Instalator, naczelnik straży i malarz. Jana Świerszcza będzie w tym roku obchodził trzy jubileusze.
To postać mocno wrośnięta w krajobraz nie tylko rodzinnego, malowniczego Lipnika, ale i całej gminy Wiśniowa. Przed 30 laty założył prosperującą po dziś dzień firmę, wykonującą m. in. instalacje wodno - kanalizacyjne, a od trzech dekad jest nieprzerwanie naczelnikiem jednostki strażackiej w swojej miejscowości. Od czterdziestu - maluje.
Swoje obrazy olejne na płótnie i te tworzone na szkle Jan Świerszcz wykonuje w małej, zagraconej pracowni na piętrze rodzinnego domu, wzniesionego przezeń na ojcowiźnie w centrum Lipnika, w pobliżu budynku gimnazjum, kościoła parafialnego i strażnicy OSP. Z okien rozpościera się piękny widok na ogród.
- Tu kiedyś mieszkał mój tata Stanisław, a obok pomieszkuje jeszcze moja mama Bronisława, bo jest pod moją i mojej rodziny opieką - wyjaśnia 58 - letni gospodarz.
Zawsze go ciągnęło do rysowania, malowania. Zaczął rysować w siódmej, ósmej klasie szkoły podstawowej; na początku krajobrazy, domy sąsiadów. - Malowanie traktuję jako hobby i relaks po ciężkiej pracy zawodowej. Gdy biorę do ręki pędzel zapominam o problemach, koncentrując się na tym, aby uważnie malować. Latem na swoje hobby mam mało czasu, ale długie zimowe wieczory sprzyjają oddawaniu się sztuce. Maluję nie na sprzedaż, ale tylko dla siebie i najbliższej rodziny. Uwielbiam malować - głównie ze zdjęć - naszego papieża Ojca Świętego Jana Pawła II, bo to jest jak zawsze wdzięczny temat. Lubię także przenosić na płótno urokliwe krajobrazy Lipnika i okolic. Maluję przede wszystkim farbami olejnymi.
Tej techniki Jan Świerszcz zamierza użyć podczas malowania portretu żony Doroty. - Jest przy mnie od wielu lat i ma dużo zrozumienia dla mojej pasji . Dlatego chciałbym, żeby na obrazie było widać nie tylko jej twarz, ale też jej dobroć i jej serce.
Przez krótki czas malarska pasje ojca podzielał jego syn Kamil, w strażackie mundury nosił i on i jego siostra Justyna. Teraz jednak maja swoje rodziny, pracę zawodową i i pasji taty nie kontynuują, ale im kibicują.
Strażackie pasje rodziny zawsze aprobowała pani Dorota, pielęgniarka w myśle-nickim szpitalu: „Strażacy są bowiem niezbędni w naszej miejscowości” - zwykła tłumaczyć.
Po wielu latach zasiadania w samorządzie gminy Wiśniowa, Jan Świerszcz postanowił ograniczyć społeczną działalność do spraw związanych z miejscową jednostką strażacką. - Z mundurem związany jestem od siedemnastego roku życia - wspomina. - Od 1987 roku nieprzerwanie jestem naczelnikiem w Lipniku i odpowiadam za sprawy bojowe. Do jednostki wciągałem dzisiejszego prezesa Józefa I-rzyka, m. in. razem budowaliśmy strażnicę. Dobrze pamiętam niedziele u mnie w domu gdy z prezesem Irzy-kiem i nieżyjącym już skarbnikiem Władysławem Murzynem ustalaliśmy plan działania. I jakoś wspólnymi siłami wybudowaliśmy tę naszą strażnicę.
Za sprawą lubiącego malarstwo naczelnika jednostki strażackiej, w strażnicy mają kącik młodzi plastycy, uczniowie miejscowej szkoły podstawowej, którzy uczęszczają na zajęcia Kółka Plastycznego, które prowadzi malarz Jan Szczepanik. Przed kilku laty Jan Świerszcz, który jest także komendantem strażackim w gminie Wiśniowa, wraz z młodzieżą zaprezentował swoje obrazy na wystawie w tamtejszej bibliotece. A jeszcze wcześniej - w Gminnym Ośrodku Kultury. Myśli o kolejnej wspólnej wystawie z młodzieżą ze swojej strażnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?