Tak silnego trzęsienia ziemi mieszkańcy regionu jeszcze nie przeżyli. Wczoraj przed południem grunt usunął się pod nogami ludzi z Libiąża, Chrzanowa, Oświęcimia a nawet Trzebini. Jednak najmocniej tąpniecie odczuli w Żarkach pod Libiążem, gdzie cegły posypały się z domów: Czesława Gucika z ul. Fałata oraz jego sasiądki, 84-letniej Ireny Malik z ul. Pstrowskiego.
"Zaczęło trząść, że aż szklanki leciały". Tąpnięcie w kopalni węgla Janina na Śląsku
Źródło: TVN24
Dzieci pospadały z krzeseł
Chwile grozy przeżyły też dzieci z Zespołu Szkół w Żarach. 12-letnia Wiktoria Pieniążek z piątej klasy podstawówki mówi, że jej koleżanki pospadały ze szkolnych ławek.
- Akurat mieliśmy w klasie przedstawienie. Podłoga zafalowała tak mocno, że nie mogliśmy usiedzieć. Ci, którzy stali, upadli na ziemię - mówi dziewczynka. Dodaje, że w łazienkach pospadały płytki i popękały ściany. Szkoła w tym roku przeszła generalny remont. Teraz wymaga kolejnego.
Irena Malik nie zaśnie dziś w swoim domu. - Tyle co wstałam z łóżka, by coś zjeść. Nagle nogi się pode mną ugięły. Coś huknęło, pomyślałam, że bomba spadła na dom - opowiada roztrzęsiona 84-latka.
Z kredensu pospadała zastawa. Potłukły się szklanki, poprzewracały krzesła.
Cegły leciały z domów
Horror przeżył też Czesław Gucik. Posypało mu się prawie pół domu na ogródek. - Krzątałem się w kuchni, jak coś tak strzeliło, że aż podskoczyłem. Wszystko trwało z pół minuty. Zegar się rozbił, na ścianach zaczęły wychodzić pręgi. Gdy podbiegłem do okna, ujrzałem pobojowisko - załamuje głos pan Czesław. Jeszcze wczoraj pojechał do brata do Zagórza. Liczy, że kopalnia naprawi mu dom, bo nie ma pieniędzy na remont. Szkody liczy także Franciszek Hodur i jego syn Gerald, którzy prowadzą w Żarkach sklep spożywczo-monopolowy.
- Butelki z alkoholem pospadały z lady i potłukły się w drobny mak. Najbardziej ucierpiał dom - załamuje ręce pan Franciszek, pokazując wielkie bruzdy na elewacji i wewnątrz budynku. Nawet komin się posypał.
Zgłoszenia spływają
Wojciech Rapka, rzecznik chrzanowskiej straży pożarnej przyznaje, że zgłoszeń związanych ze wstrząsem było wiele. Nie tylko z gminy Libiąż, ale także z Chrzanowa i Trzebini. Ucierpiał też budynek przychodni zdrowia w Żarkach. Przez jakiś czas będzie zamknięty.
Na miejscu zdarzenia oprócz strażaków pojawiła się policja, inspektor nadzoru budowlanego, szef powiatowego zarządu dróg w Chrzanowie. - Na szczęście nikomu nic się nie stało - informuje Jolanta Talarczyk z Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. Przyznaje jednak, że to był pierwszy w historii libiąskiej kopalni tak silny wstrząs.
- Gdy specjaliści uznają, że można bezpiecznie zejść pod ziemię, sprawdzimy, czy nie została naruszona konstrukcja górotworu - mówi Talarczyk.
Mieszkańcy, którzy ucierpieli po wstrząsie, będą mogli liczyć na odszkodowania z kopalni. Trzeba jednak napisać wnioski.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?