Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jezioro bez ratowników

Łukasz Bobek
W czasie sezonu letniego nad brzegiem Jeziora Czorsztyńskiego wypoczywają tysiące ludzi
W czasie sezonu letniego nad brzegiem Jeziora Czorsztyńskiego wypoczywają tysiące ludzi Fot. WpR
Pieniny. Idą upały, tymczasem na Jeziorze Czorsztyńskim nie będzie miał kto pilnować kąpiących się ludzi. Na cały akwen w te wakacje będzie zaledwie trzech ratowników. Wszystko przez brak funduszy.

Spełnił się czarny scenariusz, o którym nasza gazeta pisała kilka tygodni temu. - Na całe jezioro, nad którym w upalne dni wypoczywa 20-30 tys. ludzi, mamy trzech ratowników. Popłyniemy do wszystkich wypadków. Ale boję się, że będziemy pływać po topielców - mówi wprost Marek Jasiński z Wodnego Pogotowia Ratunkowego.

Powód? Nie ma pieniędzy na ratowanie ludzi. Nikt bowiem - ani gminy, ani Zespół Elektrowni Wodnych nie poczuwa się do odpowiedzialności za bezpieczeństwo osób kąpiących się.

- Czy mamy rządzącym pokazywać zdjęcia matek płaczących nad nieżyjącymi dziećmi, żeby przejrzeli na oczy? - pyta poirytowany ratownik.

Zbiornik w Czorsztynie to jedyne miejsce w rejonie Podhala, Pienin, Spisza i Orawy, gdzie można wypoczywać na plaży, wykąpać się czy popływać rowerkiem wodnym lub żaglówką. Nie dziwi więc, że gdy są upały, nad jezioro ciągnie całe Podhale. Jadą tam wypoczywać nawet mieszkańcy oddalonego o ok. 42 kilometry Zakopanego. - Ja jeżdżę z rodziną w każdy weekend. To jedyne miejsce, gdzie można poleżeć na plaży, zrobić sobie grilla. To zupełnie coś innego niż baseny. No i dużo tańsze - mówi Andrzej Obrochta z Zakopanego.

Według ratowników, w gorące dni nad brzegiem jeziora wypoczywa 20-30 tys. ludzi. - Przy takim tłumie o wypadek nie trudno - mówi Marek Jasiński.

Od lat na całym Jeziorze Czorsztyńskim działa tylko jedno kąpielisko - na Zamajerzu w Niedzicy. Właściciel tego miejsca - według przepisów prawa - zobowiązany jest do zapewnienia obsługi ratowniczej. I zapewnia. Nad bezpieczeństwem kąpiących się czuwa dwóch wynajętych ratowników.

Ludzie jednak wypoczywają wokół niemal całego jeziora. PW tym roku na jeziorze będzie tylko trzech ratowników. Na więcej nie starczyło pieniędzy. Wodne pogotowie dostało bowiem 20 tys. zł z gminy Łapsze Niżne, 2 tys. zł z Zespołu Elektrowni Wodnych w Niedzicy i 10 tys. zł z Urzędu Marszałkowskiego. W sumie 32 tys. zł.

- Tymczasem na jeziorze w szczycie sezonu powinny funkcjonować trzy bazy obsługiwane przez co najmniej siedmiu ratowników: po dwóch na bazę i dowódca. To minimalne rozwiązanie, które zapewnia, że w każdy rejon jeziora ratownicy są w stanie dotrzeć na czas - wylicza.

Według przepisów ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych, to zarządzający akwenem ma zadbać o ratowników.

Rafał Jandura, wicewójt gminy Czorsztyn, uważa, że to rola Zespołu Elektrowni Wodnej w Niedzicy. - My jako gminy możemy jedynie wesprzeć działalność ratowników. Dlatego w tym roku na jezioro przekazujemy 10 tys. zł - 6 tys. dla policji z posterunku wodnego i 4 tys. zł dla ratowników - mówi Jandura.

Leszek Bajorek z ZEW Nie-dzica uważa, że odpowiedzialne za bezpieczeństwo na jeziorze są gminy. - Bo to przecież na ich terenie leży to jezioro - wyjaśnia i dodaje, że samorządy czerpią z tego tytułu korzyści. ZEW co prawda w latach poprzednich przekazywał ratownikom po 20 tys. zł rocznie, w tym roku jednak - z uwagi na słabszą sytuację firmy - zmniejszył dotację.

Według Krzysztofa Fabra, starosty nowotarskiego, odpowiedzialny za bezpieczeństwo powinien być ZEW. - Ponad 90 proc. powierzchni jeziora należy do Zespołu Elektrowni Wodnych - wyjaśnia Faber.

Jedynie gmina Łapsze Niżne uznała, że skoro czerpie korzyści z turystyki wodnej, będzie pomagała ratownikom w zapewnieniu bezpieczeństwa. I co roku przekazuje im 20 tys. zł.

***

Jezioro jest sztuczne

Jezioro Czorsztyńskie to największy na polskim Podtatrzu akwen. Nie jest to jednak naturalne jezioro, ale sztuczne. Powstało w 1997 roku. Gdy je budowano, zalano głównie wieś Maniowy. Wcześniej oczywiście przeniesiono ludzi na zbocza Gorców, gdzie wybudowano dla nich domy. Pozostałości zabudowań zrównano z ziemią, w tym kościół, cmentarz i dwór. Część zabytków starych Maniów została rozebrana i przeniesiona do skansenu. Jezioro powstało wraz z zaporą i elektrownią w Niedzicy. Zapora i jezioro miały chronić zabudowania poniżej przed powodziami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski