Klubowe who is who

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE

GRZEGORZ MIODUSZEWSKI

Za dnia uczy mnożenia ułamków, a wieczorem przeistacza się w gorącego Salsero. Z Grzegorzem rozmawiam o smaku imprez, podanych z ostrą salsą. Czyli, jak monotonnemu krakowskiemu clubbingowi dodać odrobinę pikanterii.

O sobie:

Studiowałem na krakowskiej AGH. Jestem człowiekiem potrzebującym dużo przestrzeni. Mam wiele zainteresowań i głowę pełną pomysłów. Dlatego wybrałem wolny zawód i... stan cywilny. Salsę zacząłem tańczyć ładnych paręnaście lat temu. Muszę się przyznać, że nie mogę bez tego żyć.

Clubbing classic a clubbing salsa:

Zdarza mi się czasem przejść do klubu typu Cień czy Base, jednak nie wyobrażam sobie spędzać w ten sposób każdego wolnego wieczoru. Dla mnie to tylko alkohol, ładne dziewczyny i podrygi na parkiecie. Salsa ma to wszystko i dużo więcej. To nie tylko popijawka, to styl życia. Pasja, kultura i rozwój - to nas wszystkich łączy i sprawia, że dużo łatwiej się poznawać. Subkultura salsowa w Krakowie to w tym momencie wielka, podzielona na podobozy społeczność.

Salsowy repertuar imprez:

W tym, co nazywamy ogólnie salsą, istnieje wiele stylów. W salsowych kręgach coraz bardziej popularne stają się też tańce z innych części świata, takie jak kizomba, bachata czy zouk. W niedzielę warto zajrzeć do Klubu Lustra, na latynoską mieszankę z didżejem Alexem. We wtorek panuje salsa liniowa na parkiecie kawiarni Foyer, w budynku Teatru im. Juliusza Słowackiego. Środa to obowiązkowa kizomba i bachata na barce Aquarius. W piątek Prominent, a w czwartek i sobotę odwiedzam mój ulubiony, stricte latynoski klub El Sol. Staram się być wszechstronny i ciągle rozwijać swoje umiejętności. Dzięki temu mogę bawić się na każdej imprezie. Bez względu, czy króluje na niej szybki i rozrywkowy styl kubański, wymagające dyscypliny mambo czy odprężająca kizomba. Dlatego poszerzam swoje horyzonty.

ANTONINA DĘBOGÓRSKA