Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta, która gasi pożary w krakowskiej straży

Rozmawiał Marcin Warszawski
Marcin Warszawski
Rozmowa kroniki. Emanuela Olszewska, jedyna kobieta kadet w Szkole Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie

- Skąd pomysł, by zostać strażakiem? Pardon - strażaczką.

- Zawsze chciałam pracować w służbach mundurowych i pomagać ludziom. Zastanawiałam się także nad pracą w policji, ale ostatecznie wybór padł na straż pożarną. Do szkoły aspirantów nie udało mi się dostać od razu po maturze. Poszłam więc na studia inżynierskie. Będąc absolwentką kierunku "informatyka stosowana w technice", raz jeszcze postanowiłam spróbować swoich sił. Tym razem się udało.

- Miała Pani pewnie taryfę ulgową w czasie rekrutacji.

- Ależ skąd! Mowy o tym nie było. Co więcej, musiałam spełnić takie same kryteria w trakcie testów sprawnościowych jak mężczyźni. Miałam jednak satysfakcję, gdy ku zdziwieniu wszystkich kandydatów podciągnęłam się na drążku 17 razy. Znakomity czas miałam także w biegu na kilometr. Dobrą kondycję zawdzięczam wspólnym treningom z rodzicami, którzy są nauczycielami wychowania fizycznego.

- Jednak w pracy strażaka ważna jest nie tylko dobra kondycja.

- Praca w straży jest bardzo wymagająca. Trzeba być silnym także psychicznie. Zastęp w akcji jest jak oddział wojskowy w trakcie walki. Wchodząc do płonącego budynku, trzeba mieć pewność, że w razie sytuacji kryzysowej można liczyć na kolegów.

- Czy kobieta w tak dużej męskiej jednostce łagodzi obyczaje?

- Łącznie dwa roczniki kadetów to ponad 170 mężczyzn. Mój widok na korytarzu jednostki dziwił ich może kilka pierwszych tygodni. Później zachowywali się już normalnie. Teraz w ogóle się nie krępują w mojej obecności. Traktują mnie jak kolegę.

- Także w trakcie wyjazdu na akcję ratunkową?

- Najważniejsze, by idąc z pomocą ludziom, zachować zimną krew i zgodnie z wiedzą oraz doświadczeniem realizować postawione zadanie. Podczas akcji ratowniczych występują niekiedy różne nietypowe sytuacje. Wówczas atutem może okazać się kobieca wrażliwość i intuicja.

- Były momenty, że chciała Pani zrezygnować?

- Myślę, że chcąc pracować w służbach mundurowych, bez ogromnego wsparcia rodziny kobieta mogłaby sobie nie poradzić. Na szczęście ja takie wsparcie mam, dlatego mogę się realizować.

- W której jednostce chciałaby Pani pracować po szkole?

- Ostatnie egzaminy będę zdawać w czerwcu. O tym, gdzie trafię, zadecyduje przydział. Na pewno jednak chciałabym zostać w Krakowie.

- Co jest najtrudniejsze w codziennej służbie?

- Każdego dnia trzeba udowodnić, że jest się pełnoprawnym strażakiem. Czasami brakuje także zwykłego babskiego poplotkowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski