Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak policja nie znalazła ptaków w szkieletorze

Anna Agaciak
Anna Agaciak
Andrzej Banaś
O tym się mówi. Absurdalna kontrola w wieżowcu. Ekspert ochrony środowiska z Poznania jest zdumiony nonszalancją inwestora i opieszałością inspektora nadzoru.

Takiej kontroli w Krakowie chyba jeszcze nie było. Policjanci i inspektorzy nadzoru budowlanego, podczas piątkowej wizyty w „szkieletorze”, gniazd nie znaleźli i przestępstwa nie stwierdzili. Do takich ustaleń doszli po obejrzeniu tylko dolnych kondygnacji i... zapewnieniu inwestora, że na wyższych też ptaków nie ma.

Co gorsza, wśród kontrolerów nie było ornitologa, a przecież policjanci i inspektorzy nadzoru nie muszą znać się na ptakach. Policja, jak podała stacja TVN24, prosiła o pomoc Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, ale w odpowiedzi usłyszała, że RDOŚ takie rzeczy robi odpłatnie. A przecież jest to państwowa jednostka, powołana do pilnowania spraw ochrony przyrody.

O sprawie zrobiło się już głośno w całej Polsce. Zapytaliśmy więc o zdanie eksperta spoza Krakowa, gdyż krakowskim ekologom przedstawiciele inwestora zarzucają konflikt interesów i brak obiektywizmu.

Adam Gatniejewski z Poznania współpracujący z senacką Komisją Ochrony Środowiska tak komentuje to, co wydarzyło się w Krakowie: - 11 lipca 2013, jeden z przedstawicieli inwestora, Szymon Duda powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że „jest już pozwolenie na budowę”. Zatem nie było żadnych przeszkód, by przygotować się do budowy zgodnie z obowiązującym prawem: budowlanym i ochrony środowiska.

Zgodnie z przepisami, w roku poprzedzającym rozpoczęcie budowy inwestor powinien zlecić wykonanie ekspertyzy na obecność ptaków oraz postarać się o zezwolenia na czasowe zniszczenie siedlisk chronionych zwierząt oraz na ich płoszenie.

Firma GD&K jednak nie wystąpiła o takie zezwolenia (jej przedstawiciel przyznał to w rozmowie z „DP”). Niedopełnienie tych obowiązków nie jest wprawdzie przestępstwem, ale skutkuje tym, że budowa nie ma wymaganych zezwoleń i nie powinna się rozpocząć. Według Gatniejewskiego, złamanie prawa nastąpiło w momencie podjęcia prac rozbiórkowych szkieletora.

- Nie jest już teraz ważne, czy w budynku były ptaki czy nie, bo inwestor, rozpoczynając rozbiórkę, postawił się w sytuacji podmiotu, który chce wykorzystać fakty dokonane. To, że nie można teraz udowodnić obecności ptaków powstało na skutek nonszalanckiego traktowania prawa przez inwestora.

A ptaki były obecne przed rozpoczęciem budowy. Świadczy o tym deklaracja inwestora - jego przedstawiciel przyznał, że stosował wcześniej urządzenia do płoszenia ptaków. W Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska ustaliliśmy, że nie miał jednak na to zezwolenia.

- Powinien tu zdecydowanie zadziałać Inspektor Nadzoru Budowlanego, nie pozwalając na rozpoczęcie prac. Jeśli tego nie zrobił, wszedł w kolizję z prawem budowlanym, w którym ochrona środowiska jest przywołana 57 razy! - twierdzi Adam Gatniejewski

Zgodnie z prawem na inwestora powinien zostać nałożony obowiązek rekompensaty i kara za zniszczenia w świecie zwierzęcym według par. 181 KK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski