Frederick Forsyth, przeł. Robert Waliś, Albatros/Kuryłowicz, Warszawa 2012.
Frederick Forsyth, pisarz brytyjski, który zaczynał od kariery pilota wojskowego, to marka sama w sobie. Autor bestsellerowego "Dnia szakala" teraz wciąga nas w niebezpieczny - ale fascynujący! - świat współczesnych najemników oraz handlu bronią. Rzecz dotyczy drogocennych złóż w maleńkiej republice afrykańskiej. Chodzi o przejęcie władzy i wydobycie kruszcu przez przedsiębiorstwo brytyjskie. A skoro tak, to afera musi być międzynarodowa. W mistrzowskim wykonaniu samego Forsytha. Gwarantowane kilka godzin oderwania od rzeczywistości.
Marcin Wilk
"
Śród żywych duchów",
Małgorzata Szejnert, Znak, Kraków 2012.
Znakomita reportażystka w swojej najnowszej (choć napisanej przed laty) pracy podąża tropem patriotów zamordowanych w latach 50. w stalinowskich więzieniach i pochowanych w anonimowych grobach. Autorka próbuje odtworzyć losy zabitych, wśród których byli gen. Emil Fieldorf-Nil, rtm. Witold Pilecki i mjr Zygmunt Szendzielarz-Łupaszka. Rozmawia z rodzinami, bada dokumenty, dociera do świadków. Książka napisana została pod koniec lat 80. i po raz pierwszy ukazała się w Londynie. Wstrząsająca lektura.
Paweł Stachnik
"
Walki bóstw i mężów"
Oprac. Lady Augusta Gregory, przeł Robert Stiller, Czytelnik, Warszawa 2012.
To dzieło bywa nazywane irlandzką "Iliadą". Powstałe między V a VII wiekiem do tej pory nie było w Polsce znane. Wersję kanoniczną, czerpiąc z różnych źródeł, sporządziła Lady Augusta Gregory i opublikowała w pierwszych latach XX wieku. Na tej wersji oparł się autor polskiego przekładu Robert Stiller. Głównym bohaterem sagi jest czczony przez Irlandczyków bohater o imieniu Cuchulin, walczący z wrogami swego ludu przy pomocy śpiewającej włóczni. Miał też wpadać w szał bojowy, kiedy skóra wywracała mu się na drugą stronę.
Włodzimierz Jurasz
"
The Rolling Stones. Warszawa 67"
Wydawnictwo c2, Wrocław 2012.
Dla niektórych to "rok zero" w historii muzyki rockowej w naszym kraju. Dwa koncerty Micka Jaggera z kolegami obejrzało w kwietniu 1967 roku niespełna sześć tysięcy osób - ale za to było wśród nich wiele takich, które potem przyczyniło się do popularyzacji gatunku nad Wisłą - choćby Wojciech Mann czy Marek Wiernik. Po latach wspominają tamte wydarzenia - a ich barwnym opisom towarzyszą znakomite zdjęcia Marka Karewicza i innych. To był tylko jeden dzień - a ile narosło wokół niego sensacji i legend!
Paweł Gzyl
"
Imię i znamię"
Tkaczyszyn-Dycki, wyd. Biuro Literackie, Wrocław 2011.
W turbopędzie życia rzadko zatrzymujemy się przy poezji. Wydaje się światem nieprzystającym do realiów dzisiejszej rzeczywistości. Z tym większą radością siegam po wiersze Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego. Wyciszone, trochę melancholijne, na moment pozwalają zapomnieć, zanurzyć się w przeszłość, ba, w świat inny, jakby nieistniejący. Ten, w którym nagrodą stają się ,,jabłuszka". Dziecięca Arkadia, urywki z przeszłości, skrawki wspomnień. I ta radość, że ktoś jeszcze potrafi tak pisać.
Łukasz Gazur
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?