Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kawa na ławie. Właściciel Cracovii niczym Kasandra [FELIETON]

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Kluczowe zdanie, jakie wypowiedział po wygranych (wreszcie) derbach Krakowa Michał Probierz brzmi mniej więcej tak: ci, którzy mi zaufali, zarabiają bardzo duże pieniądze.

Ważny był kontekst tego stwierdzenia, sprowadzający się do tego, że trener Cracovii w swej całkiem długiej już karierze zdążył odrzucić pokaźną liczbę piłkarzy. By się nie pogubić, sporządził sobie nawet ich listę. Może nawet dłuższą od tej, na której, gdyby powstała, wylądowaliby świetnie zarabiający.

Poszukiwania takich, którzy spełnią oczekiwania Probierza trwały w Cracovii wiele miesięcy, w tym czasie zdążył przegrać cztery mecze z Wisłą. Cierpliwość jego fanów stopniowo się wyczerpywała, ale właśnie została nagrodzona. Rzecz w tym, że w dużej mierze nie dlatego, iż przy Kałuży powstał dream team. Raczej z powodu ograniczonych przez wydarzenia z przełomu roku możliwości rywalki z drugiej strony Błoń. „Biała Gwiazda”, z trudem wygrzebując się z długów, robi oszczędności gdzie popadnie. Głównie w kadrze pierwszej drużyny, której ławka rezerwowych ogranicza się do piłkarzy co najwyżej przeciętnych, za to zadowalających się niską pensją.

Zresztą, nie tylko o Wisłę tu chodzi. To cała ekstraklasa z roku na rok traci na wartości, zatrudniając coraz gorszych piłkarzy. Na proroka (a może bardziej na Kasandrę) wyrósł Janusz Filipiak, od lat wieszczący, że w lidze nadchodzi kres prosperity i przepłacania piłkarzy, a największym beneficjentem zmian staną się „Pasy” ze swoją racjonalną polityką finansową. To właśnie dzieje się na naszych oczach - to nie krakowska drużyna, zajmująca dziś pozycję wicelidera tabeli, nareszcie wzniosła się ponad poziom ligi, to owa liga jest dziś na takim poziomie, że do ulokowania się na jej szczycie wystarczy zwykła solidność.

Spójrzmy, co dzieje się w klubach, które do niedawna trzęsły rozgrywkami. Z całym szacunkiem dla Macieja Stolarczyka z Wisły, Aleksandara Vukovicia z Legii Warszawa i Dariusza Żurawia z Lecha Poznań, ale całkiem niedawno byłoby nie do pomyślenia, by tak markowe zespoły prowadzili trenerzy na dorobku. Symbolem czasów stały się niedzielne derby: przeraźliwie nudne, pełne fauli i niemocy, warte zapamiętania jedynie z uwagi na frekwencję. Jakby 33 tysiące osób postanowiło stawić się przy Reymonta, by wysłać miejskim rajcom jasny sygnał: nie ważcie się burzyć nam stadionu.

Kawa na ławie. Milion+, czyli jak mógłby wyglądać program pomocy (nie tylko) Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski