MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków płaci milion złotych za przekręty ludzi Strabagu

Arkadiusz Maciejowski
Ulica Kuklińskiego, przy budowie której doszło do gigantycznych oszustw
Ulica Kuklińskiego, przy budowie której doszło do gigantycznych oszustw Anna Kaczmarz
Kontrowersje. Po raz pierwszy miasto musi oddać część unijnego dofinansowania do inwestycji. To efekt nadużyć przy budowie trasy komunikacyjnej od ronda Grzegórzeckiego do Małego Płaszowa

To pierwszy przypadek w Krakowie, by miejska spółka musiała zwracać unijne pieniądze ze względu na oszustwa przy prowadzonej inwestycji. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne ma do końca stycznia oddać ok. miliona zł dofinansowania. To efekt fałszowania dokumentów i stosowania materiałów tańszych niż zaprojektowane przy budowie trasy do Małego Płaszowa.

Winni tych nieprawidłowości są głównie pracownicy firmy Strabag. To oni odpowiedzialni byli za część drogową tej inwestycji. Krakowscy śledczy odkryli, że do tworzenia podbudowy ul. Kuklińskiego i Lipskiej użyto tzw. asfaltu drogowego zamiast bardziej wytrzymałego asfaltu modyfikowanego. Ujawniono też m.in., że na budowie wykorzystywano materiały rozbiórkowe, czyli fragmenty zdemontowanej wcześniej infrastruktury, choć zgodnie z dokumentacją budowy zostały one rzekomo wywiezione z jej terenu.

W całej sprawie skazanych zostało już 14 osób. Usłyszały wyroki od 11 miesięcy do 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem na 2-6 lat oraz grzywny.

W MPK już zapowiadają, że będą domagać się od wykonawcy, czyli od firmy Strabag zwrotu utraconych pieniędzy. - Chcemy wszystko załatwić w tym roku - zapowiada Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK.

Władze miasta i tak mogą być zadowolone, bo istniało ryzyko, że przewoźnik oddać będzie musiał nawet ponad 14 mln złotych. Na tyle pierwotnie szacowano bowiem skalę całego oszustwa. W MPK mimo wszystko odetchnęli więc z ulgą.

Wczoraj w Strabagu nikt nie odpowiedział na nasze pytania. Tymczasem to już kolejna sprawa, z którą powiązana jest ta firma, a w której samorządy tracą unijne pieniądze. W zeszłym roku Tarnów zwrócił ponad 17 mln zł dofinansowania, które miasto otrzymało na budowę drogowego łącznika z autostradą. Władze miasta zdecydowały się dobrowolnie zwrócić tę kwotę, obawiając się dużo większych strat w przypadku potwierdzenia przez sąd zmowy przetargowej przy tej inwestycji. Strabag miał porozumieć się m.in. z Mota-Engil i zaproponować w przetargu zawyżoną cenę za wykonanie robót. Jednocześnie inne firmy miały być przekupione, aby swoich ofert nie składały.

Kraków musi zwrócić milion unijnego dofinansowania
Centrum Unijnych Projektów Transportowych właśnie nakazało Miejskiemu Przedsiębiorstwu Komunikacyjnemu w Krakowie zwrot blisko miliona złotych dofinansowania - to finał sprawy, która miała swój początek w 2010 r. Wtedy rozpoczęła się jedna z największych w ostatnich latach inwestycji w Krakowie, w ramach której powstała m.in. nowa linia tramwajowa do Małego Płaszowa, estakada nad ul. Nowohucką oraz ulica Kuklińskiego. I właśnie przy tej drogowej części inwestycji doszło do gigantycznego oszustwa.

Trwające cztery lata śledztwo krakowskiej prokuratury, zainicjowane materiałami przekazanymi przez ABW, wykazało na początku zeszłego roku, że wykonawca inwestycji celowo wprowadził MPK w błąd i zastosował materiały tańsze, niż ustalono, m.in. przy budowie ul. Kuklińskiego i Lipskiej. W efekcie droga jest bardziej narażona na pękanie.

Zarzuty w tej sprawie usłyszało 15 osób (14 zostało już skazanych). Prokuratura nie chciała zdradzić nazwy spółki, której pracownicy mieli dokonać oszustw. Oskarżeni zostali m.in. Grzegorz M., dyrektor jej krakowskiego oddziału, Rafał Z., kierownik budowy i Łukasz P., kierownik techniczny wykonawcy. Szybko jednak okazało się, że część drogową realizował głównie Strabag, zamieszany w afery związane ze zmowami przetargowymi w Tarnowie.

Gdy oszustwo wyszło na jaw, MPK wymogło na wykonawcy wydłużenie gwarancji na nawierzchnię o dwa lata (w sumie wynosi ona 7 lat). Na szczęście okazało się, że mimo użycia gorszych materiałów drogi nie trzeba budować na nowo. Pozostała jednak inna kluczowa kwestia. MPK otrzymało na budowę dróg i linii tramwajowej do Małego Płaszowa ok. 60 mln zł dofinansowania unijnego. Jako że inwestycja nie została w pełni wykonana w sposób prawidłowy, przedstawiciele CUPT stwierdzili, że MPK będzie musiało zwrócić część pieniędzy.

Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że CUPT nakazało krakowskiej spółce zwrot blisko miliona złotych. - Wydatki objęte postępowaniem prokuratorskim uznane zostały za koszty niekwalifikowane na podstawie ekspertyzy dotyczącej wyliczenia szkody w projekcie. Ekspertyza została opracowana przez Politechnikę Krakowską i Instytut Badań Dróg i Mostów - wyjaśnia Izabela Plucińska z CUPT. Zaznacza, że MPK musi pieniądze oddać już w styczniu. - Prowadzona jest procedura zwrotu środków - dodaje.

Tymczasem MPK będzie teraz musiało toczyć batalię z firmą Strabag o odzyskanie pieniędzy. - Będziemy się domagać zwrotu całej zakwestionowanej kwoty dofinansowania wraz z odsetkami, bo działania wykonawcy naraziły krakowskiego przewoźnika na straty - zapowiada Marek Gancarczyk, rzecznik MPK.

Spółka może jednak i tak mówić o szczęściu w nieszczęściu, bo choć z dofinansowania wyłączona została drogowa część inwestycji, na której doszło do przestępstwa, to jednocześnie Krakowowi zwiększono dofinansowanie dla kluczowych inwestycji transportowych. W efekcie MPK co prawda odda ok. miliona złotych, ale w zamian otrzyma ok. 20 mln. - Dla niebudzących wątpliwości elementów linii tramwajowej i dróg do Małego Płaszowa dofinansowanie zostało bowiem zwiększone z 59 do 80 procent - tłumaczy Marek Gancarczyk. - Podkreślam jednak - mimo to będziemy występować z roszczeniami wobec wykonawcy - dodaje.

Skontaktowaliśmy się wczoraj z firmą Strabag, ale poproszono nas o wysłanie pytań drogą e-mailową. Odpowiedzi dotąd nie uzyskaliśmy. Nie wiadomo więc, czy firma będzie chciała wchodzić w spór sądowy z MPK czy dobrowolnie zrekompensuje straty.

Już w zeszłym roku krakowscy radni podkreślali, że choć MPK nie ponosi winy za oszustwa, to powinno lepiej nadzorować inwestycję - tak, by w ogóle nie dochodziło do nieprawidłowości. Miasto od dawna posiada bowiem np. specjalne mobilne laboratorium drogowe do wykonywania kontroli inwestycji. MPK nie wystąpiło jednak z prośbą do ZIKiT o przeprowadzenie takiej kontroli. Przedstawiciele spółki bronili się tym, że zatrudnili na potrzeby inwestycji inspektora nadzoru. Sęk w tym, że i on usłyszał zarzuty...

Nieodpowiedni nadzór nad wykonywanymi pracami to od dłuższego czasu także problem innych spółek i jednostek miejskich. Tylko w zeszłym roku świeżo ułożony asfalt trzeba było zrywać i kłaść na nowo m.in. na ulicach Czarnowiejskiej i Lea. Urzędnicy zauważyli bowiem problem... dopiero po zakończeniu robót, zamiast w ich trakcie.

- Nie tylko na wielkich, ale też na małych inwestycjach nadzór jest fatalny. Teraz mamy efekty: trzeba zwracać pieniądze unijne. Sama niedawno odkryłam, jak fatalnie wykonana została nawierzchnia jednego z boisk - oburza się Teodozja Maliszewska, wiceprzewodnicząca Komisji Infrastruktury w Radzie Miasta Krakowa. - Będziemy do sprawy Małego Płaszowa wracać na komisji, by wyciągnięte zostały z tego wnioski - dodaje radna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski