Zbigniew Bartuś: EDYTORIAL
Do upadku komunizmu pracował w Wydziale Ekonomicznym KC PZPR, za rządów Pawlaka, Oleksego i Cimoszewicza był Głównym Inspektorem Nadzoru Budowlanego. W 1998 roku trafił do władz Mostostalu Export i rad nadzorczych spółek-córek potentata. 70-letni dziś D. zasiada w wielce szacownych gremiach, a nawet im przewodzi.
Ma wysokie państwowe odznaczenia, nie był karany. Zapewnia, że Pod Fortem w niczym nie zawinił. Ciągnąca się od lat sprawa karna jawi mu się jako wielkie pasmo szykan i upokorzeń. Trzech znanych adwokatów z Warszawy i Krakowa próbuje go z tego wyciągnąć.
Po drugiej stronie są ci, którzy budowali osiedle pod Fortem – dostarczyli materiały, zatrudnili ludzi, a nikt im za to nie zapłacił. Od dwunastu lat uważają D. za pomysłodawcę oszustwa. Sześć lat temu podgórski sąd uznał, że absolutnie nie mają racji; rok temu, po ponownym procesie, doszedł do wniosku, że mają. Teraz Sąd Okręgowy musi to ocenić.
Późno? Młyny sprawiedliwości pracują w Polsce swoim rytmem. Ale to nie jedyny powód rozgoryczenia ofiar. Zawsze będą pamiętać Rzeczpospolitej, jak ich „broniła” w czasie tragedii: skarbówka zażądała podatków od wystawionych faktur. Nieważne, że spółka-wydmuszka tych faktur nie uregulowała, nie zapłaciła grosza. Licytowano majątki nieszczęśników. A prokuratura – za rządów SLD – uznała, że wydmuszki nie było.
Do dziś nie wiemy – była, czy nie? Józek, silny chłop spod Mszany, nie mógł tego pojąć – ani znieść. Zrujnowany zaczął pić, w zeszłym roku odebrał sobie życie.
Reszta nadal czeka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?