Piekarze kontynuują walkę w obronie krakowskiego obwarzanka. W sobotę i w niedzielę na Małym Rynku będą promować ten regionalny produkt, prezentując sposób formowania i wypieku w piecu. Tymczasem cały czas prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie podrabiania tradycyjnego obwarzanka przez część wytwórców oraz wprowadzania klientów w błąd.
Kazimierz Czekaj, piekarz i inicjator złożenia wniosku do Unii Europejskiej o rejestrację obwarzanka jako produktu regionalnego, zachęca, że w sobotę i niedzielę na Małym Rynku (w godz. 12-14) najmłodsi mieszkańcy Krakowa będą mogli sami stworzyć tradycyjnego obwarzanka, ale także bajgla i precelka krakowskiego. Prace będą nadzorować mistrzowie piekarscy m.in. Adam Ścibor, Grzegorz Czaja, i Janusz Lewandowski, którzy opowiedzą także o historii tych wypieków.
Wspólną cechą okrągłych smakołyków spod Wawelu jest to, iż przed upieczeniem muszą zostać obgotowane, czyli obwarzone, stąd nazwa obwarzanek. - A np. precelek krakowski... wygrał bitwę pod Grunwaldem! Dlaczego? Bo król Władysław Jagiełło zamówił w 1409 roku u piekarzy krakowskich 16 wozów tego specjału, przygotowując się do bitwy z Krzyżakami. Bitwa rozpoczęła się 15 lipca 1410 roku o godz. 18. Nietrudno sobie wyobrazić, że chroniąc się przed słońcem, zajadali... precelki krakowskie - uważa Kazimierz Czekaj.
Oczywiście piekarze na Małym Rynku przekonywać będą krakowian oraz turystów do zakupu tylko obwarzanków wyrabianych tradycyjną metodą. Zgodnie z wymogami ma być on m.in. robiony ręcznie, mieć określoną wagę (8-12 dkg) i grubość. - Tak naprawdę jest prosta metoda, aby nawet laik rozpoznał, że obwarzanek jest wyrabiany tradycyjną metodą. Widoczne są na nim bowiem poprzeczne kreseczki, takie rowki powstałe w tracie wypieku na specjalnej siatce do tego przeznaczonej - podkreślają piekarze.
Na obwarzankach produkowanych mechanicznie bez zachowania odpowiednich procedur praktycznie takich elementów nie ma. A szacuje się, że nawet jedna czwarta obwarzanków sprzedawanych w Krakowie to podróbki.
Największym w Krakowie producentem, który nie przestrzega tradycyjnych metod, jest Franciszek Szubert. Sprzedaje swój produkt pod nazwą "obwarzanek Szuberta" m.in. w Galerii Krakowskiej. Problem w tym, że wielu klientów jest przekonanych, że kupuje regionalny produkt, a nie wyrabianą maszynowo "bułkę", z dodatkiem sztucznych ulepszaczy, która w smaku niewiele ma wspólnego z tradycyjnym wyrobem.
Franciszek Szubert konsekwentnie zaznacza jednak, że robi swój obwarzanek, a nie podrabia tradycyjnego. - Zawsze w punkcie sprzedaży znajduje się informacja, że jest on wyrabiany mechanicznie - mówił na łamach "DP". I podkreślał, że nie nazywa swojego obwarzanka krakowskim. - Nie podrabiam więc oryginału - zaznaczał.
Ryszard Wysokiński, dyrektor Galerii Krakowskiej, nie widzi nic złego w tym, że w jego galerii sprzedawane są obwarzanki wyrabiane inną niż tradycyjna metoda. W rozmowie z "DP" stwierdził jedynie, że nie chce się włączać w spory z piekarzami a ze współpracy z Franciszkiem Szubertem jest zadowolony, bo klienci zawsze mają świeże i smaczne produkty.
Tymczasem krakowska prokuratura od ponad miesiąca prowadzi śledztwo w sprawie podrabiania tradycyjnego obwarzanka przez część wytwórców oraz wprowadzania klientów w błąd. Trwa przesłuchiwanie świadków oraz kontrola piekarzy. - Wciąż czekamy na wyniki zleconych ekspertyz. Dopiero po nich podejmiejmy dalsze decyzje - tłumaczy Mariusz Boroń, z Prokuratury Rejonowej Kraków-Prądnik Biały.
Producentowi, któremu udowodniona zostanie nieuczciwa konkurencja, grozi kara grzywny lub dwa lata więzienia.
Współpr.: Katarzyna Krasoń
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?