MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Gowin. Ma kiepską pozycję, może zostać wicepremierem

Włodzimierz Knap
Jarosław Gowin konsekwentnie wikła się w polityczne gry i układy. Zapewnia, że robi to w imię wyższej konieczności. Czy i jego wyborcy podobnie to oceniają. I usprawiedliwią jego wolty?

W polityce nieodzowna jest gra na siebie, ale o klasie polityka świadczy to, czy potrafi okiełznać osobiste ambicje - mówi prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. - Jarosław Gowin na razie nie wykazał się taką umiejętnością.

Zarówno Jarosław Kaczyński, jak i Donald Tusk, zanim zostali wodzami, najpierw budowali dobro wspólne, jakim dla nich były ich partie. Prof. Piasecki uważa, że dotychczasowa polityczna droga Gowina to dbanie głównie o siebie. Krakowski polityk przypomina w tym Talleyranda, z zachowaniem właściwych proporcji. Francuski polityk na ministerialnych posadach gorliwie służył kolejnym panom. Zawsze jednak na pierwszym planie stawiał interes własny.

W dziejach parlamentaryzmu wielką rzadkością było, by ktoś był ministrem w jednym rządzie i w tej samej kadencji stanął po drugiej stronie politycznej barykady. W dodatku gabinet, którego był konstytucyjnym członkiem, odsądzał od czci i wiary. - Jarosławowi Gowinowi to się udało. I dlatego niezależnie od tego, jak moralnie ocenimy jego postępowanie, należy uznać, że na swoim koncie ma czyn niezwykły - ironizuje prof. Piasecki. Zaraz jednak dodaje, przestrzegając Gowina: - Dopóki nie zrozumie, że w polityce chodzi też o autentyczne wartości, z niezbędną lojalnością na czele, nie na pokaz, nie osiągnie zbyt wiele.

Jarosławowi Gowinowi doskwierać musi niedostatek szczęścia w polityce. Zawsze wokół siebie miał i ma ludzi, przy których wypada blado. W okresie „PO-wiackim” kimś takim był najpierw Jan Rokita, a potem i w sposób znacznie rozleglejszy Donald Tusk. Ale o ile przy Tusku mógł brykać, i robił to dość skutecznie, to od ubiegłego roku gra rolę satelity Jarosława Kaczyńskiego. Krąży po orbicie, którą wyznaczył mu prezes PiS.

Zapewne taka rola boli krakowskiego polityka, lecz znalazł świetne wytłumaczenie. Przekonuje, że uczestniczy w wielkiej batalii, jaką jest kampania wyborcza, a kulminacją będą wybory. Po zdobyciu władzy przez PiS to stronnictwo, z udziałem Gowina, ma zmienić na trwałe i na długie lata Polskę. Tak głosi Kaczyński. Powtarza za nim Gowin. Uchybilibyśmy intelektowi byłego ministra sprawiedliwości, a przy tym przypisalibyśmy mu wiarę w magię, zakładając, iż naprawdę oczekuje szybkiej sanacji Rzeczypospolitej po 25 października.

W pełni zaś uzasadnione jest postawienie pytania, czy rzeczywiście liczy na to, że kiedy ewentualnie zostanie wicepremierem i stanie na czele któregoś z resortów, jego pozycja w obrębie obozu władzy w sposób istotny zmieni się?

- Kaczyński Gowinowi nie ufa - mówi nam jeden z bliższych współpracowników byłego premiera. - Bo, co nie jest żadną tajemnicą, prezes poza garstką osób nie ufa nikomu. Nasz rozmówca również nie dowierza Gowinowi. Widzi w nim człowieka niesprawdzonego, gotowego do wolty. Służy nam cytatem z Kaczyńskiego. Prezes kilkanaście miesięcy temu powiedział: „Jarosław Gowin ponosi odpowiedzialność za wszystkie grzechy PO i w niektórych trudnych dla Platformy momentach był na pierwszej linii frontu jej działań”. Wskazywał głównie na aferę hazardową i niezwykle ważną dla niego kwestię katastrofy smoleńskiej. Prezes PiS ma długą pamięć. - Niemniej obiecał Jarkowi Gowinowi, że zostanie wicepremierem - zapewnia nas człowiek z kręgu osób bliskich liderowi Polski Razem.

- Jarosław Gowin wie zapewne, że jego przyszłość w obozie Jarosława Kaczyńskiego zależy od tego, czy, w jakim zakresie i przez jaki czas będzie po wyborach potrzebny prezesowi PiS - twierdzi dr Olgierd Annusewicz, politolog z UW. Kaczyński z pewnością nie zapomni mu niektórych wypowiedzi, jak choćby tej, w której Gowin porównał PiS do włoskiej partii komunistycznej, obwiniał za prowadzenie „wojny domowej”. Słów natomiast mało dyplomatycznych wobec siebie używali obaj.

Nie oznacza to jednak, że kresem Gowina będzie posada wicepremiera, bo ministrem już był, a szefem niewiele znaczącej formacji jest. - Ten człowiek czeka na swój czas, a celem jego jest zdobycie realnej władzy. Bycie malowanym premierem nie zadowoli go - mówi prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Ma potencjał i cechy przywódcze, lecz na razie nie potrafi ich wykorzystać. Prof. Wódz twierdzi, że Gowin jako polityk robi krok do przodu, ale często krótko potem dwa w tył. Zrobił, w jego ocenie, poważny błąd, zostając ministrem sprawiedliwości.

Na temat funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości miał takie pojęcie jak przeciętny Polak na temat matematyki teoretycznej. Dał się jak dziecko zwieść Tuskowi, który zaoferował mu resort sprawiedliwości, kadząc przy tym. Gowin uwierzył, że może zrobić wiele, bo uzyskał namaszczenie ze strony męża stanu, jak wtedy postrzegał Tuska. Szybko zrozumiał, że ówczesny premier zastawił na niego pułapkę, by pozbyć się wewnątrzpartyjnego krytyka, ale było za późno. Grzegorz Schetyna, do którego Gowin zwrócił się, by wspólnie wystąpili przeciw Tuskowi, nie skorzystał z oferty. Schetyna, jako sportowiec, rozumiał, że Gowin gra w kilka klas niższej lidze niż Tusk.

Gowin dysponuje ogólną wiedzą, której pozazdrościć mu mogą niemal wszyscy parlamentarzyści, ale talentem politycznym nie został zbyt hojnie obdarzony. - Jarosława Kaczyńskiego przewyższa o głowę, ale tylko wzrostem. W polityce ma z nim takie same szanse jak pięściarz wagi średniej z mistrzem z ciężkiej. Po wyborach ta relacja się nie zmieni - uważa Wiesław Gałązka, specjalista od marketingu politycznego.

Paweł Kowal, szef rady krajowej Polski Razem, przyznaje, że przyszłość jego partii nie rysuje się w różowych kolorach. - O liczbie i miejscach na listach wyborczych PiS polityków mojej formacji w 100 proc. decydował Jarosław Kaczyński - przyznaje Kowal. Sam miał kandydować o fotel w Senacie, bo takie były uzgodnienia, pod którymi podpis złożył prezes PiS, a także Jarosław Gowin. Kowalowi „nie” powiedział Kaczyński i było po sprawie.

Jarosław Gowin robi to, co musi każdy polityk przed wyborami. Szuka poparcia. Od paru tygodni jego głównym orężem jest sprawa uchodźców. Mówił: „Od tego jestem polskim politykiem, żeby zapobiec lub zmniejszyć ryzyko, że kiedykolwiek ktoś wysadzi w powietrze polskie niemowlę”. Głośna stała się też inna jego wypowiedź, w której stwierdził, że papież Franciszek nie ma racji mówiąc, by parafie w całej Europie przyjmowały uchodźców. Gowin stwierdził, że w tej kwestii, jako katolik, nie musi słuchać Franciszka, bo jego wypowiedź nie wchodzi w zakres dogmatu o nieomylności papieża. Prof. Józef Baniak, socjolog religii i teolog z Uniwersytetu Poznańskiego, twierdzi, że papież odwołał się do bezwzględnego, kategorycznego Jezusowego nakazu miłości bliźniego, bez względu na rasę, religię itp.

- Niezależnie od doktrynalnej natury sporu Jarosław Gowin kiedyś będzie się swoich słów na temat uchodźców wstydził - prognozuje prof. Andrzej Piasecki. - Od człowieka jego pokroju intelektualnego oczekuję racjonalności, a nie grania na lękach Polaków przed obcymi - mówi politolog. Gowin ma jednak świadomość, że przybywa wyborców, którzy są przeciwko przybyciu do Polski jakichkolwiek cudzoziemców z Afryki i Azji. Dzięki temu może sporo zyskać w dniu wyborów.

***
- Jarosławowi Gowinowi doskwierać musi niedostatek szczęścia w polityce. Zawsze wokół siebie miał i ma ludzi, przy których wypada blado. W okresie „PO-wiackim” kimś takim był najpierw Jan Rokita, a potem i w sposób znacznie rozleglejszy Donald Tusk. Ale o ile przy Tusku mógł brykać, i robił to dość skutecznie, to od ubiegłego roku gra rolę satelity Jarosława Kaczyńskiego. Krąży po orbicie, którą wyznaczył mu prezes PiS.

- W całych dziejach parlamentaryzmu wielką rzadkością było, by ktoś był ministrem w jednym rządzie i w tej samej kadencji stanął po drugiej stronie politycznej barykady.

- Gowin dysponuje ogólną wiedzą, której pozazdrościć mu mogą niemal wszyscy parlamentarzyści, ale talentem politycznym nie został zbyt hojnie obdarzony. Jarosława Kaczyńskiego przewyższa o głowę, ale tylko wzrostem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski