Klasa okręgowa III. Raba Dobczyce liderem po rundzie jesiennej. Na grę w wyższej lidze czeka... kilkanaście lat

Raba na poziomie klasy okręgowej występuje już... 16. z rzędu sezonu (od 2008 r.). W tym czasie zazwyczaj była w czołówce tabeli (najlepszy wynik to 2. lokata w sezonie 2020-2021), raz nawet prowadziła po pierwszej rundzie, ale promocji nie udawało się uzyskać. Teraz znów jest liderem na półmetku. Bilans 13 jesiennych spotkań to 11 zwycięstw, 1 remis, 1 porażka (34 pkt).

- Nie spodziewałem się, że uda się osiągnąć aż tak dobry rezultat. Tym bardziej, że na początku sezonu nie wszyscy mogli grać z uwagi na kontuzje i sprawy prywatne - nie kryje trener Grzegorz Turcza. - Nie nakręcaliśmy się na awans, bardziej koncentrowaliśmy się na każdym kolejnym meczu. Po 6.-7. kolejce, zwłaszcza po wygranej w Myślenicach z Orłem, drużyna poczuła, że może powalczyć o coś więcej.

Raba strzeliła dużo goli - 34 - ale niektórzy mieli ich więcej. Zespół z Dobczyc jest natomiast najlepszy, jeśli chodzi o najmniej straconych goli - 10 (kolejny zespół ma ich 16). Tylko raz straciła więcej niż 1.

- Od jakiegoś czasu pracujemy na różnymi aspektami gry, teraz to wszystko zadziałało - wyjaśnia szkoleniowiec. - Duży nacisk położyliśmy na grę w obronie, nie tylko tej formacji, ale całej drużyny. To dało dobre efekty. Trochę zmieniliśmy też ustawienie. Niektórzy musieli grać na innej pozycji, na przykład Szczepan Hyży z ataku przesunięty został na stopera, cały zespół zasłużył na pochwałę.

Wynik jesieni sugeruje, że rywalizacja o awans powinna rozegrać się między dwoma drużynami. Drugi w stawce Orzeł Myślenice traci do Raby 3 pkt, 3. Jordan-Sum Zakliczyn - już 8 pkt, 4. Tempo Rzeszotary - 10. A przypomnijmy, że do grupy zachodniej V ligi awansuje zwycięzca, wicemistrz zagra w barażach. Jak w klubie podejdą do rundy rewanżowej?

- Chcemy dobrze przygotować się do wiosny. A co z tego wyjdzie, to zobaczymy. Jeśli będą nas omijać kontuzje, to powinniśmy sobie poradzić - mówi Turcza.

Dodaje, że większych zmian w drużynie nie należy się spodziewać. Raba od lat bazuje na swoich zawodnikach, ewentualnie z okolicy, nie ma "armii zaciężnej". Zresztą miniona runda potwierdziła, że utalentowanej młodzieży nie brakuje - w lidze z powodzeniem grali bardzo młodzi gracze Michał Chramiec (rocznik 2008!, strzelił 10 goli) i Maksymilian Wałek (2007).

- Pokazali, że radzą sobie w okręgówce, a pewno wiosną znów dostaną szansę - mówi trener. Dodaje: - Przydałoby się trzech nowych zawodników - do obrony, środka pola i do ataku, będziemy się rozglądać. Na razie nie mam sygnałów, by ktoś od nas odchodził