Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kwestia przyzwyczajenia

Barbara Rotter-Stankiewicz
W latach 6o. mój brat, studiujący geografię miał przyjaciela - jak się wówczas mówiło - Murzyna. Byli razem m.in. na praktyce wakacyjnej, podczas której badali dorzecze Raby. A że nie dało się „pracować naukowo” przez cały dzień, Afrykańczyk urządził sobie sjestę w nadrzecznych krzakach.

Pech chciał, że przejeżdżał tamtędy klekocący konny wóz. Czarnoskóry młodzieniec zbudził się przerażony, wyskoczył z zarośli, a woźnica na taki widok zaczął krzyczeć i uciekać, bo czegoś, czy raczej kogoś podobnego nie widział nigdy wcześniej. Dziś w najbardziej zapadłej dziurze widok obcokrajowca o innym kolorze skóry nie przeraziłby, ba, nawet nie zdziwiłby, już nikogo.

Goście różnych festiwali i pomniejszych imprez, czy też ubiegłorocznych Dni Młodzieży, a także „normalni” turyści kręcą się po całej Polce, podobnie, jak my zaglądamy w najdalsze zakątki świata. Granice w wielu przypadkach są umowne, a podróże stały się błyskawiczne - śniadanie je się w Myślenicach, a obiad w Wenecji, kolację w Pcimiu, a podwieczorek - w Madrycie. Warto to sobie uświadomić i pamiętać, że nie zawsze tak było...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski