Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Łukasz Gibała zdemaskował zleceniodawcę "brudnej kampanii"? Wskazuje na znanego dewelopera

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Łukasz Gibała zwraca uwagę na to, że kampania negatywna wymierzona w lidera sondaży, którym jest, trwa od co najmniej kilku tygodni i się nasila
Łukasz Gibała zwraca uwagę na to, że kampania negatywna wymierzona w lidera sondaży, którym jest, trwa od co najmniej kilku tygodni i się nasila Andrzej Banaś
– Mamy do czynienia ze skandalem, z sytuacją absolutnie bez precedensu w skali kraju – tak kandydat na prezydenta Krakowa Łukasz Gibała skomentował dzisiaj wymierzoną w niego kampanię negatywną. – Nielegalnie wydano już według naszych szacunków grubo ponad milion złotych, tylko po to, żeby zmniejszyć moje szanse na wygraną. Liczę, że policja i prokuratura szybko ustalą, kto za tym stoi – powiedział Gibała. Kandydat na prezydenta twierdzi, że "za kampanią stoi jeden z największych polskich deweloperów – Tomasz Nalepa."

Gibała kontra deweloperzy?

"Dlaczego Nalepie tak bardzo zależy na tym, żeby w Krakowie nie doszło do zmiany? Nalepa wie, że położę kres patodeweloperce i dalszemu betonowaniu naszego miasta. Czy działał sam, czy też była to zrzutka wielu deweloperów? Tego nie wiemy. Ale jedno jest jasne: wybory w Krakowie to nie jest starcie Gibała kontra Miszalski, Gibała kontra Kulig czy Gibała kontra Kmita. To jest starcie GIBAŁA KONTRA DEWELOPERZY, którzy dalej chcą betonować Kraków. I którzy wiedzą, że my im na to nie pozwolimy." - napisał na swoim profilu facebookowym Łukasz Gibała.

Zwróciliśmy się do dewelopera o odniesienie się do zarzutów. Czekamy na odpowiedzi.

W następnym mailu Łukasz Gibała pisze, że "to firma NCT Service zleciła nielegalną kampanię na wiatach przystankowych w Krakowie – tak wynika z informacji oficjalnie przekazanych przez AMS S.A. Właściciel NCT posiada całą siatkę spółek deweloperskich, zarejestrowanych w Poznaniu i Warszawie. Ma też pośrednie związki z Jackiem Majchrowskim.
– Deweloperzy chcą dalej betonować Kraków i wiedzą, że jako prezydent im na to nie pozwolę – komentuje Łukasz Gibała.

Biuro prasowe kandydata na prezydenta przekazało, że zleceniodawca brudnej kampanii, mającej osłabić wyborcze szanse Gibały, zostaje ujawniony tuż po tym, jak okazało się, że prawie 300 tys. zł wpłaciły na kampanię Andrzeja Kuliga osoby powiązane biznesowo ze znanym miliarderem i deweloperem, Józefem Wojciechowskim. Kulig, namaszczony przez Majchrowskiego, jest kandydatem kontynuacji jego prodeweloperskich rządów. Czy należy łączyć te dwa fakty? Gibała ma nadzieję, że nie, choć przyznaje.

– Te wymierzone we mnie działania mają charakter masowy i zorganizowany, a także wiążą się z kosztami, które na podstawie cen rynkowych szacujemy już na grubo ponad milion złotych. Wybory w Krakowie to nie jest starcie Gibała kontra Miszalski, Gibała kontra Kulig czy Gibała kontra Kmita. To jest starcie Gibała kontra deweloperzy, którzy dalej chcą betonować Kraków. I którzy wiedzą, że ja im na to nie pozwolę – podsumowuje Gibała.

Dalej biuro prasowe pisze, że Tomasz Nalepa jest jednym z większych polskich patodeweloperów. Jest także powiązany ze znanym w Krakowie Krzysztofem Klimczakiem, byłym członkiem SLD, a nawet szefem tej partii w Małopolsce. Ostatnio było o nim głośno za sprawą spółki Smart City Polska – to właśnie biznes wspólny z Nalepą. Duże kontrowersje wzbudził fakt, że bez jakiegokolwiek konkursu Jacek Majchrowski powierzył jej wdrażanie w Krakowie rozwiązań smart city. Miała m.in. stworzyć miejską wypożyczalnię samochodów elektrycznych. Klimczak był wcześniej wicedyrektorem jednego z magistrackich wydziałów, a jego żona, Dominika Biesiada-Klimczak, pracowała w biurze prasowym Magistratu, kandydowała do rady miasta z komitetu Majchrowskiego, a później była rzeczniczką prasową Krakowskiego Holdingu Komunalnego.

Apel do prezydenta Krakowa

Wcześniej Gibała oświadczył, że zwrócił się do urzędującego prezydenta, ponieważ najnowsza, trzecia fala hejterskiej kampanii to plakaty na należących do miasta wiatach przystanków komunikacji miejskiej. Utrzymuje je na podstawie umowy z Miastem firma AMS S.A., która w zamian sprzedaje komercyjnie powierzchnię reklamową na wiatach. Gibała domaga się od Majchrowskiego natychmiastowego wyegzekwowania od AMS usunięcia nielegalnych plakatów, a jeśli firma tego nie zrobi, rozwiązania z nią umowy.

– Po to mamy w Polsce prawo wyborcze, żeby zapobiegało takim sytuacjom. Kampania wyborcza, również ta negatywna, może być prowadzona wyłącznie przez komitety wyborcze, a każdy materiał musi mieć oznaczenie, od którego z komitetów pochodzi. Oczywiste jest więc, że ta anonimowa, oparta na oszczerstwach kampania jest niezgodna z prawem – powiedział kandydat na prezydenta.

8-stronicowa gazetka

Łukasz Gibała zwracał uwagę na to, że kampania negatywna wymierzona w lidera sondaży, którym jest, trwa od co najmniej kilku tygodni i się nasila. Wcześniej negatywny przekaz pojawił się na gigantycznej liczbie internetowych bannerów na największych ogólnopolskich portalach. W wielkanocną niedzielę rozpoczął się kolportaż pełnych kłamstw i manipulacji 8-stronicowych gazetek.

– Te działania mają charakter masowy i zorganizowany, a także wiążą się z kosztami, które na podstawie cen rynkowych szacujemy już na grubo ponad milion złotych – mówił Gibała. – To są ogromne środki. Komuś tak bardzo zależy na tym, żebym nie został prezydentem Krakowa, że koszty nie mają dla niego żadnego znaczenia – dodał. Podkreślił także, że ta kwota to niemal dwukrotność limitu wydatków dla całego komitetu wyborczego – czyli pieniędzy, jakie zgodnie z prawem mogą zostać wydane łącznie na kampanię kandydata na prezydenta i 57 kandydatów Krakowa dla Mieszkańców do rady miasta. Komitet Gibały podjął już kroki prawne, złożył m.in. zawiadomienia na Policję i doniesienia do prokuratury.

Do sprawy odniósł się Polski Związek Firm Deweloperskich. W oświadczeniu przesłanym do redakcji czytamy:

"Radny Łukasz Gibała, kandydat na prezydenta miasta Krakowa, stwierdził dzisiaj, że rzekomy deweloper jego zdaniem odpowiada za brudną i nielegalną kampanię skierowaną przeciwko niemu. Dodał przy tym, że zbliżające się wybory samorządowe to w Krakowie „starcie Gibała kontra deweloperzy”.

Pojawia się nazwisko Tomasza Nalepy. Taka osoba nie figuruje w żadnej z ponad 300 firm zrzeszonych w Polskim Związku Firm Deweloperskich. Jest nam też zupełnie nieznany w Krakowie z jakiejkolwiek działalności deweloperskiej.

Jednocześnie nie zgadzamy się z narracją, że wybory samorządowe to starcie jakiegoś kandydata z branżą deweloperską. Jako oddział krakowski Polskiego Związku Firm Deweloperskich występujemy zawsze z otwartą przyłbicą – stawiamy na transparentność, współpracę i merytoryczną dyskusję. Wypowiadamy się pod naszym szyldem, pod nazwiskami członków Zarządu PZFD Kraków, nawet, jak są to wypowiedzi krytyczne w stosunku do władz miasta."

Dalej w piśmie czytamy:

"Od wielu miesięcy staramy się w Krakowie wywołać dyskusję dotyczącą branży deweloperskiej i polityki mieszkaniowej. Organizujemy branżową konferencję Krakowskie Forum Dialogu, na którą zapraszamy m.in. aktywistów miejskich, przyjmujemy zaproszenia do dyskusji od aktywistów, organizujemy śniadania prasowe, na które zapraszamy nie tylko media, ale i urbanistów, architektów, radnych, urzędników, aktywistów. Spotykamy się na oficjalnych spotkaniach z radnymi, m.in. z komisji planowania przestrzennego, a także z pionem prezydenckim odpowiedzialnym w magistracie za kontakty z inwestorami, za politykę planistyczną, z Wydziałem Architektury, czy z Zarządem Dróg Miasta Krakowa. Bardzo chwalimy sobie współpracę z Zarządem Zieleni Miejskiej. W przygotowanej przez nas ankiecie pytamy mieszkańców Krakowa, jakiej partycypacji społecznej oczekują od deweloperów. Dzięki wsparciu mediów, mamy już kilkaset głosów, a wynikami podzielimy się wkrótce ze wszystkimi. Zależy nam na harmonijnym rozwoju Krakowa. Na dialog i współpracę będziemy również otwarci po wyborach, niezależnie od tego, kto zostanie prezydentem Krakowa.

Do tanga trzeba jednak dwojga. Wielokrotnie zapraszaliśmy do dyskusji środowisko radnego Łukasza Gibały oraz samego radnego. Pan Łukasz Gibała zawsze odmawiał udziału w takich spotkaniach i debatach. Odmawiają dyskusji z nami często i przedstawiciele innych opcji politycznych, a także większość aktywistów. Deweloperów krytykuje się bardzo łatwo, ale w momencie, gdy trzeba usiąść przy jednym stole i w merytorycznej dyskusji wypracować wspólne rozwiązania, chętnych nagle brakuje.

Jeśli więc radny Łukasz Gibała ma dowody na bezprawne działanie jakiejś osoby, to od tego są odpowiednie służby. Nieuprawnione jest jednak wrzucanie do jednego worka wszystkich reprezentantów danej branży, co radny Łukasz Gibała insynuował w oryginalnym poście na Facebooku przed jego edycją."

Empatia transmitowana społecznie?

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Łukasz Gibała zdemaskował zleceniodawcę "brudnej kampanii"? Wskazuje na znanego dewelopera - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski