MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy piłka nie łączy...

Ryszard Niemiec
Preteksty. Telewizyjny monitoring grudniowych igrzysk parlamentarnych spowodował zjawisko dotąd niespotykane. Z chwilą kiedy poseł Szczerba dostał czerwoną kartkę od marszałka Kuchcińskiego, co skutkowało okupacją mównicy sejmowej, zrozumiałem, że piłka schodzi na plan dalszy.

Z twarzą przyklejoną do ekranu gorączkowo kibicowałem walczącym o swobodę poruszania się dziennikarzy po sejmowych korytarzach. Im dłużej trwały igrzyska na Wiejskiej, moje atawistyczne zaangażowanie w zmagania drużyn ekstraklasy gwałtownie spadało.

Odpadła nawet obecność na trybunie VIP-owskiej w Niecieczy, gdzie doszło do intrygującego meczu Bruk-Betu Termaliki ze szczecińską Pogonią. Nie wiem nawet, jak się z tej absencji wytłumaczę paniom: prezes Witkowskiej i burmistrzowej Kusiorowej - najwierniejszej z wiernych kibiców. Batalia sejmowa obciążyła psychikę, zwłaszcza, że niespodziewanie ześlizgnąłem się na pozycje nieprzyjazne marszałkowi Kuchcińskiemu, z którym sympatyzuję od moich przemyskich czasów.

Wtedy bezinteresownie pomagałem rodzicielce sadzać go - berbecia - na nocniku. Bywałem często u moich przyjaciół - pp Cieszyńskich, dzielących z Kuchcińskimi korytarz w kamienicy przy Matejki. Cieszyński był znanym trenerem pływania i ostrym działaczem „Solidarności”. U niego Mareczek uczył się propedeutyki polityki.

Jak z tego widać, lekcję z przedmiotu swobodnych mediów i złowieszczej roli cenzury odrobił po łebkach. Powstał tumult parlamentarny, spowodowany nikomu niepotrzebną demonstracją siły laski marszałkowskiej. Ucierpiała powaga władzy ustawodawczej, do serialu uchwalania ustaw nocą doszły - pożałowania godne - obrady w sali nadającej się do procedowania parlamentarnych komisji śledczych.

Żaden spektakl piłkarski nie miał i mieć nie będzie szans w konkurencji z dramaturgią politycznego nokturnu, rozgrywanego w Sali Kolumnowej, zamienionej w targowisko idei. W trybie alarmowym dowożeni posłowie PiS, gorączkowo dopełniający quorum niezbędne do uchwalenia budżetu, poseł Suski wynajęty jako menago od doraźnych transferów międzyklubowych. A potem głosowanie przez podniesienie ręki, godne wolnej elekcji w Kole Gospodyń Wiejskich, odbywanej w remizie.

Aliści prawdziwe emocje eksplodowały w trakcie spektaklu, zorganizowanego spontanicznie (?) przez szefa Komitetu Obrony Demokracji - Kijowskiego, od nazwiska którego wzięła się prognoza „wariantu kijowskiego”, czyli zafundowania Polakom ukraińskiego Majdanu na pohybel demokratycznie wybranej władzy. Już sam występ naszego krakowskiego posła Trzaskowskiego sparaliżował mi dłoń, która chciała użyć pilota do nastawienia transmisji ważnego meczu Wisły w Chorzowie. Zamiast pointy - wiadomość dobra i zła. Zła to taka, że w miniony weekend popisy piłkarzy oglądała rekordowo mała liczba widzów, dobra zaś taka, że na igrzyska uliczne w obronie wolnych mediów wychodzi coraz więcej obywateli.

e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski