Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Sepioł: Kraków mógłby stać się miastem idealnym

Rozmawiała Małgorzata Mrowiec
Janusz Sepioł
Janusz Sepioł Fot. ANNA KACZMARZ
Rozmowa Kroniki. Największym zagrożeniem dla architektonicznego dziedzictwa Krakowa jest możliwa utrata socmodernizmu – uważa Janusz Sepioł, senator, architekt i historyk sztuki, autor właśnie wydanej książki pod tytułem „Architekci i historia”.

– Pana książka wydaje się manifestem. W swoich esejach o architekturze mówi Pan, że najważniejsza jest pokora i szacunek wobec tego, co zastane.

– Zawarłem w książce moje wyznanie wiary dotyczące tego, jak się powinno projektować. Zawsze projektuje się w pewnym kontekście, architekt spotyka się z jakimś dziedzictwem. Możliwe są różne strategie działania, a ja rekomenduję drogę minimum, drogę szacunku do tego, co jest wkoło.

Ta książka miała także pokazać, że architektura to coś bardzo ważnego, doniosłego, że niesie ona zawsze złożone treści, sensy i ich odczytywanie może być wielką intelektualną przygodą.

Że warto podróżować za dobrą architekturą i próbować dochodzić, jak powstała, dzięki komu, jakie kryją się za nią postaci, jakie ludzkie losy i namiętności. Powiem wprost – to dla mnie życiowa pasja. Temu służy duża domowa biblioteka i pod tym kątem organizowane są wakacje.

– Niegdyś ośrodkiem architektury promieniującym na całą Europę były Włochy, a dziś?

– Od lat krajem eksperymentu architektonicznego jest Holandia. Wciąż powstaje wielka architektura brytyjska, ale i Francja, i Niemcy mają swój wkład, a ostatnie lata to fenomen wielkiej architektury hiszpańskiej.

Teraz dołącza do nich również Polska. Pierwszy raz w historii polskie obiekty architektoniczne zaczynają być doceniane w świecie.

W tym roku nagrodę Miesa van der Rohe, czyli najważniejszą europejską nagrodę architektoniczną dostał budynek z Polski (wprawdzie katalońskich architektów), a w finale na 15 obiektów znalazły się trzy z naszego kraju – to jest nieprawdopodobny sukces. Polska architektura w XXI wieku zaczyna dołączać do krajów, które szczycą się wielką tradycją architektoniczną.

– Jak wygląda tutaj Kraków?

– Dobrze wygląda! Kilka krakowskich obiektów zgarnęło ostatnio wszystkie możliwe polskie nagrody i kilka międzynarodowych. Te budynki to Cricoteka, Muzeum Lotnictwa, Małopolski Ogród Sztuki, Centrum Kongresowe, MOCAK.

Możemy się nimi szczycić, a ja osobiście jestem dumny, bo byłem inicjatorem budowy wielu z nich oraz członkiem sądu konkursowego dla każdego z tych obiektów.

W Krakowie mamy także nowe twarze polskiej architektury, jak Piotr Nawara, Bartosz Kisielewski czy trochę starszy Krzysztof Ingarden. To jest część nowej fali, nowej generacji, która podnosi polską architekturę do światowego poziomu.

– Czyli w stolicy Małopolski będzie już tylko lepiej.

– Jeśli idzie o architekturę, na pewno tak. Niezwykle podniósł się poziom projektowania i wykonawstwa, również świadomości inwestorów oraz możliwości finansowych.

Ale czy będziemy mieli piękniejsze miasto, tego już nie jestem pewny, ponieważ miasto to nie tylko budynki, ale także to, co jest pomiędzy nimi oraz ogólny porządek, czyli urbanistyka. A tu jest znacznie gorzej. Brakuje ładu przestrzennego, co wynika w głównej mierze (ale nie wyłącznie!) ze słabej regulacji.

Wydawane tzw. wuzetki, punktowe decyzje na realizację obiektów budowlanych mogą być sprzeczne z całościową wizją zagospodarowania miasta. Inwestorzy, którzy mają prawo otrzymać taką decyzję, a kierują się wyłącznie zyskiem, mogą zdewastować właściwie każdą przestrzeń.

– Według Pana miasto idealne to „miasto dziedzictwa”, takie, w którym nawarstwiają się wszystkie kolejne epoki i style. Kraków może być takim miastem?

– Ma na to wyjątkowe szanse, dlatego, że tworzą go budowle z wszystkich okresów naszej historii. Mamy architekturę romańską, gotycką, barokową, klasycystyczną (wprawdzie wyraźnie słabszą, bo miasto było wtedy w upadku), ale za to dobry historyzm, eklektyzm, dobry modernizm, nawet architekturę Trzeciej Rzeszy i także wielką architekturę socrealistyczną. Mamy też bardzo dobry socmodernizm.

Gdy umarł Stalin, zarzucono kostium socrealistyczny i próbowano, z sukcesem, robić architekturę nowoczesną. Koronne przykłady to hotel Cracovia, kino Kijów czy Bunkier Sztuki. No i mamy wreszcie dobrą architekturę najnowszą.

Toteż patrząc na całość dziedzictwa miasta, największym zagrożeniem wydaje mi się możliwa utrata socmodernizmu. Warszawa już prawie go straciła, bardzo dużo ważnych obiektów tam wyburzono.

To tak jak wydarcie karty z księgi. W Krakowie też sami chcemy się tego dziedzictwa pozbawić. Na przykład bardzo źle przebudowano gmach Wyższej Szkoły Pedagogicznej, zatarto ślad tamtej architektury. A teraz zagrożony wyburzeniem jest hotel Cracovia – trzeba go bronić.

Warto przypominać sobie taką dziwną prawidłowość: sztuka ojców wydaje się okropna, sztuka dziadków jest taka sobie, natomiast sztuka pradziadków to już same wybitne dzieła.

– Jednak nie wszystko jest dziełem.

– Ale nie można tak łatwo wymiatać niedawnej epoki. Był taki okres, że za szczyt bezguścia uważano secesję, usuwano wszystko, co ją reprezentowało. Potem wyrzucano z domów obiekty w stylu art deco. Dzisiaj są to antykwaryczne eksponaty, a zaczyna się już kolekcjonerska moda, np. na ceramikę z lat sześćdziesiątych.

– Gdyby miał Pan spychacz i mógł go użyć – co by Pan jednak wymiótł?

– Reklamy. Mam takie marzenie: jadę dużą kosiarką albo czołgiem i ścinam lub zgniatam wszystkie, które stoją przy drodze.

– A w krakowskiej architekturze?

– Wiele budynków chętnie bym przebudował lub przemalował. Ale burzyć? Może kiedyś był czas, aby wyburzyć pierzeję ulicy Grzegórzeckiej, między Halą Targową a rondem Kotlarskim, żeby stworzyć tam ulicę dwupasmową, o podobnym charakterze co Planty Dietlowskie. Ale już na to za późno.

Na pewno da się wskazać obszary utraconych szans. Pomyślmy o Górce Narodowej czy Ruczaju Zaborze. Przecież tam mogły powstać daleko bardziej funkcjonalne i harmonijne zespoły mieszkaniowe.

– Senat w książce wspomina Pan tylko, opowiadając o jego budynku i projektantach. A jednak to Senatowi i generalnie polityce poświęcił się Pan bardziej niż architekturze. Nie żałuje Pan, że nie jest wśród tych, którzy tworzą wizerunki miast, zostawiając po sobie dzieła?

– Uważam moje życie zawodowe architekta za porażkę. Nie mam obiektu, pod którym mogę stanąć i powiedzieć: to zbudowałem, to jest moja idea. A to jest najwspanialsze w tym zawodzie. Zapewne po prostu nie miałem dość talentu, może szczęścia. Ale czuję się o tyle spełniony, że jednak wpłynąłem na kształt architektury Krakowa.

Byłem inicjatorem budowy wielu znaczących obiektów, albo tym, który zdecydowanie popchnął proces ich realizacji do przodu. Właśnie tych, które dziś zgarniają krajowe i zagraniczne nagrody.

Nie jestem wprawdzie autorem tych budynków, ale mogę sobie powiedzieć, że zapewne bez tego impulsu i działania by nie powstały. Mój własny dorobek twórczy dotyczy planowania przestrzennego – a to wprawdzie pokrewna, ale jednak trochę inna dziedzina niż architektura.

– A w rodzinnych Gorlicach?

– To smutna historia. Wprawdzie jestem autorem planu ogólnego miasta, ale on już przestał obowiązywać. Kiedyś w Gorlicach miał powstać nowy kościół i z małżeństwem, z którym z sukcesem współpracowałem przy konkursach, zrobiliśmy naprawdę dobry projekt.

Młodemu proboszczowi też się podobał, ale nieopatrznie zachęciliśmy go, żeby urządził mały konkurs, by nie było wątpliwości, że wybrał najlepszą propozycję. Konkurs się odbył i niestety o wynikach zadecydowała rzeszowska kuria. Wygrał inżynier z Rzeszowa, a nasz projekt poszedł do kąta. Powstał niezdarny, drogi, niedobry kościół, a dla mnie taka szansa już się nie powtórzy.

– Z jakiej potrzeby wyrosła teraz Pana książka?

– Grafomanii... (śmiech). To jest niezobowiązująca gawęda, która – mam nadzieję – uczy, jak można patrzyć na architekturę. Zapewniam, że książka nie była pisana na potrzeby marketingu politycznego – miała ukazać się w styczniu albo marcu, na pół roku przed, a nie na starcie kampanii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski