MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków staje się coraz bardziej obcy

Rozmawiał Łukasz Grzymalski
Kazimierz Kyrcz junior
Kazimierz Kyrcz junior Fot. Łukasz Grzymalski
Rozmowa kroniki. Kazimierz Kyrcz junior, autor nowego tomu opowiadań grozy z serii "City".

- Jak zmiany w mieście i jego rozwój wpływają na emocje mieszkańców?
- Ewolucja Krakowa jest szybka i coraz bardziej przyśpiesza. Chociaż mieszkam tu niemal od urodzenia, miasto nie staje się dla mnie coraz bliższe. Pojawia się lęk przed obcością. Gdy w tramwaju podnoszę głowę znad czytanej książki, często nie rozpoznaję otoczenia. Okazuje się, że wybudowano halę widowiskową lub osiedle apartamentowców i że znajoma okolica drastycznie się zmieniła.

Do tego dochodzą jeszcze ekrany akustyczne, które ograniczają pole widzenia. Mijane miejsca są teraz zasłonięte i nie przywołują już żadnych wspomnień.
- Za to znajome miejsca, zaprzyjaźnione osoby oraz oswojone przeżycia mamy do dyspozycji w internecie.
- W którym czujemy się zbyt bezpiecznie. Każdy jest mniej lub bardziej nauczony rozsądnego poruszania się po ulicy. Mieliśmy czas na taką naukę, bo wszędzie od pokoleń są samochody i przechodnie. Internet jest nowy. Dlatego nie jesteśmy przygotowani do zagrożeń, jakie niesie. Sieć nie jest czymś absolutnie złym, ale można to narzędzie wykorzystać w złych celach. Piszę więc opowiadania o manipulacji wirtualnymi tożsamościami, o patologicznych porozumieniach internautów przeciw komuś lub przeciwko im samym.

- Miejskie opowiadania grozy z nowego zbioru "Femme fatale" pisane są potocznym językiem bez ozdóbek. Jak ta mowa ulicy ewoluuje w Krakowie?
- Zmienia się w kierunku większego zobojętnienia, ograniczenia uczuciowości. Język potoczny jest w dużej mierze kształtowany przez młodzież, a ta teraz wszystko chce robić "na lajcie".

Język młodzieżowy mojego pokolenia to było odwoływanie się do silnych emocji, jakie przeżywało się wspólnie z najbliższymi kolegami i koleżankami. W "lajtowym" świecie współczesnych młodych nastąpiło uczuciowe spłaszczenie, co prawdopodobnie jest efektem oddziaływania mediów i internetu z jego memami. Taki spłycony język zapewnia pozorną ochronę przed trudnymi doświadczeniami obowiązków, przykrości, chorób, cierpienia i śmierci.

- Czy autor grozy jest jeszcze w stanie przestraszyć kogoś, kto do wszystkiego podchodzi obojętnie i "lajtowo"?
- W mieście zagrożeń jest mnóstwo, ale ludzie nie traktują ich poważnie. Lansowany styl luzackiego życia sprawia, że mieszkańcy wierzą w wizję nieustających sukcesów i utrzymywania fajnego stanu. Literatura grozy psuje taki obraz świata, więc wielu ludzi nie bierze takich książek do ręki. Sięgają po nie często ci, którym już przytrafiło się coś przykrego.

Horror jest dla takiego czytelnika i rozrywką, i zwierciadłem jego własnych lęków czy traum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski