątkowe wyczucie przy dokonywaniu zmian w swym zespole.

Zdaniem trenera
Marek Motyka, Limanovia:

- To był dla mnie wyjątkowo niezrozumiały mecz. W pierwszej połowie tak wyraźnie przeważaliśmy, że wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą, a bramki są tylko kwestią czasu.

Tymczasem po zmianie stron bardzo szybko straciliśmy dwa gole. Łapiemy wprawdzie jeszcze kontakt po kapitalnym strzale Atanasova, ale miejscowi po indywidualnych błędach naszych zawodników doprowadzają do pogromu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski