Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kawa na ławie. Wszędzie „Lewy”, a o Piątku cisza

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Nie ustają jęki zawodu po ogłoszeniu wyników plebiscytu Złotej Piłki. Najgłośniej bynajmniej nie pomstują Holendrzy, których reprezentant Virgil van Dijk został wyprzedzony jedynie przez Leo Messiego, lecz Polacy, spierający się o to, czy ósme miejsce jest adekwatnym wyznacznikiem klasy Roberta Lewandowskiego.

WIDEO: Krótki wywiad

Jarosław Królewski, ten od Wisły Kraków, poszedł na całość, zarzucając organizatorom z „France Football” wadliwość systemu głosowania i proponując własny. Mam jednak poważne obawy, czy np. dziennikarz z Turks i Caicos zrozumiałby, o co w nim chodzi. Pozostańmy więc przy obowiązującym, tym bardziej, że akurat przedstawiciel brytyjskiego terytorium zależnego na Bahamach umieścił w swojej piątce Polaka, zamiast jakiegoś Anglika, zapewne na złość królowej.

Rwetes o „Lewego” sprawił, że nikt nie ujął się za Krzysztofem Piątkiem, który na odbywającej się równolegle gali włoskiego futbolu (wyobrażacie sobie, jaki byłby krzyk, gdyby to PZPN zorganizował swoją imprezę w tym samym czasie, co Francuzi?) nie załapał się nawet do „jedenastki” roku, ustępując w ataku nie tylko dyżurnemu łowcy nagród Cristiano Ronaldo, ale i Fabio Quagliarelli z Sampdorii oraz Duvanowi Zapacie z Atalanty.

Ósme miejsce Roberta Lewandowskiego w plebiscycie Złotej Piłki powinniśmy długo smakować, bo może się już nie powtórzyć

Jasne, ich strzelecki dorobek w Serie A jest bezdyskusyjny, mimo że Quagliarella przeżywał w drugiej połowie roku jeszcze większą zapaść niż Polak (zaledwie jeden gol do soboty), ale co by nam szkodziło ponarzekać na kłującą w oczy niesprawiedliwość głosujących?

Najbardziej liczyłem na weto Michała Probierza, który hołubił Krzysztofa w Cracovii i w czasie, gdy jego talent eksplodował w Italii chętnie przypominał, jak to jako pierwszy przepowiedział mu świetlaną przyszłość. Trener jednak milczy, być może dlatego, że wprawdzie wywróżył lata tłuste, ale chudych już się nie ośmielił i teraz czeka na cudowne odrodzenie byłego podopiecznego w innej niż włoska lidze. Od chwili bowiem, gdy Zlatan „Ibrakadabra” zgodził się przyjąć warunki Milanu, los Piątka w tym klubie wydał się przesądzony.

Skoro więc całą naszą uwagę sfokusował na sobie Lewandowski i jego śliczna partnerka, warto zauważyć, że nasz zawodnik przegrał wirtualną rywalizację z piłkarzami wyłącznie genialnymi, a w klasyfikacji samych napastników (którzy w tego typu plebiscytach zawsze są nadreprezentowani) znalazł się na szóstym miejscu. To niesamowite wyróżnienie, które powinniśmy długo smakować, bo w kolejnych latach (odpukać) może się już nie powtórzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski