Ryszard Florek, szef sądeckiej firmy Fakro ma pomysł, jak poradzić sobie z rosyjskim embargiem. Proponuje, żeby właściciele firm kupowali jabłka i rozdawali je pracownikom, bez konieczności doliczania „posiłku” do przychodu pracowników.
Florek napisał w tej sprawie list do Jerzego Witolda Pietrewicza, sekretarza stanu w resorcie gospodarki. „Osobiście bardzo chętnie zdecydowałbym się na zakup jabłek dla pracowników firm z grupy Fakro. (...) Myślę, że również inni polscy przedsiębiorcy skorzystaliby z __tej możliwości”.
Problem polega jednak na tym, że obecnie pracodawca ma obowiązek wliczyć pracownikowi do przychodu wartość otrzymanych przez niego świadczeń w naturze (czyli w tym przypadku jabłek) i dopiero od tej zwiększonej pensji zapłacić składkę ubezpieczeniową i podatek. Jabłka nie są doliczane do przychodu pracownika tylko wtedy, gdy np. pojawiają się na stole w czasie zawodowego szkolenia lub jako poczęstunek podczas imprezy integracyjnej.
Prezes Florek proponuje „wprowadzenie przepisów, które umożliwią zaliczanie kosztów zakupu jabłek do kosztów podatkowych firmy i nieuwzględnianie tego jako przychodu pracownika”. Jaka będzie odpowiedź resortu? Trudno powiedzieć. Zmiana przepisów wiązałaby się oczywiście z uszczupleniem dochodów budżetu, ale z drugiej strony, państwo i tak musi jakoś pomóc poszkodowanym sadownikom.
W resorcie finansów leży już wniosek o zniesienie akcyzy na napój z jabłek, zwany cydrem. Znowu jest zatem mowa o jabłkach. Mogą więc odezwać się plantatorzy innych owoców, a także warzyw, którzy także będą chcieli nadzwyczajnych przepisów, aby móc sprzedać plony objęte przez Rosję embargiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?