Grzegorz Tabasz: LEŚNY DZIENNIK
Znalezisko zawdzięczam gromadce wróbli, które okrutnie hałasowały u stóp wielkiej lipy. Jeden ptak dziwacznie pocierał dziobem o podłoże. Z bliska w szczelinie pnia zobaczyłem czerwoną plamę. Do tego ruchliwą. Z zimowej kryjówki wyłaziły na świat obudzone ciepłem kowale. Kowal to owad zaliczany przez przyrodników do pluskwiaków. Jest płaski, może centymetrowej długości i zaopatrzony w kłujkę. Tyle tylko że w odróżnieniu od wstrętnego pasożyta nie ssie ludzkiej krwi, lecz sok drzew. I w porównaniu z brązowoszarą pluskwą jest bajecznie ubarwiony.
Czerwono-czarny deseń widać z daleka i pewnie z tego powodu wróbel na kowala zwrócił uwagę. Lub raczej na garść barwnych owadów, które całą gromadą obsiadły korę. Wyglądały bezbronnie i smakowicie, więc ptaszek na swoje nieszczęście okazał się łakomczuchem. Fatalny pomyłka. Pluskwiaki dysponują znakomitym i bardzo skutecznym sposobem obrony. Natura uzbroiła je w gruczoły zapachowe wydzielające substancje o paskudnym zapachu i równie brzydkim smaku.
Kiedy niebaczny prześladowca pochwyci kowala, zostaje poczęstowany porcją chemii. Starczy, by zapamiętał nauczkę do końca życia. Będzie żył, czego nie mogłem powiedzieć o kowalu. Leżał bezwładnie na środku trawnika zgnieciony dziobem wróbla. Ofiara z życia nie pójdzie na marne. Reszta kowali spokojnie grzała się na słoneczku.
Koledzy poszkodowanego wróbelka bacznie obserwowali całe wydarzenie. Założę się o każdą stawkę, że nie powtórzą jego błędu.
e-mail: [email protected]
Barwne pluskwiaki na korze FOT. GRZEGORZ TABASZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?