MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kanty dwóch wymiarów

Ryszard Niemiec /Preteksty/
Postawienie stopy na powierzchni użytkowej gmachów sprawiedliwości we Wrocławiu budzi oczywisty lęk w środowisku sportowym.

W latach 2005-2012 płynęła tam fala piłkarskich arbitrów, których liczba idzie w setki jednostek, w ubiegły czwartek ich śladem stanąłem przed wrocławskim sądem i ja!

Żeby było bardziej ponuro, przed oblicze Temidy po­zwał mnie niezweryfikowany wrocławski arbiter Andrzej M. Poczuł się dotknięty moimi krytycznymi wypowiedziami na temat stanu moralnego sporej części panów z gwizdkiem, którzy na przełomie wieków przejęli kontrolę nad systemem rywalizacji piłkarzy w Polsce.

Do wyroku daleko, aliści taka rekontra sądowa ze strony przedstawiciela panów, których środowisko piłkarskie wykluczyło w przebłysku instynktu samozachowawczego, ma charakter symboliczny, bo zbiegła się z inauguracją mundialu. Już pierwsze dni tej imprezy pokazały, jak bardzo globalny charakter stanowią wypaczenia piłkarskich rozjemców.

Można mówić o światowej pandemii, dotykającej to środowisko. A, że zjawisko megakorupcji zalęgło się w najwyższych strukturach światowej federacji futbolowej (FIFA), zwłaszcza przy okazji lokalizowania następnych finałów mistrzostw świata (Rosja, Katar), sędziowie traktują zjawisko jako swego rodzaju przyzwolenie na relatywizowanie kodeksów etycznych.

Nigdy zapewne nie dowiemy się, czy niesłuszny karny dla Brazylii, czy nieuznanie prawidłowo zdobytych goli przez Meksyk, to dowody na brak umiejętności arbitrów, czy przejaw sędziowskiej ustawki? Tak czy siak, mundialowe, pierwsze echa, budzą głęboki niepokój wśród tych, którzy nie wyrzekli się wiary w dżentelmeńskie pryncypia dyscypliny. Tak samo jak zasada równych szans i respekt dla rozstrzygnięć na boisku, a nie dla tych ferowanych przy zielonym stoliku.

Wracając na krajowe podwórko, zauważamy, że mundialowym dylematom moralnym towarzyszy radosna twórczość licencyjnych siepaczy, którzy w imieniu PZPN korygują zza biurka wyniki sezonu 2013/2014 w ligach państwowych. Najciężej poszkodowaną ofiarą ich działalności są piłkarze Kolejarza Stróże.

W imponującym stylu zdołali oni zapewnić sobie bezpieczną pozycje w tabeli I ligi, wieńcząc fantastyczną pracę pokolenia śmiałków (na czele ze Stanisławem Kogutem), którzy w kolejarskiej osadzie stworzyli silny ośrodek tej dyscypliny.

Od początku pojawienia się na scenie futbolowej budzili nieskrywaną niechęć i protekcjonalne lekceważenie. Matadorów futbolowego biznesu, a także wielu zarządców z centrali, Stróże drażniły swą peryferyjną specyfiką i ambicjami, zakłócającymi dobre mniemanie warszawki.

Decyzję degradacji Kolejarza mocą zielono­stolikowe­go rygoryzmu i formalizmu (powodem błędne zawarcie umowy o wynajem stadionu w Nowym Sączu, do czasu zbudowania własnego obiektu, z Sandecją, zamiast z MOSiR-em!), poprzedzały usłużne raporty delegatów związkowych, kompletnie nieuwzględniających lokalnych realiów. Paroletnia nagonka osiągnęła cel…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski