Kolejkę na Kasprowy Wierch chcą przejąć gminy z Podhala

To tatrzańskie samorządy wystąpiły do spółki Altura z Luksemburga, zarządzającej m.in. koleją linową na Kasprowy Wierch, z propozycją odkupienia od niej pozostałych akcji spółki Polskie Koleje Linowe (PKL SA).

- Kasprowy był zawsze ważny dla Podhala, a po prywatyzacji poczuliśmy się oszukani, że nie mamy żadnego wpływu na spółkę - mówi burmistrz Zakopanego Leszek Dorula.

Pod ofertą odkupienia udziałów w PKL podpisali się też wójtowie Bukowiny Tatrzańskiej, Poronina oraz Kościeliska. Samorządy te mają w spółce łącznie... ok. 0,3 proc. udziałów. Z funduszem Mid Europa Partners, któremu podlega Altura, w 2013 r. kupiły PKL od Grupy PKP.

O tym, że kolejki m.in. w Zakopanem, Krynicy i Szczawnicy powinny wrócić w polskie ręce, mówiło się od czasu prywatyzacji. Ostatnio pojawiły się głosy, że w sprawę zaangażowane jest Ministerstwo Infrastruktury. - Mój resort nie prowadzi żadnych negocjacji dotyczących odkupienia PKL - zapewnił nas minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk.

Polskie Koleje Linowe chcą wejść na giełdę. To może pokrzyżować plany samorządowców z Podhala

- To poważna propozycja, więc gdybyśmy nie mieli tych pieniędzy, nie składalibyśmy jej - tak burmistrz Zakopanego Leszek Dorula odpowiada na pytanie o źródła, z których samorządy z Podhala sfinansują ewentualny zakup większościowego (ponad 99 proc.) pakietu akcji spółki Polskie Koleje Linowe SA. A może chodzić nawet o ponad 200 mln zł (tyle trzeba było zapłacić za kolejki w 2013 r.).

Wcześniej pod uwagę miało być branych kilka scenariuszy „odbicia” PKL z rąk prywatnych, co od kilku lat zapowiadali politycy PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim. Najpierw - zaraz po zmianie władzy - Ministerstwo Infrastruktury nakazało sprawdzić, czy prywatyzacja za rządów PO-PSL odbyła się zgodnie z prawem. Jak mówi nam minister Andrzej Adamczyk, kontrola wykazała „pewne nieprawidłowości”, lecz na razie nie podjęto decyzji o ewentualnym skierowaniu sprawy transakcji na drogę sądową.

Pod uwagę brano także odkupienie kolejek przez Lasy Państwowe. Zresztą były one chętne nabyć PKL już w 2013 r. (podobnie jak m.in. Adam Bachleda-Curuś, były burmistrz Zakopanego, czy Tomasz Żarnecki, biznesmen z Nowego Targu, który ostatnio zainwestował w upadającą sieć delikatesów „Alma”). Wreszcie rozważano zaangażowanie samorządów z Podhala. Nie tylko tych, które są obecnie w spółce, ale również tych, na których terenie znajdują się pozostałe kolejki, m.in. Krynicy-Zdroju czy Szczawnicy.

Burmistrz Krynicy Dariusz Reśko przypomina, że w 2013 r. m.in. właśnie Krynica i Szczawnica stworzyły konsorcjum ze słowacką spółką Tatry Mountain Resorts. Ale nie zostało ono dopuszczone do kluczowego etapu przetargu (oferowana cena była zbyt niska). - Teraz gminy nie byłoby stać na zakup kolejek. Mamy inne wydatki - mówi Dariusz Reśko.

Burmistrz Dorula nie ukrywa, że odpowiedź z Luksemburga, gdzie zarejestrowana jest spółka Altura, jeszcze nie nadeszła. A sprawa ewentualnego przejęcia PKL przez samorządy nie rozstrzygnie się szybko.

Tyle że czasu zostało niewiele, bo PKL ogłosiły właśnie, iż przygotowują się do wejścia na giełdę. Spółka poinformowała o tych planach Zakopane, Poronin, Bukowinę Tatrzańską i Kościelisko. „(...) Zarówno gminy, jak i każdy dorosły Polak będą mieli wtedy okazję nabyć akcje PKL i stać się akcjonariuszami spółki” - czytamy w informacji przekazanej nam przez Biuro Prasowe PKL. Ale po ogłoszeniu oferty publicznej na akcje konkurencja będzie większa, a ceny na pewno wyższe.

Na Podhalu wszyscy trzymają kciuki za powodzenie inicjatywy burmistrza i wójtów, bo dla górali Kasprowy Wierch to „świętość”. - Myślę, że sprawa się zamknie do końca kadencji, i to samorządowej. Mamy dwa lata. To, co się stało z Kasprowym, jest złe. Trzeba to zmienić. Perełka powinna służyć nam - stwierdza Jan Piczura, pełnomocnik PiS w powiecie tatrzańskim i radny małopolskiego sejmiku.

[email protected]