W odróżnieniu od "zwykłego" fałszywego alarmu, który często jest złośliwym wygłupem, ten w dobrej wierze polega na wezwaniu strażaków w sytuacji, gdy ktoś jest przekonany, że ich pomoc jest potrzebna.
Na przykład widzi, że z okna sąsiada wydobywają się kłęby dymu. Dzwoni zatem po pomoc w obawie, że mogło dojść do pożaru. Tymczasem może się okazać, że to sąsiadka przypaliła kotlety, ale panuje nad sytuacją. Albo komuś wydaje się, że czuje na klatce schodowej woń gazu, ale potem urządzenia pomiarowego tego nie potwierdzają. Autor takiego wezwania nie jest karany, ponieważ działał w dobrej wierze. Wiesław Guzikowski w grudniu zawiadomił policję o tym, że na skutek prowadzonych na ulicy Zamkowej prac budowlanych zachodzi niebezpieczeństwo wypadku.
Dwa miesiące później sąd ukarał go za to grzywną. Następnym razem z pewnością będzie udawał, że niczego nie widzi. Troska o bezpieczeństwo kosztuje...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?