Zbigniew Bartuś: KWADRATURA KULI
Po TRZYMIESIĘCZNYM śledztwie, o 5.40 rano, do domu delikwenta wpadło trzech gości z ABW, trzech informatyków i dwóch policjantów, wszyscy z bronią. Trzy godziny przetrząsali chatę od sufitu po piwnice. Nie znaleźli dynamitu, rakiet ziemia-ziemia, kałachów ani nawet wiaderka z kupą. Zabrali laptop.
Ponieważ Frycz okazał się być uzbrojony jedynie w kapcie, przerażoną minę i fatalny smak (który nazywa satyrą), prokuratorzy zaczęli szukać dowodów. Znaleźli – i wczoraj ruszył proces. Główny zarzut: znieważenie prezydenta. Jest to w Polsce przestępstwo ścigane z urzędu, a grozi za nie do trzech lat więzienia.
Oficjalnie wszyscy uważają to za idiotyzm. Po akcji u Frycza prezydent i jego doradcy, a także premier (o opozycji nie wspominając) powtarzali, że źle się stało i że politycy nie mogą mieć lepszej ochrony przed nadużyciem wolności słowa niż szary obywatel, tylko słabszą, bo tak jest we wszystkich cywilizowanych krajach. Nic jednak z trefnym przepisem nie zrobili, więc kolejni pozbawieni smaku "satyrycy” mogą się spodziewać wczesnoporannych wizyt ABW.
Na wniosek prokuratury sąd utajnił proces, bo obrońca Frycza przedstawił jako dowody zdjęcia naruszające – zdaniem śledczych– godność głów różnych państw. Ciekawe, że owe zdjęcia pochodzą właśnie z owych państw: były tam publikowane i nikomu nie wpadło do (nomen omen) głowy, żeby za to kogoś ścigać, a co dopiero zrywać o świcie. My mamy inaczej. Nasi prokuratorzy byli tak zajęci wielomiesięcznym rozpracowywaniem krytykanta (choć wszystkie dowody były w internecie!), że przeoczyli sporo spraw, może nawet afer.
Na przykład ogólnopolską inwazję Amber Gold.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?