W samo południe frekwencja wyborcza w Krakowie była najwyższa spośród miast wojewódzkich. Jak podała Państwowa Komisja Wyborcza, sięgała 11,34 proc. Była wyższa niż 5 lat wcześniej, kiedy do południa zagłosowało 10.62 proc.
Nie wolno jednak zapominać, że w 2009 roku lokale wyborcze zostały otwarte o godz. 8, a wczoraj o 60 minut wcześniej. A to oznacza, że większa frekwencja wynikała przede wszystkim z tego, że wczorajsze głosowanie trwało już o godzinę dłużej niż w 2009 roku.
Z tego powodu bardziej porównywalne są dane popołudniowe. Pięć lat temu PKW poinformowała o liczbie wydanych kart do głosowania na cztery godziny przed zamknięciem lokali, teraz na trzy i pół godziny przed zakończeniem głosowania.
Tak liczona wczorajsza frekwencja w Krakowie to 27,35 proc., najwyższa wśród dużych miast), ale ta sprzed pięciu lat była jednak nieco wyższa i wynosiła 28,34 proc. Ale potem w ciągu ostatnich czterech godzin wzrosła jeszcze o 10 punktów procentowych, teraz będzie to raczej tylko kilka procent więcej.
To pozwala przypuszczać, że w eurowyborach w Krakowie do urn poszła tylko nieco mniejsza liczba wyborców co w 2009 roku, co i tak pozwoliłoby na znaczne przekroczenie 30-proc. frekwencji. Tyle tylko, że dotyczy ona eurowyborów, a wczoraj nie było takich danych, które mówiłyby, czy wszyscy oddający głos na kandydatów do Parlamentu Europejskiego poszli też odpowiedzieć na 4 pytania referendalne.
Z drugiej strony nie można wykluczyć, że byli i tacy krakowianie, którzy wzięli tylko udział w referendum lokalnym, a nie poszli wybierać europosłów.
Dziś będzie jasne, czy 30-proc. próg frekwencji, który decyduje o ważności referendum, udało się przekroczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?