MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Kuruc" znaczy buntownik - śladem węgierskich korzeni

ASZ
Bukowianie z prezydentami, prezydenci z ciupagami - pod tablicą na Nowym Świecie Fot. Sylwester Pytel
Bukowianie z prezydentami, prezydenci z ciupagami - pod tablicą na Nowym Świecie Fot. Sylwester Pytel
BUKOWINA TATRZAŃSKA - WĘGRY. Na budynku tuż obok Bazyliki św. Krzyża w Warszawie odsłonięto uroczyście tablicę odnowioną dzięki staraniom Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa, umieszczoną tu w hołdzie Franciszkowi II Rakoczemu.

Bukowianie z prezydentami, prezydenci z ciupagami - pod tablicą na Nowym Świecie Fot. Sylwester Pytel

W uroczystości i paradzie z ciupagami wzięli udział prezydenci Polski i Węgier - Lech Kaczyński i Laszlo Solyom - oraz reprezentanci bukowiańskiego rodu Kuruców (z wójtem Sylwestrem Pytlem i góralską muzyką Bartka Koszarka oczywiście).
Kuruce to bowiem potomkowie osiadłych na Podhalu uczestników węgierskiego powstania przeciwko panowaniu Habsburgów, pod wodzą księcia Siedmiogrodu i pretendenta do tronu Polski, dziś bohatera narodowego Węgier - Franciszka II Rakoczego, "niekoronowanego króla kuruców". Tablica jest umieszczona na fasadzie budynku, w którym ongiś mieszkał przywódca największego w historii Węgier zrywu niepodległościowego, druga tablica poświęcona Rakoczemu znajduje się we wnętrzu bazyliki.
Wszystko odbyło się z wojskowymi honorami za sprawą Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego i "wyzdajanych" po góralsku Kuruców asystujących im z ciupagami oraz Straży Miejskiej Warszawy. Ród, który wywodzi się od osiadłego po upadku powstania w Rzepiskach przodka, reprezentowały trzy pokolenia Kuruców: Jan (b. prezes Stowarzyszenia Twórców Ludowych), jego syn Dariusz i syn Dariusza Piotruś. Ciupagi poszły potem i w ręce prezydentów - na znak pamięci o walce "za naszą wolność i waszą". Wieńce pod tablicą składał z prezydentami przewodniczący Rady Ochrony Pamięci - Andrzej Przewoźnik.
Potem uczestnicy parady przenieśli się do Instytutu Kultury Węgierskiej, gdzie był i ambasador Węgier w Polsce - Robert Kiss. Opowiadano o życiu Rakoczego i znaczeniu zrywu, któremu przewodził książę Siedmiogrodu. Bukowiańska muzyka grała m.in. "Marsz Kuruców". Srebrne Medale Prezydenta Republiki Węgierskiej z rąk Laszlo Solyoma odebrali Andrzej Przewoźnik, Bartłomiej Koszarek jako dyrektor Bukowiańskiego Centrum Kultury, wójt Sylwester Pytel i Jan Kuruc.
Ten ostatni tak opowiada dzieje swojego rodu:
"Kuruc" po węgiersku znaczy buntownik. Nasi przodkowie wywodzą się z Siedmiogrodu i walczyli od pierwszego powstania, od 1703 roku. Tam zjednoczyła się młódź książąt siedmiogrodzkich i 50 tysięcy ludzi porwała do walki o wolność Węgier przeciwko monarchii habsburskiej. Rakoczy zaczął tworzyć armię, ogłosił detronizację Habsburgów, ale rady nie dali. 70-tysięczna armia po upadku powstania musiała się wycofać na teren Polski. Część poszła do Gdańska razem z Rakoczym, który emigrował do Rosji, potem do Francji, wreszcie do Turcji, gdzie zmarł. Ale jeden z jego powstańców został osadzony na Rzepikach, uczył tam dzieci czytać i pisać. Od niego myśmy się wzięli: dwóch synów Kuruca ożeniło się w Bukowinie, biorąc sobie siostry Gracjaszki. Teraz na ród Kuruców składają się (według przydomków - przyp. red.): Mitry, Francigosy, Szczepani, a my jesteśmy Władusie. Stanisław Kuruc dwa razy był wójtem w Bukowinie. Część z tego rodu wyjechała na Słowację w tysiąc osiemset którymś roku, a część do Ameryki - robili tam w kopalniach w Pensylwanii. Największe skupisko Kuruców jest w Bukowinie, ale są też w Łapszach. i cały czas jesteśmy aktywni w różnych dziedzinach. Teraz powiem o najważniejszym - ten przodek w Rzepiskach został osadzony po to, żeby pilnować skarbów zakopanych w Tatrach Zachodnich przez wycofującą się armię węgierską. My ich dalej pilnujemy, odkopywać, dzięki Bogu, jeszcze nie trzeba, bo turyści przyjeżdżają...
Dowodów na to, że kontakty bukowiańsko-węgierskie się rozwijają, jest wiele: Jan Kuruc przyjmował grupę Węgrów, w zeszłym roku odwiedził Bukowinę Tatrzańską ambasador i teraz "bratankowie" mają zaprosić bukowian do siebie. We wrześniu ma się odbyć w Bukowinie na Rusińskim Wierchu (krewniacy ze Słowacji mają takie imprezy co roku) pierwszy zjazd rodu Kuruców. w lecie też - przy Sabałowych Bajaniach - planuje Bartek Koszarek pierwszy Dzień Węgierski - ziomkowie Kuruców na pewno przyjadą z jakimś zespołem.
(ASZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski