MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łąki kwiatowe wzorem nowego myślenia o zieleni

Liliana Sonik
Przyznam, że jestem pod wrażeniem. Dawno coś tak miłego, ładnego i przyjaznego w Krakowie nam się nie zdarzyło. Myślę oczywiście o łąkach kwiatowych, jakie powstały w tym roku w naszym mieście.

Jest ich, na razie, dwadzieścia i w sumie zajmują aż 10 hektarów. Zakładanie łąk w miastach nie jest pomysłem oryginalnym, lecz realizacja - na dużą skalę - jest nowością. Mam nadzieję, że będzie ich u nas przybywało, tak aby stały się znakiem rozpoznawczym Krakowa.

Idea jest prosta tylko pozornie, lecz warto w nią inwestować. I gdy piszę „inwestować”, nie myślę tylko o nakładach finansowych. Warto inwestować emocjonalnie i edukacyjnie. Łąki kwiatowe są śliczne. Te, które powstały w Krakowie za sprawą Piotra Kempfa, wymyślono na lata: będą same się rozsiewać z minimalną tylko opieką człowieka. Biorąc pod uwagę, że takie łąki kosi się raz, najwyżej dwa razy w roku, koszt przygotowania gruntu i nasadzeń zwróci się szybko. W zamian otrzymujemy bajeczny widok. Ale też ciekawe działanie antysmogowe, bo rośliny dobrano tak, żeby pochłaniały zanieczyszczenia.

Dodatkową premią jest promocja zupełnie innego niż dotychczas myślenia o zieleni. W ostatnich dekadach opanowała Polskę moda na krótko strzyżone trawniki; zawdzięczamy jej niemało, bo dzięki temu uporządkowano przestrzeń wokół domów, na wsiach i w miastach. Ale rewersem jest banalność, czasochłonność, wysoka cena utrzymania (kosiarki i paliwo) oraz nieustanne „zakłócanie miru domowego” hałasem pracujących urządzeń. W krótko koszonej trawie nie ma miejsca na ciekawe, pachnące rośliny. Żadna pszczoła i żaden trzmiel nie znajdzie tu nawet śladu nektaru. Szczerze mówiąc strzyżone trawniki są po prostu nudne. Co innego łąka! Łąka pachnie, brzęczy i wygląda! Z tradycyjną (lub profesjonalnie odtworzoną) łąką nie ma roboty. Jest sielska i bezproblemowa.

Dzięki łąkom kwiatowym Kraków wypiękniał. Jak to bywa przy edycjach testowych, popełniono też błędy, które wymagają pilnej korekty. Na przykład nie wiem dlaczego na stronach Zarządu Zieleni Miejskiej brak listy łąk i mapy Krakowa z ich umiejscowieniem. Brak mi też listy nasadzeń, a przecież bylibyśmy ciekawi, jakie rośliny rosną w miejscu, które nas urzekło urodą. Wyobrażam sobie, że przy każdej łące można byłoby ustawić ładnie zaprojektowaną tabliczkę z nazwami gatunków, a może nawet z ich przedstawieniami graficznymi, co pozwoliłoby wykluczonym botanicznie mieszczuchom poznać ciekawe rośliny.

Nie miałabym nic przeciw temu, by powstała aplikacja (lub podstrona internetowa) z takimi informacjami. Dodatkowo można tam opisać właściwości roślin, ich działanie i terminy kwitnienia. Pokazać paletę barw i oznaczyć środowisko, z jakiego dany gatunek się wywodzi. No i mam nadzieję, że w roku przyszłym w Krakowie powstaną nowe łąki, w nowych miejscach, ku pożytkowi i zachwytowi mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski