Na cmentarzu w Lanckoronie wycięto wszystkie drzewa bez wymaganego prawem zezwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Mieszkańcy w sprawie ogołocenia nekropolii są podzieleni. Jedni podkreślają, że przynajmniej teraz nie trzeba będzie sprzątać liści i gałęzi, które spadały na groby. Inni są zbulwersowani, uważają, że gmina dokonując wycinki nie tylko złamała prawo, ale również oszpeciła cmentarz.
- Były tu unikatowe okazy drzew, takie jak lipa drobnolistna czy jesion wyniosły. Dzięki nim panował tam niepowtarzalny klimat - mówi Robert Bodnar.
Z nekropolii zniknęły też brzozy i żywotniki. Obwód pnia największych drzew wynosił od 140 do 190 cm.
Do wycinki doszło, bo urzędnicy z gminy zapytali o zgodę pracowników starostwa zamiast konserwatora zabytków. - Urzędnik sprawdził wszystko, liczbę drzew i ich obwód i wydał zgodę na wycinkę. Niestety nie dochodził, czy to są zabytki - przyznają w starostwie w Wadowicach.
Mimo iż w starostwie uważają, że to gmina popełniła największy błąd, ich pracownik zostanie ukarany naganą.
W 2005 roku gmina Lanckorona też starała się o wycinkę tych drzew (cmentarz jest objęty ochroną konserwatorską, dodatkowo znajduje się w obszarze Natura 2000, a sama Lanckorona wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO). Wtedy zgody konserwatora na to nie dostała.
Zdaniem Jana Janczykowskiego, wojewódzkiego konserwatora zabytków, drzewa były wówczas w doskonałym stanie, nie zagrażały nagrobkom ani tamtejszej kaplicy. Pozwolono tylko na pielęgnację i usunięcie spróchniałych gałęzi.
Na cmentarzu zjawiła się już specjalna komisja. Jak zapowiada Jan Janczykowski, sprawę wycinki odda do prokuratora.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?