Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karting. Przed mistrzostwami Europy uciekł rywalom

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Mistrzostwa Europy będą składały się w tym sezonie z pięciu rund. Rozpoczną się za tydzień we włoskim Sarno - tam, gdzie Karol Basz właśnie zdeklasował rywali.

- Wygrałem wszystko: od „czasówki”, poprzez cztery wyścigi kwalifikacyjne i półfinał, aż po __finał - cieszy się krakowianin po zawodach kończących cykl WSK Super Master Series. - Nie wiem, czy kiedykolwiek w __życiu miałem tak udany weekend, chyba nie... Tempo mieliśmy fantastyczne, tak naprawdę nie mieliśmy konkurencji.

Krakowianin cały cykl zakończył na 2. miejscu (wygrał Anglik Clement Novalak) i teraz myśli już o mistrzostwach Europy. To zawody organizowane przez kartingową sekcję Międzynarowej Federacji Samochodowej (CIK-FIA). W tym roku postawiła przed kierowcami nowe wyzwania, wyznaczając w cyklu ME nieznane im tory w Hiszpanii i Finlandii.

- Będziemy ścigać się m.in. na obiekcie, który należy do Fernando Alonso. To całkiem świeży, nowoczesny tor, nie odbywały się tam jeszcze żadne poważne zawody. Na pewno przed nimi wybierzemy się tam na __testy - opowiada lider włoskiego zespołu Kosmic Kart. - W __Finlandii też jeszcze nie startowałem - dodaje.

Na testy do Sarno przed inauguracją ME się nie wybiera. - Spędziliśmy tam ostatnio sporo czasu, najeździlismy się - mówi. - Jedno, co się zmieni w porównaniu z zawodami Super Master Series, to opony, jest inny dostawca. W WSK używamy bridgestone’ów, a w mistrzostwach Europy - pirelli. Na pewno będzie to odczuwalne, ale dotyczy wszystkich kierowców, każdy z nas będzie musiał się dostosować.

25-letni Basz należy do najbardziej doświadczonych kartingowców, jest mistrzem (z 2015 roku) i aktualnym wicemistrzem świata. W mistrzostwach Europy zalicza się do faworytów.

Polak od dłuższego czasu nie kryje jednocześnie, że chciałby ścigać się też większymi, potężniejszymi pojazdami. Jego starty autami wyścigowymi na razie były incydentalne, wciąż jednak nie daje za wygraną. Niedawno na torze Imola zasiadł za kierownicą 620-konnego lamborghini huracana. Auto do testów przygotował zespół Antonelli Motorsport.

- Z każdym kolejnym testem coraz lepiej poznaję ten samochód i mogę być coraz bardziej konkurencyjny - ocenia Basz. - Przejechaliśmy sporo okrążeń, notując przy tym dobre czasy. Jestem z tego szczególnie zadowolony, bo Imola nie jest łatwym torem, zwłaszcza gdy jeździ się po nim po raz pierwszy. Mam nadzieję, że to nie ostatnie moje spotkanie z wyścigowym huracanem - dodaje Karol.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski