Tuż przed wybuchem pandemii przeszedłem operację wymiany stawu biodrowego. Liczni znajomi i przyjaciele dzwonili do mnie w owym czasie, chcąc poprawić mi nastrój, dodać otuchy i zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Opowiadano mi o ludziach, którzy po takiej operacji szybko wrócili do zdrowia. Przyjaciel przywołał wtedy postać trenera Adama Nawałki, który po wszczepieniu endoprotezy ciągle gra w piłkę, a zoperowaną nogą strzela bramki jak Deyna i drybluje jak Maradona. Podbudował mnie ten przykład, zapadł w pamięć, do dziś jestem przyjacielowi wdzięczny. O możliwych komplikacjach nikt się przy chorym na zapas nie rozwodził. Wiadomo – „do wesela się zagoi”. Biodro zagoiło się znakomicie, rehabilitacja zakończyła pełnym sukcesem. Lekarzy z Otwocka najcieplej pozdrawiam.
Przed dwoma tygodniami zachorowałem na covid. Łagodnie. Prawie nic mi nie dolega. Mimo, że nie byłem zaszczepiony, objawy choroby ograniczyły się do chrypki i stanu podgorączkowego przez kilka dni. Nic dziwnego, że bardzo się ucieszyłem. Niestety, nie mogę tego powiedzieć o wielu moich znajomych.
Kiedy relacjonowałem im znakomite samopoczucie, po drugiej stronie słuchawki ze zdumieniem odkrywać zacząłem z trudem ukrywaną irytację i zawód. „To może chociaż osłabiony jesteś?” – pytali jedni. „Poczekaj, jeszcze Ci się pogorszy” – z troską uprzedzali inni. Przynajmniej pół tuzina moich rozmówców opowiedziało mi o zgonach wśród swoich dalszych i bardzo dalekich znajomych. Dowiadywałem się o nieoczekiwanych powikłaniach, z najgorszymi konsekwencjami. Jeden z kolegów, osoba życzliwa mi przez ostatnie trzydzieści lat, moje beztroskie opisy dobrego samopoczucie zdiagnozował jako „mgłę covidową” – objaw szczególnie alarmujący. W pewnym momencie zastanawiałem się już, czy dla świętego spokoju nie narzekać i kaszleć, aby nie rozczarować zatroskanych dzwoniących.
Boje się, że covid przeorał nas bardziej niż myślimy. Zaraził nas strachem, na którym wielu z nas odbudowało codzienność. Ten strach uzasadnił dokonane wybory, posegregował przyjaciół, zmienił oczekiwania i potrzeby. Gdyby jakimś cudem paskudny wirus zniknął, strach zostanie już z nami, niewyleczalny żadnym zastrzykiem ani pigułką. Bo co jest irytującego w fakcie, że ktoś niezaszczepiony przechorowuje covida łagodnie, oglądając seriale, cieszy się z tego serdecznie i się do swojej radości przyznaje? I dlaczego wielu współczesnym tak trudno jego radość podzielić?
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?