MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jestem człowiekiem niepoważnym

Redakcja
- Czy Ludwik Jerzy Kern jako człowiek jest równie dowcipny jak Ludwik Jerzy Kern - satyryk i poeta?

Rozmowa z LUDWIKIEM JERZYM KERNEM - poetą, satyrykiem, dziennikarzem i pisarzem

- Czy ja jestem dowcipny? Pasmo moich sukcesów zawdzięczam temu, że nie jestem człowiekiem zbyt poważnym. Są z tego pewne korzyści - na przykład 51 lat trwania w małżeństwie. Z poważnym facetem moja żona by nie wytrzymała.
-**Nie męczy Pana**oczekiwanie rozmówców, że nawet podczas towarzyskiej pogawędki będzie Pan sypał dowcipami jak z**rękawa?
- Dowcipami nie da się sypać. Spontaniczna satyra, przychodząca do głowy ad hoc w czasie rozmowy, rzadko się zdarza. Te, które zapisałem w moich wierszach, są wypracowane, wymyślone przeze mnie, a nie cytowane.
-**Znany jest Pan, jako poeta, z**wytykania wad Polakom. A**o**psach zawsze pisał Pan z**czułością. Czy one mają więcej dobrych cech niż ludzie?
- Psy mają tę zaletę, że nie zrzeszają się w partie polityczne. Nie słyszałem przynajmniej o żadnej i to pozwala mi zachować dobre zdanie o psach. Poza tym: pies łapę, owszem, podaje, ale w łapę nie bierze.
-**Podobno jest Pan wielbicielem bokserów. Dlaczego akurat ta rasa zyskała Pańską sympatię?
- Dlatego, że to są wesołe psy. Komicy. Pasują do mojego charakteru. Od kilku lat, niestety, nie mam psa, ale całe życie miałem. Właściwie jedną rodzinę. Ostatni był Fagot. Wszystkie były na "f". Cierpimy oboje z żoną, ale nie możemy się już decydować na psa. Boimy się, że mogą po nas owdowieć.
-**Pracuje Pan właśnie nad**swoją nową książką. To proza**czy poezja? Jakiej tematyce będzie poświęcona?
- To będzie superproza. Powiedziałbym - proza minusowa. Składa się z tego, co przez 50 lat robiłem w "Przekroju", czyli tekstów zamieszczanych na ostatniej stronie, którą redagowałem. Może wierni czytelnicy krakowskiego tygodnika pamiętają, że publikowaliśmy tam wycinki z gazet, z książek, potknięcia stylistyczne, ortograficzne, różnego rodzaju głupoty - np. geograficzne lub naukowe. Wybrałem kilkaset najzabawniejszych, moim zdaniem, cytatów, które ukażą się pod wspólnym tytułem "Co piszczy w drókó". Upieram się właśnie przy takiej pisowni, ale na temat "druku" czy "drókó" trwają jeszcze negocjacje z wydawnictwem.
-**A**propos druku... Kiedyś zarzekał się Pan, że nie chce Pan słyszeć o**komputerze, a**maszyny do**pisania nawet Pan nie dotyka. Czy coś się zmieniło?
- Nic. Nadal piszę ręcznie. Oczywiście, pisałem kiedyś na maszynie do pisania - w domu mam ich sześć czy siedem. Ale odkąd weszły komputery, porzuciłem również maszynę. Moja żona stuka na nich. Ja nie. W ogóle uważam, że wszystko, co najlepsze, zostało napisane ręcznie i to za pomocą gęsiego pióra. Nie ma w tym przesady. Do połowy XIX wieku pisano jeszcze gęsim piórem, w dodatku przy świecach - jeśli ktoś miał natchnienie nocne. Elektryczność źle się przysłużyła literaturze, dlatego że przy świecach jest lepszy stan emocjonalny, łatwiej zebrać myśli. Wtedy jest nastrój.
-**Ale Pan pisze przy**lampie?
- Nie. Ja piszę w dzień, najczęściej rano. Nie jestem wprawdzie typem skowronka, a siadam do pisania wtedy, kiedy wiem, jak coś się ma zacząć, co ma być w środku, jak się ma skończyć. Samo pisanie, czyli ruszanie instrumentem do pisania, trwa wtedy bardzo krótko. Piszę długopisem. Uważam, że jest to jeden z największych wynalazków dla pisarzy. Lepszy niż pióro gęsie, lepszy niż wieczne pióro, które wymaga napełniania atramentem. Jak długopis się wypisze, to się go wyrzuca. A parkera przecież nie wyrzucę.
-**Jak wygląda Pana**dzień? Czy jest wypełniony spotkaniami z**czytelnikami?
- Na spotkania prawie nie chodzę. Mój dzień wygląda tak samo jak zwykłego emeryta. Wstaję nie za wcześnie, a potem przychodzę do klubu dziennikarzy na herbatę z przyjaciółmi. Rozmawiamy sobie i naprawiamy ojczyznę.
-**Czy jest dużo do**naprawiania?
- Bardzo dużo. Niestety, nie słuchają nas.
-**Jak się starzeją polscy emeryci?
- Nie wiem, jak to robią inni. Ja staram się starzeć powoli. Jestem już wystarczająco stary, a mimo to ze zdumieniem stwierdzam, że starzeję się dalej. Dziadkiem zostałem bardzo dawno temu, a półtora roku temu nawet pradziadkiem. I to podwójnym, żeby było zabawniej, bo prawnuczki to bliźniaczki.
-**Czy łatwo być dziadkiem?
- Na odległość bardzo łatwo. Syn, moja wnuczka i prawnuczki mieszkają w Warszawie. Nie ma dzięki temu konfliktów rodzinnych. Jest takie przeświadczenie, że rodzina się cementuje, jeśli mieszka razem - np. od 300 lat w jednym mieszkaniu. To jest nieprawda. Każde pokolenie musi mieszkać osobno. W Wiedniu jest taki zespół pałacowy - Hofburg - w którym stoi kilkanaście reprezentacyjnych siedzib cesarskich. Każda była budowana przez innego następcę tronu, gdyż nie chcieli mieszkać w pałacu po tacie.
-**Zbliżają się święta. Czy lubi Pan ich specyficzną atmosferę?
- Kiedyś bardzo lubiłem. Pamiętam takie Boże Narodzenie z dzieciństwa, kiedy mój ojciec ze swoim bratem, czyli moim stryjem, obcinali jakąś piłą na klatce schodowej aż o półtora metra choinkę, bo nie mieściła się pod sufitem. A mieszkania w naszej łódzkiej kamienicy były bardzo wysokie. Ta choinka musiała mieć chyba z 4 - 5 metrów! Święta były owiane mnóstwem tajemnic. Pokój, w którym stała choinka, był zamknięty na klucz i na 2-3 dni przed Wigilią nie wolno tam było wchodzić. Razem z dwiema młodszymi siostrami podglądaliśmy tylko przez dziurkę od klucza. Czy ubrali już choinkę? Czy znalazły już się pod nią jakieś prezenty? Pamiętam te przygotowania, gotowanie potraw i te świąteczne zapachy. Do dzisiaj z Bożym Narodzeniem kojarzy mi się zapach piernika. Mama piekła dużo pierników. Z tego samego powodu spośród wszystkich miodów uwielbiam gryczany. Bo jest do pierników najlepszy.
Ale jak nie ma dużej rodziny, to się specjalnie tej atmosfery nie odczuwa. Nam z żoną wystarcza niewielkie drzewko. Odżywiamy się higienicznie i zdroworozsądkowo. O dwunastu daniach, jak również o piernikach, mowy nie ma. Czasami chodzimy na jakąś rodzinną Wigilię, ale najczęściej spędzamy ją we dwoje. W tym roku zjemy kolację wigilijną w większym gronie.
-**Świąteczne tajemnice wiążą się głównie z**prezentami. Czy w**tym roku czeka Pan na**coś szczególnego?
- Jak się osiąga pewien limit wiekowy, to tych prezentów potrzeba coraz mniej. Po co mi kolejny krawat? Kiedyś cieszyły mnie różne akcesoria samochodowe. Teraz już o tym nie myślę. Na Zachodzie są takie sklepy - przeważnie bardzo drogie - dla osób, które mają już wszystko. Nie wiem, czy nie byłbym zadowolony, gdybym dostał upominek z takiego sklepu.
-**Zaraz po**świętach obchodzi Pan swoje urodziny. To okazja, żeby wypowiedzieć głośno swoje marzenia.**
- Jako chłopak kończący szkołę, myślałem sobie o roku 2000 jako o czymś przerażająco odległym, które mnie pewnie nigdy nie spotka. I co? Spotkało. Za rok będę obchodził 85. urodziny. Więc mam nadzieję, że mnie jeszcze coś ciekawego w życiu spotka. Może prawnuczki, jak podrosną, kupią mi huśtawkę?
Rozmawiała: EWA PIŁAT

Skąd się biorą babcie?

Czy wiecie, skąd się biorą babcie?
Niezastąpione starsze panie?
Ja rzucam myśl, a____wy ją łapcie
Iodpowiedzcie napytanie.
Wieczorem albo nocną porą,
Kiedy ucisza się na____świecie,
Pomyślcie:
Skąd się babcie biorą?
Spróbujcie, może odpowiecie.
Siądźcie w____fotelach,
Włóżcie kapcie…
No, proszę:
Skąd się biorą babcie?
Otóż są różne teoryje,
Lecz żadna____nie jest dosyć jasną…
Zresztą co tam teoryje czyje,
My teoryję mamy własną.
Według niej, hupaj, siupaj, dana,
Babcia produktem jest… bociana.
Gdy bocian dziecko nam przynosi,
Jakąś tam Zosię,
Rysia,
Sabcię -
To, oprócz Rysia, Sabci, Zosi,
Bocian przynosi nam też -____babcię.
Jasne jest przeto ipso eo,
Że babcia to jest nasze dzieło.
My bowiem, produkując dziatki,
Zmieniamy wbabcie -nasze matki.
Na____ogół wszystkie prawie kraje
Są bez wyjątku tego zdania,
Że babcia, owszem, się przydaje,
Że godna____jest poszanowania,
Ale szczególnie, moje panie,
Babcie się ceni w____Lechistanie.
Jako uczciwe,
Jako tanie,
Odporne nawogonkach stanie,
Dozorujące nam mieszkanie,
Bułki znoszące na____śniadanie,
Uwielbiające łóżek słanie,
Dzieciąt w____kołyskach kołysanie,
Załatwiające gotowanie,
Lubiące pończoch cerowanie,
Odwalające małe pranie,
Aprzedzaśnięciem,
Z____dużym zacięciem
Grające nam na____fortepianie.
Wy się nie śmiejcie, moje żabcie,
Z____was także kiedyś będą babcie.
A____teraz cisza, jak zasiał makiem!
Na____cały świat!
Wzdłuż!
I____wszerz!
Nie tylko polskie babki są taaakie!
Polskie babcie taaakie są też!
LUDWIK JERZY KERN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski