A politykom właśnie o to chodzi. PiS zaczęło ostro podbijać stawkę, więc Platforma nie chce być gorsza.
Co ciekawe, schlebianie gustom wyborczym ad hoc, pod wpływem impulsu, już nie wychodzi najlepiej, o czym ledwie dwa miesiące temu przekonał się ustępujący prezydent, wyskakując nagle z propozycją referendum o słynnych JOW-ach. Ale dzisiaj premier idzie dokładnie tą samą drogą.
Już nawet nie chodzi o to, że słowa o dopłatach do pensji z budżetu państwa brzmią co najmniej dziwnie w ustach szefowej rządu i partii o liberalnych ponoć poglądach. Jeśli bowiem rolą państwa, jak twierdzi pani premier, jest dopłacanie do umów śmieciowych, to stąd już blisko do stwierdzenia, że państwo powinno płacić też za kredyty we frankach. A przecież wszyscy wiemy, że nie tędy droga.
Zapewne to przypadek, ale jedyny konkretny sygnał, który można wyciągnąć z propozycji Ewy Kopacz, jest paradoksalnie taki: jeśli pracodawca będzie chciał zatrudniać za najniższą stawkę, to zyska dodatkowy argument, bo „państwo i tak dopłaci”.
Ci, którzy trzeźwo patrzą na takie obietnice, słusznie przypomną, że to tylko kampania wyborcza i za cztery miesiące nikt o podobnych zapowiedziach nie będzie pamiętał. To prawda.
Ale dzisiaj dochodzi nam jeszcze jeden ważny kontekst, o którym warto przypominać. Grecja i jej ogromne problemy. Porównania żadnego oczywiście nie ma, i oby nigdy nie było, ale jeśli Grecy muszą płacić słony rachunek, to także z powodu nieprzemyślanych decyzji politycznych, za które państwo zapłaciło. Dosłownie.
Politycy – a tym bardziej ci, którzy otwarcie krytykują rząd w Atenach za nieodpowiedzialną politykę – nie powinni więc udawać Greka, bo to się najczęściej źle kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?