18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leczyć się trzeba

Redakcja
Fot. Grzegorz Kozakiewicz
Fot. Grzegorz Kozakiewicz
Przeziębiłem się. I straciłem smak. Nie mówiąc o ochocie do życia. Gromadzone cierpliwie od lat zasoby piwniczki wcale humoru nie poprawiają, bo zainfekowane gardło i tak nie zauważy, że traktujemy je czymś zacnym. Ale leczyć się trzeba więc grzebię sobie po półkach. NFZ mi moich kuracji nie zrefunduje. Podobnie jak TVP, która nie odda nam abonamentu, za który urządziła żenujące widowisko z testem historii. Poziom żartu przypominał dodowo-jacykowo-jolowe harce na lodzie. Choć z drugiej strony fascynującym było zobaczyć przy jednym stoliczku różowego Michała Wiśniewskiego, prezydenckiego bliźniaka Jarosława i Roberta Makłowicza. Zawstydzony był tylko ten ostatni i Jarosławowi ściągać nie pozwalał. Moje poczucie jestestwa postanowiłem więc leczyć czymś podłym. Postawiłem na rosyjskie jasne piwo Biełyj Miedwied. Gdyby nie absurdalna nazwa - w kraju rządzonym podobno przez Miedwiediewa - pewnie bym owego piwa nie nabył. Ale skoro najlepszym historykiem wśród VIP-ów jest facet, który za pieniądze dźwiga ciężary, to napić się można nawet cykuty.

Fot. Grzegorz Kozakiewicz

Przemysław Osuchowski:

Oberżyświat
Biełyj Miedwied piwo przypomina tylko kolorem i mam nadzieję, że nie jest to tylko zdanie mojego chorego gardła. Pierwszy łyk wyplułem. No, ale leczyć się trzeba. Przelałem zawartość kufla do garnka, w którym inni zapewne podgrzewają mleko - taki z gwizdkiem. Podgrzałem, dodałem kieliszek wiśniówki, poczekałem aż spirytusowa agresja osłabnie. Dosypałem odrobinę anyżu i jednego goździka. Goryczkę zrównoważyłem odrobiną syropu klonowego. I dało się wypić.
Więc leczyłem się dalej. Do drugiej butelki (podgrzanej) dopasowałem kogel-mogel z dodatkiem ajerkoniaku i wanilii. Gardełko powiedziało: tak! Eksperymentowałem więc dalej bo butelki miałem cztery. Tym razem zrobiłem na Białym Niedźwiedziu polewkę piwną z dodatkiem żółtka, zmielonego kminku, siekanego czosnku i świeżej kolendry. Zamiast słodzić... osoliłem, sypnąłem białym pieprzem i na koniec wkroiłem kawałki mozzarelli di buffalo. Wyszło zacnie i aromatycznie. Czułem się już prawie zdrów. Ale skoro "prawie" czyni różnicę, walczyłem z chorobą dalej. Czwartą butelkę piwa też podgrzałem w garnku z gwizdkiem i podwójnym dnem, a następnie zaparzyłem w nim zieloną herbatę. Wyszło trochę cienko więc... dolałem kieliszek anyżówki. Lepiej! Popijałem pogryzając solone orzeszki pistacji, choć do Miedwieda bardziej pasowałyby orzeszki syberyjskiego cedru.
Uprzedzę uciążliwe żony Szanownie Pijących (lub aktualnie przeziębionych) Czytelników, iż wolne podgrzewanie piwa redukuje znacznie zawartość procentową alkoholu. A dodatek wiśniówki, ajerkoniaku lub anyżówki również odparuje w pięć minut. Zostaną tylko walory aromatyczne i smakowe. A bez tych leczyć się nie da, gdy piwo jest nikczemne i podłe. Moje było. Ale je z tej przypadłości... wyleczyłem. I poczułem się znacznie lepiej. A telewizora nie leczyłem, lecz wyrzuciłem przez okno i abonamentu już płacić nie zamierzam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski