Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kulinarna ofensywa gospodyń

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Gospodynie z Kościelca chcą promować swoją miejscowość. Na zdjęciu m.in. Grażyna Połetek (druga od prawej) i Wiesława Hagowska (druga z lewej)
Gospodynie z Kościelca chcą promować swoją miejscowość. Na zdjęciu m.in. Grażyna Połetek (druga od prawej) i Wiesława Hagowska (druga z lewej) Fot. Aleksander Gąciarz
Kościelec. Panie z miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich chcą umieścić aż trzy potrawy na liście produktów tradycyjnych. „Kandydatami” są kościelecka strucla makowa, pierogi marmurkowe i pierogi z kurdybankiem.

Aż dwa rodzaje pierogów w przypadku Kościelca nie powinny dziwić. W miejscowości ciągle bardzo silny jest kult św. Jacka Odrowąża, zwanego przecież „świętym Jackiem z pierogami”.

To za jego wstawiennictwem przed wiekami mieszkańcy Kościelca mieli zostać ocaleni od klęski głodu, która groziła im, gdy potężna burza zniszczyła plony na polach. Wspólna modlitwa sprawiła, że zwalone kłosy powstały, można było zrobić mąkę, a następnie z tej mąki pierogi.

Legenda głosi, że na pamiątkę tego wydarzenia dziedziczka Kościelca oraz miejscowe gospodynie w dniu świętej Małgorzaty robiły pierogi i karmiły nimi biedaków.

Pierogi marmurkowe z serem i powidłami

Czy robiły również pierogi marmurkowe? To pewnie ciężko będzie dzisiaj ustalić, niemniej gospodynie z Kościelca zapewniają, że tradycja ich przyrządzania jest długa. - W Koś-cielcu wszyscy chyba je znają - mówi Wiesława Hagowska, a Beata Korfel wyjaśnia, że nazwa pierogów jest związana z ich wyglądem. - Wymieszany ser z powidłami przypomina marmurek - precyzuje Małgorzata Wilkołowska.

Pierogi marmurkowe z nadzieniem z powideł i białego sera można podawać ze śmietaną lub klarowanym masłem. Z pozyskaniem produktów na farsz kłopotów nie było, bo każdy gospodarz miał własne mleko (a tym samym ser), natomiast w każdym przydomowym sadzie rosło co najmniej kilka śliw.

Nawet król stosował kurdybanek

W każdym szanującym się kościeleckim ogródku rośnie też kurdybanek. - Właśnie teraz pięknie kwitnie na niebiesko - mówi Grażyna Połetek, szefowa kościeleckiego koła gospodyń. Zapewnia, że niepozorna roślina ma wiele zastosowań, niekoniecznie spożywczych.

- Gdy król Sobieski wybierał się pod Wiedeń zbierał kurdybanek, który był używany jako dodatek do potraw, ale też do leczenia ran - dodaje.

Dzisiaj wiele kościeleckich gospodyń stara się o stały dostęp do kurdybanku i w okresie, gdy nie rośnie w ogródku, trzymają go w doniczkach lub skrzynkach przechowywanych w domach.

- Pierogi z kurdybankiem są w Kościelcu tak powszechne jak sam kurdybanek. W moim życiu jest obecny od urodzenia. To takie ziele, którego chyba się nie da wyplewić. Ma taki intensywny i smak i zapach. Wczesną wiosną jest łagodniejszy, potem w lecie już staje się coraz bardziej ostry w smaku - opowiadała Barbara Nęga podczas zbierania informacji koniecznych do przygotowania wniosku. Posiekane liście kurdybanku dodaje się do pierogowego farszu, którego zasadniczym składnikiem jest biały ser.

Jeżeli kościelecka, to tylko na zimno

Trzecią z potraw kandydatek do miana produktu tradycyjnego jest kościelcka strucla makowa. Od innych różni się przede wszystkim sposobem przygotowania. - Powszechne przepisy na drożdżowe strucle makowe nakazywały, aby ciasto po wyrobieniu odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce.

Tymczasem kościelecka strucla zawdzięcza wyjątkowy smak wyrabianiu ciasta drożdżowego na zimno. - Ciasto musi być moczone w zimnej wodzie, a nie odłożone do wyrośnięcia w cieple - tłumaczy Grażyna Połetek.

Tradycja przyrządzania strucli wywodzi się z czasów, w których uprawa maku nie wiązała się z ryzykiem odpowiedzialności karnej za sprzyjanie narkotykowemu procederowi. „Teren proszowicki słynął z uprawy maku. Każdy gospodarz go uprawiał i zawsze dbał o to, by jego część zostawić na własny użytek, zwłaszcza do przygotowania świątecznych dań i strucli. Niewyobrażalny był brak maku na świątecznym stole - miał on bowiem zagwarantować dostatek w rodzinie i płodność” - głosi fragment wniosku, uzasadniającego przyznanie strucli tytułu produktu tradycyjnego.

Jego przygotowanie - oraz dwóch pozostałych - zajęło gospodyniom z Kościelca dwa lata. - Zainspirował nas do tego Waldemar Bucki, który już wcześniej przeszedł całą procedurę z innymi produktami - słyszymy.

Zanim powstały precyzyjne przepisy, panie kilka razy przetestowały sposób przyrządzania potraw we własnym gronie. Teraz liczą, że posiadania w kulinarnym repertuarze tradycyjnych produktów przysporzy miejscowemu KGW prestiżu oraz przyczyni się do promocji miejscowości.

Wcześniej wnioski muszą jednak przebrnąć przez procedurę na etapie województwa małopolskiego, a następnie Ministerstwa Rolnictwa.

">

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski