Grzegorz Miecugow: SWOJE WIEM
Kilka dni temu Leszek Miller powiedział, że sukces piłkarzy Górskiego w 1974 roku bardzo wzmocnił Gierka. I to prawda, pamiętam to doskonale. Gierek, który wprowadzał pozory dobrobytu, co prawda za pożyczone pieniądze, sukcesem piłkarzy został jakby legitymizowany. Co prawda tylko na dwa lata, to znaczy do wydarzeń w Radomiu, ale jednak został. Sukces piłkarzy potwierdzał słuszność polityki gospodarczej. 20 lat wcześniej to samo zdarzyło się w Niemczech Zachodnich. Niemcy były wówczas w silnej traumie powojennej. Co prawda już działał plan Marshalla, ale na wojnie zginęło tylu mężczyzn, że brakowało rąk do pracy, a w sklepach było drogo. Przede wszystkim jednak Niemcy byli zdruzgotani samymi sobą, próbowali zrozumieć, jak można było dopuścić do nazizmu. I wtedy przyszedł rok 1954. Mistrzostwa świata w Szwajcarii. W grupie rozjechali ich Węgrzy, najlepsza wówczas drużyna świata, było aż 8:3. Z grupy jednak wyszli. Potem wygrali z Jugosławią, rozgromili w półfinale Austrię i w finale ponownie trafili na Węgrów. Zwycięzca mógł być tylko jeden. Zwłaszcza że po 9 minutach Węgrzy prowadzili 2:0. Ale mistrzostwo zdobyli Niemcy, strzelając trzecią bramkę na 6 minut przed końcem meczu. I od tamtego zwycięstwa Niemcy uwierzyli, że mogą być wielcy niekoniecznie rozjeżdżając Europę czołgami. Jeżeli na mistrzostwach Europy zagramy pięknie i skutecznie, to może też uwierzymy we własny sukces? Jeżeli tak jak cztery lata temu w Austrii, to czekają nas przyspieszone wybory parlamentarne.
Nie wiem tego na pewno, ale tak coś czuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?