MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kabaret „Wyrwigrosz” na lodzie

Ryszard Niemiec
Preteksty. Oznajmiam, że nie uroniłem ani jednej łezki z racji oszukania Krakowa przy okazji robienia interesu z Polskim Związkiem Hokeja na Lodzie! Tym samym lokuję się poza gronem rozdzierających szaty z tej okazji. Do dyskusji zapisuję się spóźniony, aliści wnoszę do niej nowe - mam nadzieję - ujęcia merytoryczne.

Najbardziej radykalnym wnioskiem, jaki stawiam to odwrócenie ról podmiotów układanego dealu. Chodzi o to, żeby to miasto Kraków, dysponujące salonem ekspozycyjnym klasy lux, jakim jest Tauron Arena, oczekiwało solidnej zapłaty od związku ślizgających po lodzie hokeistów, a nie odwrotnie! To nie Maciej Pocieja miałby mieć za dobrodzieja, ale Pociej Macieja, na ten przykład. Siermiężny, polski hokej od lat systematycznie dołujący w światowym rankingu, zwyczajnie nie zasługuje, aby go wpuszczać do salonu na Wieczystej! Nie wpuszczać bezpłatnie, a tym bardziej nie wpuszczać, dopłacając do interesu.

Kiedyś dyscyplina przyciągająca w sezonie zimowym uwagę sportowej opinii, od lat pozostaje skansenem organizacyjnym i sportowym, w dodatku zarządzanym przez działacza z Rzeszowa, który - jako żywo - był i jest hokejową pustynią i puszczą. No, ale jeśli światowa federacja, olśniona ostatnim powodzeniem turnieju zechciała w swej łaskawości znów przyznać go Krakowowi, trudno było nie podejść do tematu w sposób akceptujący. Sytuacja zmieniła się z chwilą, kiedy PZHL uzurpacyjnie zarządził swoisty przetarg na gospodarza imprezy, włączając do niego Katowice.

Inna sprawa, że stolica Górnego Śląska z wielu względów zasługuje na przyjęcie hokeistów. Tam hokej wciąż jest dyscypliną nieniszową, legitymującą się zasłużonymi ośrodkami, z determinacją łożącymi na kluby. Wprawdzie hala lodowa w „Spodku” jest mocno przestarzała, ale jeśli włodarze chcą przelicytować Kraków w finansowym wsadzie własnym, niech biorą imprezę, daj Boże zdrowie!

Nie wnikam w chorobliwą genezę parweniuszowskiej chciwości prezesa Chwałki ani w mało skuteczną postawę krakowskiego lobby w łonie zarządu związku, chcę jedynie potwierdzić słuszną postawę władz Krakowa: pokazanie cwaniakom, gdzie się zgina dziób pingwina.

Mamy w Krakowie zbyt wiele pilnych potrzeb, wymagających zaangażowania samorządowych środków, aby lekką rączką dofinansowywać imprezę, której organizator w pierwszym rzędzie winien sięgać do kasy resortu sportu. Od lat z niepokojem obserwujemy, na przykład, pogarszający się, niekiedy agonalny, stan materialny licznych, dzielnicowych klubów sportowych. Nie stać ich na rozwój, na zaspokajanie najpilniejszych potrzeb konserwacyjnych obiektów, dotacje samorządowe zaś mają tę cechę, że nie pozwalają na śmierć z wycieńczenia ani tym bardziej na robaczkowy ruch do przodu… Więc dobrze się stało, że nie daliśmy sobie wyrwać z gardła milionów na hokejowy „podatek od luksusu”, jeszcze lepiej, że wiemy, na co je wydać z pożytkiem dla miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski