MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolorowe raje na oceanie

EL
auritius - kolorowa kropka na Oceanie Indyjskim. Na brzegu łagodnie kołyszą się palmy, w głębi lądu pysznią się sosny, drzewa pomarańczy i najwspanialsze kwiaty. Ludzie sprawiają wrażenie, że żyje się im wygodnie, choć trochę ciasno (Mauritius ma takie zagęszczenie jak Bangladesz), nie boją się jednak przyszłości. W ich genach zakorzeniona jest chęć przetrwania, siła i ogromna pogoda ducha, odziedziczona po przodkach.

Andamany i Nikobary

Dziesięć milionów lat temu wyspa została utworzona przez wulkan. Aż do 1638 roku, kiedy to osiedlili się na niej Holendrzy, była odwiedzana jedynie przez wędrowne ptaki. Powoli jednak zaczęli tu przyjeżdżać przybysze z Anglii, Francji, Indii, Afryki i Chin. Największym kapitałem wyspy, oprócz pięknych pejzaży, są ludzie. Żyje tu zgodnie 750.000 Hindusów, 300.000 Kreolów, 30.000 Afrykanów, 20.000 Chińczyków i garstka Francuzów.
Podróż samochodem to jakby przejazd przez kilka stref klimatycznych (w istocie jest tutaj kilkanaście mikroklimatów). Pogoda zmienia się co pięć minut (z mgły wjeżdża się w cudowne słońce, które za chwilę przykrywają skłębione chmury).
andamany i Nikobary - archipelag wysp w Zatoce Bengalskiej, leżący w połowie drogi między Indami a Birmą wydaje się rajem, oddalonym o tysiące kilometrów od zgiełkliwej współczesności. Z**572 wysp, jedynie 42 są zamieszkałe. Do dzisiaj żyje tu pięć plemion Aborygenów, z których dwa praktycznie nie mają kontaktu ze światem. Turyści nie mogą przebywać tam, gdzie żyją Aborygeni (otrzymanie wjazdu na Nikobary jest niezwykle utrudnione, a na Andamany wjechać można tylko za specjalnym pozwoleniem i mieszkać tylko w wyznaczonych miejscach).
Pomimo tych restrykcji jest to fascynujący kawałek świata. Dla Polaków wyspy praktycznie otwarte są od paru lat, pozwolenie na wjazd można uzyskać w Ambasadzie Indyjskiej (
Warszawa, ul. Rejtana 15, IVp., telefon sekcji wizowej 49-65-54. Sekcja wizowa czynna jest od poniedziałku do piątku w godzinach 9.00 -12.00).
Nieco bardziej doświadczeni i odważni turyści mogą spróbować spędzić noc na którejś z wysp. Nie jest to zabronione, ale należy przeprowadzić dość zdecydowane pertraktacje w biurze turystycznym. Zazwyczaj jednak zniechęcają turystów do takiej eskapady. Odmowę tłumaczą brakiem restauracji i warunków do spania. Warto więc mieć ze sobą śpiwór i jakieś wiktuały. Jeśli nie zdecydujemy się na nocleg pod palmą, w Port Blair (stolica Andamanów) czeka na nas 250 hoteli.
Ceny są bardzo różne: od
3 USD (od osoby) za pokój nieklimatyzowany po 50 do 100 USD za luksusowe dwuosobowe pokoje z werandą w pięknie położonych hotelach (cena ze śniadaniem i obiadem). Gdzieś pośrodku między luksusem a pokoikiem bez okna znajduje się wiele sympatycznych, wygodnych hoteli gdzie za 15 USD **otrzymamy czysty dwuosobowy pokój z klimatyzacją i łazienką.

Antyle Holenderskie Aruba

antyle leżą w Ameryce Środkowej i ciągną się szerokim łukiem od meksykańskiego półwyspu Jukatan aż po północne wybrzeże Wenezueli. Obejmują kilkadziesiąt wysp i wysepek, z których część stanowi niepodległe państwa, część zaś to terytoria zależne, z reguły autonomiczne, w ramach dawnych mocarstw kolonialnych. Klimat jest tu łagodny, podrównikowy, a nadmorska bryza łagodzi wpływ mocno grzejącego słońca.
Odkryte przez Krzysztofa Kolumba, w XVII wieku znalazły się pod panowaniem Holandii, by w roku 1954 uzyskać status terytorium autonomicznego i pod aktualną do dziś nazwą - Antyle Holenderskie - pojawić się na politycznej mapie świata. Wydaje się zresztą, iż ta holenderska "opieka" wyszła im tylko na dobre. Należą dziś do najlepiej prosperujących krajów rejonu Karaibów.
Największe z Antyli Holenderskich to, leżące niedaleko wenezuelskiego wybrzeża, Aruba, Bonaire i Curacao (zwane powszechnie jako ABC - od pierwszych liter ich nazw). I choć w 1986 roku Aruba uzyskała odrębną autonomię, to wpadający w ucho skrót wciąż funkcjonuje wśród turystów, odwiedzających ten przepiękny kawałek Ziemi.
Aruba - niewielka (193 km kw.) wyspa jest prawdziwym gigantem przemysłu turystycznego. Warunki zarówno do aktywnego wypoczynku, jak i "słodkiego" nieróbstwa są tu idealne. Plaże należą do najładniejszych na świecie. Długie, szerokie, pokryte złocistożółtym piaskiem, pozwalają na korzystanie z uroków słońca i morskich kąpieli. Znajdą tu coś dla siebie zwolennicy sportów wodnych - rafa koralowa zaprasza do poznania fascynującego podwodnego świata. Ponadto windsurfing, narty wodne, pływanie na pontonie za ślizgaczem, lotniarstwo oraz tzw. paragliding, czyli latanie na spadochronie za motorówką...
Wszechobecna atmosfera luzu i luksusu przyciąga piękne kobiety i przystojnych mężczyzn z grubym portfelem. Nie ma tam miejsca dla globtroterów-obieżyświatów i "plecakowiczów", zwiedzających świat za przysłowiowego dolara. Dla nich jest tu po prostu za drogo (zabroniony jest nocleg "pod chmurką"). Antyle Holenderskie z daleka omijane są przez mniej majętnych podróżników, którzy wolą korzystać z uroków sąsiednich, tańszych wysp.
(EL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski