Czytaj także: Nie ma pędu do wymiany pieców
Pierwszy, chyba najpoważniejszy, to finanse. Trudno wyobrazić sobie, by władze Małopolski zdecydowały się pokrywać pełny koszt likwidacji starego kopciucha i wstawienia w jego miejsce nowoczesnego pieca niskoemisyjnego. I to wszystkim. Na takie rozwiązanie nie stać samorządu, a rząd już dał sygnał, że do wymiany pieców raczej nie dorzuci wielkich pieniędzy. Może się więc okazać, że dotacji wystarczy tylko dla tych, którzy i tak piec by wymienili, a do tego ich na to stać. Czy w tej sytuacji właściwe byłoby wsparcie tylko dla najbiedniejszych? Z pozoru to słuszne rozwiązanie, ale skoro tysiące Małopolan zostanie zmuszonych do wymiany pieców, które zamontowali sobie np. dwa lata temu, to niedofinansowanie ich na pewno trudno byłoby uznać za sprawiedliwe.
Drugi problem, nie mniej istotny, to przekonanie wszystkich, że to, co wychodzi z „mojego” komina, nie jest tylko „moją” sprawą. To może być jeszcze trudniejsze niż znalezienie miliardów złotych na nowe kotły grzewcze. Większość, nie tylko Małopolan, nie przywiązuje do tego żadnej wagi. Liczy się tylko to, ile trzeba zapłacić za ogrzanie domu. A skoro palenie najgorszym węglem, starymi meblami czy nawet śmieciami wychodzi najtaniej, to dymy, pyły i inne świństwa wylatujące kominem nie mają żadnego znaczenia. Dowód? W co piątym domu jednorodzinnym w Małopolsce stoi stary piec węglowy, choć jest w nim również instalacja gazowa.
Przyjęcie uchwały antysmogowej dla całej Małopolski będzie więc bardzo trudne i kosztowne. Ale odkładanie tej decyzji na później przyniesie jeszcze większe problemy i będzie jeszcze więcej kosztować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?