Liga Europejska siatkarek: Polska dwukrotnie lepsza od Grecji

Polska – Grecja 3:0 (25:12, 26:24, 25:14)
Polska: Połeć, Kąkolewska, Zaroślińska, Wołosz, Kaczorowska, Smarzek, Durajczyk (libero) oraz Wójcik, Paszek, Sikorska, Kajzer.
Grecja: Kiosi, Chantava, Giota, Christodoulou, Konstantidou, Stratzali, Artakianou (libero) oraz Dioti, Papaftiou, Kavvadia.

Polska bardzo poważnie traktuje te rozgrywki. W reprezentacji w LE – w odróżnieniu od męskiej – gra wiele zawodniczek, które występowały w kwalifikacjach do mistrzostw Europy i przewidziana są do gry w World Grand Prix.

Wyniki poszczególnych setów oddają to, co działo się na parkiecie. W pierwszej i trzeciej odsłonie Polki bardzo szybko przejęły inicjatywę i zbudowały bezpieczną przewagę. W drugiej części to Greczynki często prowadziły, ale ostatecznie przegrały na przewagi. Najskuteczniejsza w polskiej ekipie była Katarzyna Zaroślińska – 17 punktów.

– Chwila nieuwagi z takimi rywalkami jak Grecja może sporo kosztować, o czym o mało się nie przekonaliśmy w drugim secie. Mamy szacunek dla rywalek, które przecież eliminacje do mistrzostw Europy grały w bardzo silnej grupie z Azerbejdżanem i Bułgarią. Dlatego w niedzielę w Wałbrzychu musimy zachować koncentrację – przestrzegał trener polskiego zespołu Piotr Makowski.

– Bardzo fajnie, że w debiucie w Lidze Europejskiej wygrałyśmy 3:0. Dla naszej drużyny to bardzo ważne. Jesteśmy młodym zespołem i, jak powtarza nam trener, musimy się wiele uczyć i jak najczęściej wygrywać, bo zwycięstwa jednoczą zespół. Dobrze, że weszłyśmy w cykl Ligi Europejskiej z wygraną, ale przed nami dużo jeszcze do poprawienia w grze – podsumowała kapitan reprezentacji Polski, Joanna Wołosz.

Polska – Grecja 3:2 (23:25, 26:28, 25:19, 25:16, 15:4)
Polska: Połeć, Kąkolewska, Zaroślińska, Wołosz, Kaczorowska, Smarzek, Durajczyk (libero oraz) Kajzer, Kaliszuk, Zaroślińska, Paszek, Wójcik, Sikorska.
Grecja: Kiosi, Chantava, Giota, Christodoulou, Stratzali, Lamprinidou, Artakianou (libero) oraz Dioti, Papaftiou, Konstantidou, Kavvadia.

Zanosiło się na sporą niespodziankę, bowiem w końcówkach dwóch pierwszy setów meczu w Wałbrzychu górą były skazywane na pożarcie Greczynki, które wygrały na przewagi. Później sytuacja wróciła „do normy”. Polki w trzeciej i czwartej partii wywalczyły kilkupunktową przewagę, utrzymując ją do końca. W tie-breaku „biało-czerwone” zdemolowały rywalki, zwyciężając do 4.

– Dzisiaj zespół Grecji zagrał znakomicie zagrywką i w ataku – przyznał trener Piotr Makowski. – Tymi elementami nasze rywalki doprowadziły do emocjonujących finiszów setów pierwszego i drugiego. Mój zespół jest jeszcze bardzo młody i mało doświadczony, więc w takich sytuacjach nie zawsze potrafi zachować spokój. W kolejnych partiach moja drużyna poprawiła grę we wszystkich elementach, a przede wszystkim w miarę szybko zdobywała bezpieczną przewagę.
To w rezultacie pozwoliło doprowadzić do tie-breaka, który wygraliśmy bardzo efektownie. Doceniam to, co zespół grecki zaprezentował w meczu w Wałbrzychu. Teraz przed zawodniczkami krótki czas na spotkanie z najbliższymi, a w środę wyruszamy na mecze z Hiszpanią i Grecją. To będzie bardzo intensywny czas.

– To był nieco dziwny mecz w naszym wykonaniu. Starałyśmy się realizować przedmeczowe zalecenia trenera, ale, jak to w sporcie, nie zawsze to się udaje. Najważniejsze jednak, że w odpowiednim czasie udało nam się znaleźć swój rytm i sposób na Greczynki, które pokazały, że są groźne – powiedziała najskuteczniejsza w polskim zespole Tamara Kaliszuk (16 punktów), która w pierwszym meczu nie wystąpiła.

W innych meczach grupy B Niemki dwukrotnie 3:0 pokonały Hiszpanki. Teraz przed Polkami mecze w Hiszpanii i Grecji.