Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedno wielkie szambo

Aleksander Gąciarz
W oczyszczalni ścieków w Proszowicach „pierwszeństwo” mają nieczystości z terenu gminy.
W oczyszczalni ścieków w Proszowicach „pierwszeństwo” mają nieczystości z terenu gminy. Fot. Aleksander gąciarz
Gmina Proszowice. Już około 80 mandatów nałożyli strażnicy miejscy na osoby, które nie potrafiły okazać kwitów, potwierdzających legalne pozbywanie się ścieków z przydomowych szamb. Według szacunków do oczyszczalni trafia zaledwie 10 procent nieczystości.

Mandaty to efekt prowadzonych od kilku tygodni kontroli posesji. Te z kolei są pokłosiem zalecenia Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który zobowiązał gminę do przeprowadzenia tego typu działań. Jak dotąd strażnicy miejscy odwiedzili już ponad połowę miejscowości w gminie.

Wyliczenia są alarmujące
- Do tej pory przez całe lata tak naprawdę zupełnie nikt tego nie kontrolował - przekonuje burmistrz Grzegorz Cichy. Tymczasem dane dotyczące gospodarki sanitarnej w gminie Proszowice są alarmujące. Z szacunkowych wyliczeń wynika, że zaledwie 10 procent ścieków produkowanych w gospodarstwach trafia do oczyszczalni. Są to co prawda dane mało precyzyjne, obliczone głównie na podstawie wielkości zużycia wody (nie uwzględniają m. in. podlewania), niemniej muszą dawać do myślenia. - To jest przerażające, nie możemy tego dłużej tolerować. Mamy obowiązek egzekwować przepisy - mówi kierująca Wydziałem Rolnictwa i Ochrony Środowiska Małgorzata Kwiatkowska.

A te przepisy mówią, że tam, gdzie nie ma kanalizacji, ani przydomowej oczyszczalni ścieków, właściciel posesji ma obowiązek posiadać szczelne szambo i systematycznie pozbywać się jego zawartości przez zlecenie tej usługi firmie mającej zezwolenie na tego typu działalność.

Brak faktury to oszustwo
Mimo, że nakładane dotąd mandaty z reguły nie są wysokie (kara 100 zł to w przybliżeniu tyle, ile wynosi jednorazowa opłata za wywóz zawartości szamba), wiele osób jest z tego powodu niezadowolonych. Radny Andrzej Klimczyk z Posiłowa przekonuje, że brak kwitu nie oznacza, że rolnik pozbywa się ścieków w sposób niezgodny z prawem. - Jak właściciel firmy wywożącej ścieki nie musi wystawiać faktury, to rolnik płaci mniej. I wiele osób po prostu tak robi, żeby zaoszczędzić. A teraz jeszcze się ich za to karze - tłumaczy.

Małgorzata Kwiatkowska mówi jednak, że są to praktyki niedopuszczalne. - Każdy przedsiębiorca doskonale wie, że ma obowiązek wystawić rachunek oraz rozliczyć się z każdej ilości ścieków odstawionych na oczyszczalnię. Jeżeli tego nie robi, dopuszcza się oszustwa. Za takie praktyki można stracić pozwolenie na prowadzenie działalności - podkreśla.

Podczas niedawnej sesji Rady Miejskiej część radnych apelowała, by kontrolować bieżące faktury za wywóz ścieków, natomiast nie karać właścicieli posesji za brak kwitów z dwóch ostatnich lat. - Nie każdy ma w domu archiwum, kwity mogły się gdzieś zagubić. Dlatego uważam, że należy od teraz wszystko dokładnie kontrolować, ale nie karać za brak rachunków z poprzednich lat - uważa Grzegorz Sopala.

Małgorzata Kwiatkowska przekonuje z kolei, że jeżeli ktoś nawet rachunków nie ma, to fakt legalnego pozbywania się ścieków można potwierdzić na oczyszczalni. Każdy z właścicieli firm asenizacyjnych na bowiem obowiązek podawać skąd pochodzą przywożone przez niego nieczystości. - Tymczasem są przypadki ewidentne, gdy ludzie nie tylko nie mają kwitu, ale nawet nie potrafią wskazać nazwy firmy, z której usług korzystają. To właśnie w takich przypadkach wystawiane są mandaty - mówi burmistrz Cichy.

Bakterie nie biorą się znikąd
Dwuletni okres za jaki należy się „wylegitymować” wynika również z faktu, że z powodu dużej ilości gospodarstw na terenie gminy Straż Miejska nie jest w stanie przeprowadzić tego typu kontroli częściej.

Efektów wieloletnich zaniedbań w gospodarce wodno-ściekowej nie trzeba szukać daleko. Gmina była już karana za brak reakcji na fakt, że w samym mieście do Szreniawy w kilku miejscach wpływają ścieki. Tylko w tym roku kilkakrotnie trzeba było zamykać ujęcie wody na Ścieklcu z powodu stwierdzenia obecności bakterii typu coli. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce w czwartek (patrz informacja na następnej stronie - przyp. red).

- Dla mnie ta dyskusja jest niezrozumiała. Ciągle narzekamy na jakość wody i na to, że są w niej bakterie. A jak podjęto próbę poprawy sytuacji i nałożono kilka mandatów na osoby, które uchylają się od swoich obowiązków, to podnosimy alarm - uważa Grzegorz Buczek. Również Paweł Sroga apelował, by nikomu nie pobłażać. - Jeżeli ktoś przez lata sobie lekceważył prawo, to trudno. Trzeba skończyć z tą praktyką - stwierdza.

Inwestycji jak na lekarstwo
Nie sposób też jednak odmówić racji tym, którzy zwracają uwagę, że samorząd jest współwinny istniejącej sytuacji. Ostatnie lata pod względem inwestycji w ochronę środowiska były okresem zupełnego marazmu. W ciągu kilkunastu lat udało się zbudować kanalizację tylko w jednej miejscowości - Jazdowiczkach. Tymczasem projekty budowy kolejnych odcinków były przygotowywane. W kilku przypadkach udało się nawet uzyskać pozwolenia na budowę, które zdążyły już stracić ważność.

Nigdy nie został też wprowadzony żaden program budowy przydomowych oczyszczalni ścieków. W efekcie gmina Proszowice pozostaje daleko w tyle za swoimi wiejskimi sąsiadami.

- Słyszeliśmy zapowiedzi, żeby nie budować szamb, bo będzie kanalizacja. A tymczasem minęło kilka lat i nadal jej nie ma - mówi Grzegorz Sopala.

W tym roku udało się wybudować fragment odcinka kanalizacji sanitarnej do Jakubowic. To właśnie ta miejscowość ma być teraz skanalizowana w pierwszej kolejności. Kolejną miałyby być Stogniowice, ale dla nich akurat projektu nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski